Płomienie ||

57 4 1
                                    

Mijały miesiace od zamieszkania Aziraphela z demonem , był to dla nich obojga dość ciężki czas a anioł robił wszystko by Crowley poczuł się lepiej , bo serce mu krwawiło gdy widział "kogoś" kto był jego najbliższa osoba a nie wygladała tak jak ona- ta postać była jego kochanym demonem za którego by nawet upadł - tak myślał...
Z dnia na dzień było widać efekty nadmiernej opieki anioła , Crowley czół się lepiej gdy anioł był przy nim , jego obecność - uzdrawiała go

Aziraphale po latach mieszkania z przyjacielem postanowił że wróci do swojej ukochanej biblioteki i zacznie obsługiwać klijętów tak jak kiedyś , bardzo lubił to robić , zachwycało go to że sa jeszcze ludzie których interesuje literatóra tak samo jak jego , zawsze szanował każdego klienta który odwiedzał jego bibliotekę , z pasją pomagał dobierać tytuł który najbardziej by przypadł do gustu czytelnika.
Ta nowina nie zachwyciła Crowleya...wręcz był zły ale nie zatrzymywał anioła bo wiedział że i tak zrobił dla niego wiele a to że nie mieszkaja już razem nie oznacza że nie będa się spotykać , ależ przeciwnie - demon postanowił że będzie odwiedzał anioła codziennie przy lampce ich ulubionego czerwonego wina. Aziraphale spakował jego rzeczy i miał już kierować się w stronę drzwi aż demon złapał go za dłoń i zatrzymał
C: Aniele podwioze cię do domu moim bentlejem przecież muszę się jakoś odwdzięczyć za pomoc - dziękuje... - oznajmił cicho z lekkim skrzywieniem na twarzy które było nieudanym uśmiechem demona
A: Oh mój drogi to był mój obowiazek by ci pomóc przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem, a z podwózki chętnie skorzystam tylko błagam włacz coś innego niż Queen - anioł zaśmiał się i wyszedł z mieszkania , demon z uśmiechem na twarzy ruszył za nim. Crowley czół się szczęśliwy , pierwszy raz od tak długiego czasu wreszcie wsiadł do swojego ukochanego samochodu i ruszył , jechał zdecydowanie wolniej niż anioł zapamiętał , nie chciał by Aziraphale znów przez cała drogę upominał go że sprawia zagrożenie dla ludzi i w pewnym sęsie dla nich oraz nie chciał sprawiać przyjacielowi niepotrzebnego stresu który i tak towarzyszył mu przez dłuższy czas - anioł to zauważył lecz nie zareagował na to w żaden sposób - w milczeniu dojechali na miejsce. Anioł pożegnał demona z dużym uśmiechem na twarzy i wysiadł z lśniącego auta - demon przygladał się jeszcze przez chwile Aziraphelowi , lecz po kilku minutach ruszył i odjechał z piskiem opon i właczona ulubiona piosenka Queen.
Anioł w ciszy obszedł cały budynek sprawdzajac czy wszystko stoi na swoim miejscu tak jak powinno być , gdy wszystko było tak jak zapamiętał przyżadził sobie jego ulubiony napój - kako z bita śmietana oraz kolorowa posypka w jego anielskim kubku , otworzył paczkę ciasteczek z truskawkową marmoladą i zasiadł w fotelu z ulubiona ksiażka w recę - wreszcie mógł zrobić to co lubi~

Mijały kolejne miesiace , dwójka wróciła do normalnego trybu życia , Aziraphale nadal pracował w swojej bibliotece obsługujac klijentów a Crowley kusił ludzi tak jak za dawnych lat - anioł nigdy tego nie popierał , lecz Crowley był demonem to co innego mógł robić? - anioł nie lubił nazwyać przyjaciela "demonem" starał się jak najrzadziej do niego w ten sposób zwracać , ponieważ zawsze uważał że Crowley jest dobry i był tego pewien że tak jestem , przecież nie jeden raz przyjaciel ratował go z tarapatów.

