8

500 20 16
                                    

to co zobaczyłam doprowadziło mnie do łez, nasz dom był cały zniszczony, ktoś się włamał, a w środku panował ogromny bałagan, ramki ze zdjęciami leżały na podłodze, zamiast tak jak kiedyś wisieć na ścianie.

Chan: nie patrz na to.... idz po prostu po rzeczy i wracajmy - potarł delikatnie moje ramię

weszłam w raz z chłopakami do mojego pokoju, nie poznawałam tego miejsca.

Chan podał mi torbę do której miałam spakować kilka swoich rzeczy. Chan i Bin pomagali znalezć mi potrzebne rzeczy a ochrona stała i pilnowała aby nikt się do nas nie zbliżył.

Udało mi się znalezć mój album ze zdjęciami, kilka gier w które uwielbiałam grać, książki i zeszyty do szkoły, mundurek, oraz kilka innych ubrań co od razu spakowałam do torby, Mój brat wraz z przyjacielem zaczęli kierować się do wyjścia jednakże ja miałam inny plan i skierowałam się w przeciwną stronę.

Changbin: Lien gdzie ty idziesz do cholery musimy już wracać

- chcę zabrać jeszcze coś

Po minie brata wnioskuję że był wściekły, jednak mimo to ruszył za mną tak jak Chan. 

Weszłam do pokoju Mei, łzy po moich policzkach płynęły strumieniem, cały pokój podobnie jak reszta domu był zdemolowany, wzięłam szybko dwa pluszaki jeden należał do Hong a drugi do Ho-Bao, oraz jakąś bluze po Mei

Changbin: już masz wszystko?

- czekaj....

pobiegłam w stronę sypialni rodziców i odszukałam skrytkę w podłodze mamy na jej biżuterię, wzięłam jedyny łańcuszek który się tam znajdował, i pierwszą lepszą koszulkę po tacie.

Chan: Lien na prawdę musimy już iść

- teraz możemy 

w drodze do wyjścia wzięłam jeszcze rodzinną fotografię na której byli wszyscy oprócz mnie, było to zdjęcie które zrobili przed moim przyjazdem.

wsiedliśmy do samochodu, tym razem Changbin usiadł z tyłu obok mnie.

Changbin: po co ci ich rzeczy?

- tęsknię za nimi, a teraz przynajmniej mam pamiątkę...

Changbin: a ten album?

- od zawsze byłam typem osoby który uwielbia mieć wspomnienia wywołane a nie tylko w pamięci, w tym albumie są moje zdjęcia z rodzicami biologicznymi z Mei i dzieciakami i rodzicami....

Changbin: jesteś bardzo sentymentalna....

- nie uważam tego za wadę

Chan: zdrzemnij się musisz odpocząć

wtuliłam się w pluszaki dzieciaków i spojrzałam za okno, po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy.

Changbin: nie płacz, chodz tu- przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i zaczął głaskać po włosach- nie płacz proszę.... to i tak już nic nie zmieni

wtuliłam twarz w tors brata, chwilę pózniej odpłynęłam. 

Obudziłam się gdy ktoś odkładał mnie na łóżko, tym kimś był Bin.

-Binnie nie zostawiaj mnie...- szepnęłam gdy poczułam że starszy zabiera ręce

Changbin: przecież tu jestem nigdzie nie idę

- gdzie są rzeczy?

Chan: na biurku - powiedział wychodząc

- poczekaj....

Adopted Sister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz