Rozdział 27 " Tak chciał los "

2.3K 104 121
                                    

Wiele razy zastanawiałam się jak będę się zachowywać przed najważniejszym powiadomieniem mojego życia. Siedziałam przed swoim laptopem, jakbym czekała na ścięcie. Ostatnie miesiące polegały tylko na jednym celu, którym było dostanie się do tej samej uczelni co Sean, który siedział obok mnie i wyczekiwał maila z uczelni. Od tego zależało wszystko. Moje być albo nie być.

Zaczęłam stukać nerwowo palcami o blat biurka, czym zwróciłam na siebie uwagę chłopaka. Uścisnął moją dłoń, a później uśmiechnął się pocieszająco. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Odmówiłam zarówno mojemu tacie jak i mojej matce wysłania zgłoszenia do Oxfordu. Choć bardzo nalegali na moją naukę w tej uczelni, to nie widziałam innej opcji, prócz odmówienia.

Wiedziałam, że Sean w życiu by się tam nie dostał, ponieważ nie miał aż takich znajomości jak ja.

- I jak ? - do pokoju weszła Rita, która rozejrzała się po naszych twarzach szukając jakichkolwiek emocji. - Jeszcze pięć minut ?

- Licząc opóźnienie i przeciążenie systemu, to siedem. - poprawił ją Sean, nie odrywając wzroku od ekranu komputera - Obiecuję, że za chwilę teleportuję się do uniwersum Marvela.

Czarnowłosa parsknęła śmiechem i usiadła na moim łóżku znajdującym się za nami. Po chwili usłyszałam głośne dość pstryknięcie, więc odwróciłam się w jej stronę razem z chłopakiem, a wówczas dziewczyna zrobiła nam kolejne zdjęcie starym aparatem dziadka. Brunet zaśmiał się, a jego śmiech rozniósł się po całym pomieszczeniu. Spojrzałam na niego z politowaniem, co było moją małą zgubą, ponieważ Rita znowu zrobiła nam dwa zdjęcia. Jedno, kiedy Sean uśmiechał się do aparatu, a ja się na niego gapiłam i drugie, gdy oboje na siebie patrzyliśmy.

- Będzie dobrze. Macie pamiątki z chwil, z których później będziecie się śmiać w towarzystwie trójki dzieci.

- I dwóch psów - dodał coś od siebie z uśmiechem patrząc na mnie.

- I dwóch kotów - rzuciłam szybko coś od siebie. - O kurwa, dwunasta.

- O cholipka

Rzuciliśmy się do laptopa i komputera, by odświeżyć stronę. Z szybko bijącym sercem, którego bicie czułam dosłownie w każdej części swojego ciała obserwowałam ze skupieniem kręcące się kółko. Myślałam, że za chwilę zemdleje z tych wszystkich emocji zbierających się w moim ciele zdecydowanie zbyt długo, aż w końcu eksplodowały. Usłyszałam po swojej lewej głośny okrzyk, więc spojrzałam w tamtą stronę. Sean otrzymał wyniki.

- Kurwa, dostałem się ! - zawołał odskakując z krzesła. Rita krzyknęła, radośnie podskakując, ponieważ sama czekała właśnie na taką informację.

Oboje mieliśmy się tam dostać. On dostał już werdykt, a ja niecierpliwie na niego czekałam. Kręcące się kółko jeszcze bardziej podsycało moją ciekawość. Oboje osaczyli mnie z dwóch stron w oczekiwaniu aż i mój laptop wykaże jakiekolwiek powiadomienie. Aż w końcu stało się. Moja skrzynka pocztowa się załadowała, a w niej było kilka nowych powiadomień. Weszłam tylko w jedno, które mnie interesowało. W maila uczelni. Moje serce waliło w mojej piersi jak oszalałe.

Treść wiadomości w ogóle w tym nie pomogła. Z przykrością informujemy...
Reszta się już nie liczyła. Gra się właśnie zakończyła.

- Nie dostałam się - wyszeptałam, widząc negatywną odpowiedź na moje zgłoszenie.

Miałam ochotę się popłakać, załamać i skoczyć z balkonu. Wszystkie plany moje i Sin'a zostały zniszczone. Wszystko co ustalaliśmy legło w gruzach, a z naszych marzeń z dzieciństwa nie zostało już kompletnie nic. To nie tak miało wyglądać. Nie tak to miało być. Mieliśmy mieszkać razem, chodzić razem na uczelnię i być ze sobą aż do końca. Cóż miały teraz tak puste i ulotne słowa do rzeczywistości. Na co mi było tak oddalanie się w świecie marzeń ?

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz