CHAPTER TWENTY-TWO: Xavier?!

144 11 6
                                    

Wypalony na trawniku napis straszył każdego, kto odważył się przejść obok. Nie dało się go niczym zakryć, nawet po skoszeniu trawy, nadal był widoczny. Przypominał o tym, że coś złego wisi w powietrzu. W szkole zrobiło się nerwowo. Nie ustalono sprawcy podpalenia, mimo zaangażowania całego personelu i licznych przesłuchań. A to, w połączeniu z atakami bestii, wprowadzało atmosferę napięcia i wzajemnej wrogości. Nevermore zmieniło się w areszt, którego nie można było opuścić bez pozwolenia i towarzyszącego opiekuna. 

Candice nie mogła spać, budziła się w nocy i nasłuchiwała, czy aby do szkoły nie zbliża się potwór albo horda rozjuszonych wieśniaków z widłami. Śniła o prześladowaniach czarownic, o paleniu ich na stosach i innych podobnych okropnościach. Jednak najbardziej wstrząsnęła nią wiadomość o śmierci doktor Kinbott. Candice odwiedziła ją tylko raz, na samym początku nauki w Nevemore, ale zdawała sobie sprawę, jak wiele osób na niej polegało. 

Ale to nie był koniec wstrząsów, o nie. Najgorsze miało dopiero nadejść. Wieść o tym, że aresztowano Xaviera, rozeszła się błyskawicznie i zaszokowała społeczność Nevemore bardziej niż jakiekolwiek ostatnie wydarzenia. 

— To niemożliwe — zarzekała się Bianca, która, cała rozedrgana, przybiegła do Candice i Winifred w dniu, gdy Xavier został aresztowany. — Candice, ty kiedyś czytałaś mu w myślach, na pewno nie miał tam ukrytej osobowości mordercy—psychopaty! — histeryzowała. 

Candice nie wiedziała, co odpowiedzieć. Z jednej strony, chciała dodać Biance otuchy,  z drugiej — czy mogła być pewna? Nie spodziewała się, że policja aresztowała Xaviera na podstawie niczym niepopartych domysłów. Musieli coś na niego mieć.

— Candice — upomniała ją Bianca. — Powiedz coś. 

— Nic takiego nie zauważyłam, a raczej ciężko byłoby to ukryć — przyznała z ociąganiem. 

— Podobno to Addams dostarczyła policji dowodów i wezwała policję — warknęła rozżalona Bianca. 

Candice nawet żałowała Bianci, ale marzyła też, żeby w końcu sobie poszła. Nie rozumiała, dlaczego wybrała akurat ją i Winifred na powierniczki. Sama była głęboko poruszona i nie wiedziała, co myśleć o całej  sprawie. Czy Xavier mógł stać za tymi bezwzględnymi, ohydnymi, okrutnymi zbrodniami? Miała poważne wątpliwości, które kłębiły jej się w głowie, aż dostała ciężkiej migreny. 

Z początku wahała się, czy nie wybrać się do aresztu i nie porozmawiać z Xavierem. Pomyślała, że może przekona go, by pozwolił jej zajrzeć do swojego umysłu i w ten sposób oczyścić się z zarzutów, ale jej plan miał wiele wad. Po pierwsze, nie miała pewności, czy ktokolwiek uwierzy jej zeznaniom. Nie wydawało jej się, by amerykańskie prawo zezwalało na dowód z zeznań medium. Po drugie, Xavier był jej teraz tak daleki, jak nigdy. Ich ostatnie interakcje były wrogie, w najlepszym razie — zupełnie obojętne. 

Postanowiła głębiej się nad tym zastanowić, zanim zaangażuje się w sprawę. Gdy już wydawało jej się, że poukładała w głowie dostatecznie wszelkie wątpliwości, wiatr znowu przygnał do ich pokoju Biancę Barclay. A wieści, które przynosiła, ponownie były z rodzaju tych, które wywracają świat do góry nogami. 

— Wednesday uwięziła Tylera — zawołała od progu Bianca. — Jest przekonana, że to on, a nie Xavier stoi za tymi morderstwami. Twierdzi, że Tyler nosi w sobie coś, co nazywa się hyde.

Candice kilkukrotnie zamrugała oczami, przyglądając się Biance w osłupieniu. 

— Tyler Galpin? — spytała powoli. 

Bianca pokiwała głową. 

— Co to jest hyde? — wtrąciła się Winfired. 

— To podobno bestia, która żyje w nim i jest zdolna kompletnie bez kontroli popełniać te wszystkie okropne zbrodnie. Wiesz, Dr Jekyll i Mr Hyde, tylko naprawdę, a nie w książce — wytłumaczyła Bianca. 

A Penny For Your Thoughts • WednesdayWhere stories live. Discover now