Wprowadzenie

2.7K 142 19
                                    

Kompletna dzicz. Gdyby nie części pokryte chromem, błyszczące w słońcu, z pewnością nie znalazłabym go tak szybko. Honda Shadow leżała przy leśnej ścieżce, na którą normalnie bym się nie zapuściła...

Pchnęłam rower na pobliskie krzewy i podbiegłam do motocykla. Poczułam ulgę, gdy dostrzegłam, że kask nie był uszkodzony. Poza tym, trochę zoranej darni i żadnych połamanych części. Wyglądało to tak, jakby stracił panowanie, zarzuciło nim i przewróciło na bok. Zajrzałam do otwartej sakwy, w której nie znalazłam nic poza paczką papierosów. Było gorzej, niż myślałam, bo kto w takich nerwach, nie zabrałby ich ze sobą? Spojrzałam na świeże ślady. Musiał biec na oślep. W trawie widać było podłużne wgniecenia. Dlaczego nie pobiegł drogą, tylko rzucił się w takie chaszcze?

Pokrzywy parzyły, lecz nie dbałam o to i przedzierałam się dalej, coraz bardziej zaniepokojona. Po mniej więcej dziesięciu minutach znalazłam się na dzikiej łące. Tutaj roślinność była znacznie wyższa i gęściejsza, a w powietrzu unosił się zapach polnych kwiatów i zbutwiałego drzewa. Łąka okazała się podmokła. Nie miałam pewności, czy się nie pogubiłam, dopóki nie zauważyłam krwi na liściach.

– Igor! – zawołałam, stając na palcach.

Nie odpowiadał. Chwile trwało, zanim odważyłam się zdjąć ubłocone trampki i podążyć boso po jego śladach. Stąpałam jak po glinie, robiąc duże kroki, by wpasować się w miejsca, jakie po sobie zostawił. W głowie niepokojąco szumiało i obawiałam się, że za chwilę zemdleje. Jednak nie mogłam zawrócić, musiałam go znaleźć, musiałam upewnić się, że wszystko z nim w porządku. Powieki niepokojąco opadały, serce dudniło, a wszystko wokół jakby traciło barwy i przechodziło w szarość.

– Igor, proszę, odezwij się... – jęknęłam, zanim osunęłam się na kolana.

Cdn...




Zła krewWhere stories live. Discover now