Ostateczny Mecz Ostateczności

16 2 0
                                    

Pov Burn

Xavier stał na środku, a jego drużyna ryczała przed szefem, a ja z zacieszem na ryju i Gazelem, który również był zadowolony śmieliśmy się z Xaviera.

Pov Aurora

Więcej mnie nie zamknie ten Ham.
To było podziękowanie za zamknięcie mnie tu. Stałam przed Xavierem z poczuciem wyższości.

Potem zrobiłam z Raimonem grupowego przytulasa, a Mark z radości pocałował mnie w czoło po czym Jude, Torch i Gazel mnie od niego odsunęli.

- Choć Aurora przejedziemy się ostatni raz tą maszyną, bo to już i tak jest koniec.

- Ale za nim to...

Gazel dał Desarmowi Pisatacji i Torchowi oraz sobie szklankę z czymś niebieskim po czym na raz to wypili i te wszystkie kreski kosmitów biała skóra i wszystko zniknęło.

-... Musimy być pełno prawnymi ludźmi.

- Takich właśnie was pamiętam

Uśmiechnęłam się i ich uściskałam.

Nagle jakieś coś zaczęło wrzeszczeć jakąś autodestrukcję.

- UWAGA TO NIE SĄ ĆWICZENIA TO PRAWDZIWA AUTODESTRUKCJA W NOGI!!!!!!!!!!

Wszystkich ogarnęła panika budynek zaczął się niszczyć wszystko zaczęło się sypać, a mnie Torch wcisnął do maszyny.

- SZYBKO STARTUJ JORDAN!

Ja zobaczyłam mojego brata, któremu coś przygniotło rękę. Wysiadłam,a Gazel zaczął za mną biec, a nawet głupi wie że bez kamienia jest również mega szybki uwolniłam Juda, a on pociągnął mnie i razem z nim zaczęłam uciekać.

- AURORA GDZIE TY WRACAJ TU!!

Torch mnie wołał.

Wybiegliśmy w ostatniej chwili.

Spojrzałam na maszynę i podbiegłam tam by zobaczyć resztę, bo Gazel wybiegł ze mną my byliśmy weseli, bo wiedzieliśmy że wszyscy żyją.

Z maszyny wysiadł Desarm i Jordan razem z Xavierem, który się do nich dosiadł. Wszyscy mieli ponure miny.

- Aurora, bo Torch pobiegł za tobą, ale coś jemu się stało chyba i..... Nie ma go tu..

- JAKTO GO NIE MA!!!

Poszłam w stronę gruzów Akademii Aliea zaczęłam w nich grzebać moimi rękami. Spojrzałam w stronę ich szefa byłam taka wściekła. Szukałam w tych gruzach dalej może przeżył kto wie. Zaczęłam płakać szukałam choć jednego czerwonego włoska choć jednego. Włosy dawno były czerwone, ale teraz to mało mnie obchodziło naprawdę go kochałam tak samo jak Gazela tego lizusa też i Pistacje, a jego akurat najbardziej. Dzięki tym osobą które wymieniłam jestem kim jestem.

Znalazłam! Coś czerwonego to chyba włosy.

- TULIP HEAD TU JEST ON TU JEST POMÓŻCIE MI!

Nikt się nie zjawił, ale ja dostałam podwójnej mocy zaczęła wszystko robić pięćdziesiąt razy szybciej. Po chwili odkopałam całego Torcha. Robiłam to wszystko czego się uczyłam o pierwszej pomocy zrobiłam jemu uciśnięcia klatki piersiowej po czym zrobiła jemu usta usta i......ZACZĄŁ ODDYCHAĆ ODKASZLNĄ I ZACZĄŁ ODDYCHAĆ!!!!

Patrzyłam na niego i jak tylko wstał zaczęłam go przytulać, a on mnie.

- Kocham Ciebie Księżniczko!

- Ja Ciebie też Tulip-Head!

Trzymając się za ręce poszliśmy w stronę tych ludzi, którzy tam stali i nie chcieli pomuc ,ale za nim to :

- Księżniczko czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?

- Oczywiście że tak Torch!

Skierowaliśmy się znowu w stronę tych ludzi, którzy nie przyszli mi pomuc. Będę to im wypominać do końca ich dni. Ja z Torchem wróciliśmy, ale Raimona już tam nie było Gazel rzucił się na mnie i Torcha i wyznał że on też się we mnie zakochał, ale woli być przyjacielem.

Razem z moimi najlepszymi przyjaciółmi z dzieciństwa pojechałam do szkoły Raimona.
Pojechaliśmy tam linią Jordana zwaną "Ostatnią teleportującą piłką".

Kiedy byliśmy na miejscu zobaczyliśmy zmiażdżonego Raimona grającego z em Raimonem?

ZdeterminowanaWhere stories live. Discover now