Rozdzial XII

476 23 1
                                    

Podczas kolejnej lekcji Eliksirów, Severus wpadł do klasy powiewając szatami. Zajął swoje zwyczajowe miejsce na przedzie klasy, by rozpocząć wykład, gdy kątem oka dostrzegł Hermionę.

- Tutaj! Chodź do mnie Wilczku. Gdzie się podziałeś? – wołała. Gwiżdżąc dostrzegła spojrzenie Severusa.

- Panno Granger, co pani wyprawia?

- Zgubiłam mojego wilkołaczka. Widziałeś go? – wpatrywał się w nią bez słowa; nie miał nawet pojęcia, co mógłby powiedzieć.

- Uwielbia się chować w ciemnych miejscach – wolno do niego podeszła. – Może jest tutaj! – podniosła tył jego szat i schowała się pod nimi.

Klasa usłyszała mruczenie: „Wilczek, Wilczek!" i wybuchła śmiechem. Snape okręcił się, próbując ją złapać. Jak mogła, starała się tego uniknąć, ale nie była wystarczająco szybka. Szczupła dłoń chwyciła ją za ramię i wyciągnęła spod szat. Stanął przed nią i zapatrzył się na nią.

- Ale zabawa. Możemy to zrobić raz jeszcze? – wyszeptała obdarzając go szerokim uśmiechem.

- Idź na swoje stanowisko, NATYCHMIAST! – Hermiona uśmiechała się i skierowała się na miejsce, wiedząc, że w gruncie rzeczy nie był na nią zły, ponieważ, gdyby tak było, to odebrałby punkty Gryfonom.

Kiedy lekcja zbliżała się do końca, uniosła dłoń. Coś go powstrzymywało , ale Melin mu pomógł i pozwolił jej się odezwać.

- Tak, panno Granger.

- Proszę pana, zna pan jakiś dobry eliksir miłosny? – klasa wybuchła śmiechem, gdy odezwał się dzwonek.

Wszyscy wyszli, a Hermiona wraz z nimi, jednak wcześniej odezwała się:

- Przeprowadziłam poszukiwania. Mogę przynieść dzisiaj wieczorem swoje notatki? – popatrzył na nią podejrzliwie, gdyż zapomniał już o wykorzystaniu łez feniksa, jako pretekstu do pozbycia się jej z klasy. Tylko przytaknął.

Wieczorem, gdy zapukała do jego drzwi, usłyszała:

- Wejść!

Siedział przy biurku, pracując.

- Witaj, Severusie – podniósł wzrok i ujrzał ją stojącą.

- Chodź bliżej – powiedział odkładając pióro.

- Mam ze sobą wiadomości o łzach feniksa – przyjął je, czując coś na kształt winy, podczas gdy jego umysł skupił się na innych „rzeczach". Szybko przejrzał notatki i zdał sobie sprawę, że uporządkowała je i zebrała listę źródeł.

- Dziękuję ci – w jego głosie brzmiało uznanie.

- Usiądź, Hermiono – wskazał na skórzany fotel przed biurkiem. – Przepraszam za ten incydent – popatrzyła na niego zdezorientowana. – Za pytanie pana Malfoya.

- Och – szczerze mówiąc, zdążyła o tym zapomnieć.

- Zmusiło mnie to do myślenia – nerwowość wróciła do jego głosu. – Byliśmy na dwóch randkach. Wiem, że nie były najromantyczniejsze, ale chciałbym żebyś wiedziała, że – bardzo mi się podobasz i muszę wiedzieć, czy czujesz tak samo... – Obawiał się użyć słowa „podobać", gdyż wiedział, że jego wygląd jest odpychający.

- Severus, podobasz mi się – powiedziała, nie chcąc, by czuł się niepewnie. Ulga odmalowała się na jego twarzy.

- To całe randkowanie jest dla mnie nowe i po prostu nie jestem pewien, co robić – wyznał.

- Mówisz, jakby były jakieś reguły, według których trzeba postępować – zachichotała, a potem jej głos zabrzmiał poważniej. – Severus, dla mnie to też nowość. Ja cały czas nie wiem, co robić, ale wiem, że chciałabym spędzać z tobą więcej czasu. Nie musimy wychodzić na kolacje, choć to uwielbiam; równie dobrze możemy spędzić cichy wieczór w zamku.

Zemsta Hermiony|| ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now