59

2.1K 94 19
                                    

— O Jezu to świetnie! — Zaklasnęłam szczęśliwie dłońmi

— Długo się nad tym zastanawiałam i w końcu podjęłam najlepszą decyzje — Wyjaśniła, a ja się uśmiechnęłam

— Kiedy im powiesz? — Spytałam

— Chyba jeszcze dzisiaj... Chce mieć to już z głowy — Oznajmiła

— Nie martw się, na pewno się ucieszą — Pocieszyłam ją chwytając jej rękę

— Już nie mogę się doczekać Gaviego w roli wujka — Dodałam chwile później wyobrażając sobie ten widok, a Rora tylko się zaśmiała

Porozmawialiśmy jeszcze jakąś godzinkę po czym musiałam się zbierać, bo za niedługo Gavi grał mecz. Ulżyło mi, że nie musiałam wybierać już pomiędzy dwójką rodzeństwa i cieszyłam się, że Rora jednak zdecydowała się urodzić.

Dotarłam do domu i zjadłam szybki obiad po czym zaczęłam szykować się na mecz. Okazało sie, że Pedri zaprosił też Carle, a dziewczyna cały czas mnie pospieszała co w końcu zaczęło mnie trochę denerwować.Gdy kończyłam swój makijaż Gavi zadzwonił do mnie, że razem z Pedrim są już pod naszym mieszkaniem i na nas czekają. Krzyknęłam tacie, że wychodzę po czym razem z kuzynką zaczęłyśmy kierować się w stronę samochodu Pedriego.

Przywitałam się z chłopakami i ruszyliśmy w drogę. W trakcie podróży zamienialiśmy dosłownie kilka zdań, bo piłkarze byli trochę zestresowani z resztą jak przed każdym ich meczem.

Gdy dotarliśmy na miejsce ja i Carla zajęliśmy miejsca na trybunach, a piłkarze poszli do szatni. Chwyciłam za telefon i z nudów zaczęłam przeglądać media społecznościowe. W końcu jednak piłkarze wyszli na boisko i po chwili zaczęli grę.

Piłkarze FC Barcelony precyzyjnie podawali sobie piłkę, a w końcu Pedri podał do Ferana Torresa, a ten strzelił gola. Razem z Carlą zaczęłyśmy się drzeć i skakać. Cała widownia po naszej stronie również hucznie cieszyła się zdobytej przez Barcelonę bramki.

Nagle znów poczułam to uczucie. Ten przeszywający moją głowę ból. Miałam wrażenie, że był mocniejszy niż kiedykolwiek. Złapałam się za głowę i krzyknęłam. Po chwili zauważyłam też, że z mojego nosa cieknie ciurkiem krew. Przerażona powiedziałam do kuzynki wpatrującej się z uśmiechem w Pedriego
— Carla... Coś jest ze mną nie tak...

Dziewczyna odwróciła się do mnie, a kiedy zobaczyła w jakim stanie jestem przyłożyła rękę do ust.

— Jesteś strasznie blada — Stwierdziła po czym zaczęła szukać czegoś w torebce

Z minuty na minutę robiło się coraz gorzej. Starałam sie wytrzymać i nie robić zamieszania, ale stawało sie to coraz bardziej nieosiągalne.

— Trzymaj — Carla wręczyła mi kilka chusteczek, które od razu przyłożyłam do nosa

— Co mam zrobić? — Zapytała dziewczyna po chwili  

— Zaraz.... Mi... przejdzie — Powiedziałam słabo

— Tak jak na WF'ie — Stwierdziła dziewczyna

Niespodziewanie poczułam tak ogromny ból, że momentalnie upuściłam chusteczki i znowu złapałam sie za głowę.

— Carla... — Szepnęłam
— Zadzwoń po... karetkę... — Zdążyłam jeszcze powiedzieć po czym straciłam przytomność i nastała ciemność...

Otworzyłam oczy, ale poraziło mnie białe światło, więc odrazu je zamknęłam. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale gdy usłyszałam pikającą maszynę gdzieś obok mnie, wiedziałam już, że leżę w szpitalu.

W końcu otworzyłam oczy. W sali w której leżałam zastałam tatę i Gaviego, którzy spali na krzesłach ustawionych pod ścianą. Nie chciałam ich budzić i tylko z lekkim uśmiechem na nich patrzyłam.

W końcu do pomieszczenia weszła pielęgniarka, a w ręku trzymała wielką strzykawkę z długą igłą. Ten widok spowodował, że od razu się spięłam i zaniepokoiłam.

— Dzień dobry, jak się pani czuje? — Zapytała kobieta podchodząc do mnie

W tym samym momencie obudzili się Gavi i mój tata. Oboje gdy zobaczyli, że się ocknęłam odrazu do mnie podeszli.

— Cześć kochanie... — Powiedział cicho Gavi delikatnie się uśmiechając

Nie miałam siły mówić, więc tylko delikatnie uniosłam kąciki ust, po czym spojrzałam też na zatroskanego ojca obok.

— Dlaczego ona nie może mówić? — Spytał Gavi spoglądając na pielęgniarkę, która właśnie pstrykała palcami w strzykawkę

— Jest zmęczona — Stwierdziła kobieta po czym spojrzała na mnie i oznajmiała
— Hailey, pobierzemy ci krew na badania

Przełknęłam ślinę, a kiedy pielęgniarka chwyciła moją dłoń zamknęłam oczy i drgnęłam. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Gaviego, który uważnie mnie obserwuje. Jego ręka deliaktnje ściskała moją dłoń, a jego palce gładziły jej skórę co dodawało mi otuchy.

— Nie boj się... Jestem z tobą — Rzekł chłopak a ja kiwnęłam głową

Po chwili poczułam ból w okolicy zgięcia łokciowego. Ścisnęłam rękę Pabla, a kilka sekund później było już po bólu.

Po południu zabrali mnie też na badanie głowy czyli tomografie.

Następnego dnia gdy znudzona rozmawiałam z Gavim i tatą, którzy nie odstępowali mnie na krok do sali szpitalnej wszedł lekarz. W rękach trzymał jakieś papiery na które uważnie spoglądał.

— Dzień dobry, mamy pani wyniki badań krwi i tomografie głowy — Oznajmił siwy mężczyzna, a ja momentalnie się spięłam

Nigdzie bez ciebie || Pablo GaviWhere stories live. Discover now