Demon tak jak obiecał odwiedzał codziennie swojego anioła , zawsze z inna butelka wytrawnego czerwonego wina i paczką łakoci . Aziraphale tak jak na co dzień po skończonej pracy układał na odpowiednie miejsce książki i robił skromne porządki przed przyjściem rudowłosego - odwiedzał go zawsze po pracy o 20:00 , tym razem coś przykuło szczególnie uwagę blondyna , na drewnianym eleganckim biurku paliła się świece i obok niej leżał list - od kogo?... Aziraphale pomyślał że pewnie jeden z klientów przypadkowo zostawił swoja własność , Anioł z ciekawościa podszedł do biurka , otworzył kopertę i przeczytał pod nosem "Zdrajcy powinni upaść" podpis Gabriel - Aniołowi serce zabiło szybciej , zszedł mu uśmiech , stał jak wryty wpatrójac się w kartkę papieru.Nim się obejrzał gwałtownie świeca upadła na podłogę podpalajac zabytkowe książki i listy znajdujace się obok niej - anioł wykrzyczał sam do siebie bezradnie
A: Ah! Co ja zrobiłem?! O nie nie nie moje ksiażki!! - Anioł nie wiedział co robić , przez łzy ledwo co widział a biblioteka zaczynała się palić nim się zorientował , przez dym nie był w stanie dojść do drzwi - nic nie widział , krztusił się łzami , lecz coś przykuło jego uwage , czarna postać stojaca obok kanapy gdzie zawsze demon siedział ,ktoś tu jest?! Pomocy!! - podbiegł do wysokiej postaci i odruchowo złapał ja za ubranie z nadzieja że Crowley przyszedł mu ponownie z pomoca.Podniósł głowę i zaniemówił..Gabriel?!..-anioł spoglądał na Aziraphela z sarkastycznym szerokim uśmiechem , blondyn widzac to upadł na ziemie ze strachu ale też wyczerpania oraz poparzeń które doznał , był aniołem - kreatura dla której ogień był zabójczy. Aziraphale odruchowo spojrzał w stronę drzwi , lecz Archanioł uśmiechnał się jeszczę szerzej i sarkastyczniej uświadamiając aniołowi że nie ma szans na wydostanie się z biblioteki
A: Agh!! Co za ból! - Azriraphale krzyczał niemiłosiernie zwijajac się na podłodze z bólu który zadawały mu krwawe płomienie , jego skrzydła nie wygladały tak ja wcześniej , w tej chwili ciężko było określić czy to są skrzydła...płoneły w niesamowitym tempie , nie był w stanie uciec , zostawił go Gabriel na bolesną śmiarć ponieważ był świadomy że sam może zginać - był przecież tak samo aniołem jak Aziraphale

Zbliżała się godzina 20:00 , godzina gdzie w dzień w dzień zasiadali razem na wygodnej kanapie anioła i rozkoszowali się swoja obecnościa popijajac wino wraz konsumując ulubione ciastka niebiesko okiego . Demon wsiadł do swojego bentleja i ruszył , dziś jednak wygladał trochę inaczej , był ubrany w czarny elegancki garnitur , na pasażerskim siedzeniu jak zwykle leżała butelka wina, ale było coś jeszcze...bukiet róż - aziraphale uwielbiał te kwiaty zawsze gdy przechodzili przez jakąkolwiek kwiaciarnie anioł nachylał się i z uśmiechem wąchał zapach czerwonych kwiatów , demon był trochę spięty , było to po nim widać , zdradzało go jego własne ciało drżały mu dłonie - chciał wyznać coś swojemu aniołkowi , coś czego nie powiedział przez 6000tyś lat. Demon miał już dojeżdżać na miejsce kiedy poczuł ukłucie ,zrozumiał że coś się stało...demonowi zabiło szybciej serce i przyszpieszył z nadzieja że była to zwykła pomyłka.Crowley wyjażdżajac z zakrętu zaniemówił , zobaczył ten sam widok co kilkanaście lat temu - biblioteka w płomieniach , demon wyskoczył z auta ze łzami w oczach i gwałtownie wyważył drzwi  wbiegając do budynku
C: Aziraphale!! Gdzie jesteś?! Aniele!!... - wykrzykiwał demon szukając wzrokiem anioła , z czasem ujrzał widok który był nie do opisania , zapłakany anioł cały się trzasł jego skrzydła eh..pozostałości wielkich białych skrzydeł które Crowley tak podziwiał, Aziraphale wygladał tak niewinnie - demon widzac to ze wrzaskiem podbiegł do Aziraphela wyłożył swe czarne wielkie skrzydła i całym ciałem starał się zakryć przyjaciela od płomieni raniacych jego ciało
C: Aniele... Spokojnie...wszystko będzie dobrze aniołku - demon przyłożył go jak naj mocniej do swego ciała , nie mógł powstrzymać płaczu , ten widok był bardziej bolesny niż jego upadek
A: Crowley...to tak boli...to tak bardzo boli - wyszeptał anioł
Demon słyszac te słowa zaczął jęczeć i syczeć z bólu - miał mętlik w głowie , nie wiedział co robić , był świadomy że nie może podnieść i wynieść przyjaciela z budynku bo każdy nieodpowiedni ruch sprawiał Aniołowi ogromny ból który przyśpieszał jego powolna śmierć , było widać już same pozostałości po silnych skrzydłach - Aziraphale był nie przytomny , nie miał już siły płakać bo nawet to sprawiało mu wielki ból , jedyne co jego ciało którym został obdarowany przed zejściem na ziemię lekko drgało

Mój anioł w płomieniach [Good omens] Where stories live. Discover now