Musisz mi pozwolić

453 37 0
                                    

Witam wszystkich serdecznie!
Rozdziały powinny być co tydzień jak dam radę i może jakieś dodatkowe ale nie jestem pewna! Postaram się bardziej regularnej tą książkę poprowadzić do końca!
Jednak trochę ciężko u mnie z tym pisaniem ostatnio
Życzę wszystkim miłego dzionka

Nie mogąc się uspokoić po prostu wstałem z łóżka, choć zaczęła mnie mocno boleć głowa. Przypomniałem sobie, że Kui mówił coś o tabletkach więc zerknąłem na komodę obok i zauważyłem na niej opakowanie tabletek. Niepewnie wziąłem przygotowane leki do ręki oraz butelkę wody. Wrzuciłem je do ust i popiłem wodą. Carbo spał w swoim łóżku więc nie chcąc go budzić wstałem z łóżka na którym leżałem. Od razu zrobiło mi się słabo więc musiałem przytrzymać się łóżka i chyba naprawdę zacząłem żałować, że w taki upał siedziałem bez wody na takim słońcu. Westchnąłem cicho i powolnymi kroczkami wyszedłem z pokoju Carbo. Wszystkich pokoje znajdowały się na piętrze więc każdy wiedział co i jak z lokatorem gdyż nie wszyscy mieli osobne pokoje. Mieli w końcu traktować się jak rodzina i szanowałem za to pana Kuia iż dał im wszystkim dom, który nikt inny nie chciał dać. Zszedłem na dół trzymając się poręczy i starałem się wychwycić gdzie są poszczególne szczeble schodów aby nie zrobić sobie większej krzywdy. Po kilku minutach walki ze schodami, po ciemku szedłem przy ścianie w stronę salonu i kuchni. Zaskoczyłem się widząc jak w pomieszczeniu gospodarczym świeci się światło więc spojrzałem zainteresowany na osobę, która krzątała się o tej porze w kuchni.

-Labo co robisz o tej godzinie? - mruknąłem cicho, a on spojrzał na mnie. Michael był o rok starszy ode mnie i nosił szarą maskę na twarzy, by móc oddychać. Z tego co mi powiedziano poważnie zaszkodził sobie chemikaliami, które popsuły mu płuca i musi teraz nosić maskę aby prawidłowo żyć oraz oddychać.

-To samo mógłbym zadać tobie pytanie Grzesiek! Powinieneś odpoczywać po prawie udarze - oznajmił i zaskoczył mnie tym iż wie o moim stanie, ale chyba każdy wiedział.

-Obudziłem się i tak jakoś wyszło, że nie mam ochoty już na spanie - podparłem się stołu, by nie upaść gdyż moje nogi nagle stały się jak z waty, a świat zawirował.

-W porządku? - spytał zmartwionym tonem głosu, a ja uśmiechnęłam się słabo siadając na krześle.

-Po prostu zrobiło mi się trochę słabo.

-Wziąłeś leki? - zapytał podchodząc do mnie z szklanką wody.

-Tak - odparłem i wziąłem szklankę z jego dłoni, którą mi podał. Od razu wziąłem łyka delikatnie chłodnej wody i zamknąłem oczy aby uspokoić swój organizm.

-Powinieneś lepiej się czuć. Może nie powinieneś jeszcze wstawać z łóżka? - powiedział, ale od razu pokręciłem głową na nie, bo nie chciałem wylądować tak naprawdę w łóżku przez swoją głupotę.

-Nie mam zamiaru wracać do łóżka Labo - rzekłem zdeterminowanym tonem głosu, a on westchnął.

-Wuja mówił żeby cię na siłę zmusić więc też to zrobię - odpowiedział mi co mi nie spodobało się od razu.

-Nie idę do łóżka - mruknąłem jak dziecko, bo dopiero wstałem i to sam.

-Jesteś osłabiony i odwodniony, a ty jeszcze walczysz by nie być w łóżku?

-Będę siedzieć na kanapie nic więcej robić - oznajmiłem, a on przeszedł do kuchni po coś. W dłoni widziałem talerz, a on postawił go na stoliku przy kanapie.

-Chodź pomogę ci przejść na kanapę - powiedział więc skorzystałem z jego pomocy i po chwili leżałem na kanapie oglądając jakiś film co włączył Labo. Jednak nie skupiałem się na tym co leci gdyż w głowie miałem wiele pytań odnośnie tego wilka. Nie rozumiałem totalnie, dlaczego mnie nawiedza w snach i czy to tylko sen czy może jednak jawa. Bo śniły mi się te złote tęczówki przed tym jak go spotkałem jednak nie zwracałem uwagi wtedy na to tak bardzo. Spojrzałem na jedzącego Michaela i gryzłem się z myślami jak można byłoby podejść go w taki sposób aby choć trochę mi powiedział, a raczej podpowiedział co mogę zrobić z tym wilkiem by osiągnąć jakieś rezultaty. Chwilowo mogłem tylko wpatrywać się w niego i nic nie wznosiło to do mego życia.

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Where stories live. Discover now