Rozdzial VI

407 29 3
                                    

Torturowanie Snape'a rozpoczęte:

Dzień pierwszy: Wielka Sala

W porze obiadowej uczniowie przebywali w Wielkiej Sali spożywając posiłek. Każde krzesło przy Stole Nauczycielskim było zajęte przez pedagogów, wliczając Snape'a.

- Harry, gotowy? – wyszeptała Hermiona, a biedny Harry mógł jedynie skinąć na potwierdzenie. – Dobrze, zaczynamy!

Hermiona otworzyła gwałtownie drzwi do Wielkiej Sali i wykrzyknęła:

- Profesorze Snape! Profesorze Snape! Złapałam go! Złapałam Harry'ego Pottera tak jak pan chciał! – szarpała i ciągnęła coś za sobą.

Wszyscy obecni wstali by zobaczyć co, albo kogo, wciągała i wybuchli śmiechem, kiedy ujrzeli Harry'ego, kompletnie związanego i zakneblowanego. W jakiś sposób zdołała przyciągnąć go do Stołu Nauczycielskiego, gdy nauczyciele albo patrzyli na nią zaszokowani albo śmiali się, za wyjątkiem Snape'a, który miał ochotę ją udusić, zamiast tego jednak się uśmiechał. Zdecydował, że dopóki ona się nie podda, on będzie grał z nią.

- Brawo, panno Granger! – powiedział jedwabiście przeciągając samogłoski. – Dokładnie jak tego oczekiwałem. – Obszedł stół i odebrał linę, na której ciągnęła Harry'ego. – Zabiorę go stąd – i począł wyciągać Harry'ego z Wielkiej Sali przez boczne drzwi.

Hermiona popatrzyła na Rona, który był tak samo zaskoczony jak i zaniepokojony o przyjaciela i szybko podeszła do niego.

- Bogowie! Co ja zrobiłam? – zapytała.

- Hermiona, jeśli Snape nie zabije Harry'ego, on zabije ciebie! – wydyszał Ron, gdy razem wpatrywali się w drzwi, przez które został wyciągnięty. – Chodźmy!

Wybiegając przez nie by ratować przyjaciela, przelotnie dostrzegli skręcającego za róg Snape'a i Harry'ego za nim. Biegnąc tak szybko, jak tylko byli w stanie, zatrzymali się gwałtownie za zakrętem, ponieważ profesor i Harry zniknęli. Przebiegli jeszcze kilka korytarzy, jednak były one puste.

- Co my teraz zrobimy? – panikował Ron.

- Nie zabije Harry'ego! Tyle wiem, ale martwię się o miejsce, w którym może go zostawić – powiedziała Hermiona.

Gdy wrócili do Wielkiej Sali, Ron chwycił Hermionę za rękaw i wskazał na Stół Nauczycielski. Snape już wrócił i jadł obiad. Popatrzyli na stół Gryffindoru, ale Harry'ego wciąż nie było.
Obchodząc swój stół, Ron zapytał

- Kiedy wrócił Snape?

- Jakieś dwie minuty temu – odpowiedziała mu Ginny. – Gdzie Harry?

- Nie wiemy – powiedziała Hermiona. –
Potrzebujemy pomocy w poszukiwaniach.
Około dziesięciu Gryfonów wstało i wyszło za Hermioną i Ronem z Wielkiej Sali. Po dokładnym przeszukaniu zamku, wyszli na błonia.

- PATRZCIE! – zakrzyknął Seamus. – NA WIEŻY PÓŁNOCNEJ! – Wszyscy spojrzeli w górę i zobaczyli Harry'ego, wiszącego na linie, na której ciągnął go Snape.

- Bogowie! – lamentował Ron, wyciągając różdżkę i celując nią w przyjaciela.

- Co zamierzasz zrobić? – zapytała Hermiona, ciągnąc jego ramię w dół.

- Nie wiem, ale musimy coś zrobić! – prosił Ron.

- RELASHIO! – usłyszeli i zobaczyli czerwony promień, który poleciał w kierunku Harry'ego, ale minął go o kilka stóp. Wszyscy odwrócili się by zobaczyć Snape'a uśmiechającego się sarkastycznie. Jeszcze raz wycelował różdżką i krzyknął:

Zemsta Hermiony|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz