rozdział 8

137 12 0
                                    

Wielki powrót! Ten rozdzial był już napisany rok temu, aleee przepisałam go.

****

Rzesza odchylił głowę do tyłu chuśtając się na swoim fotelu, już dwa razy niemalże upadł do tyłu. Powoli mrugał starając się zebrać myśli, spojrzał na pustą butelkę wódki. Na jego biurku leżały inne oznaki opicia się alkoholem, między innymi kieliszek, który używał, kiedy udawal jeszcze ze ma sytuację pod kontrolą.

Czuł już, jak jego umysł wiruje. Upil się na smutno. Spojrzał na pistolet leżący na biurku i tępo utrzymywał spojrzenie na broni. Zrobić to?

Zbliżył się do Polski. Chryste, co by powiedzieli przodkowie? Zaczął obrgryzać paznokcie z nerwów, to się źle skończy.
Nie tak miało być.

- Muszę coś zrobić... Z tym. - powiedział nagle do siebie. Usłyszał kroki, pewne, ciężkie. Prawdopodobnie Aleksander, tylko on wchodzi do jego pokoju tak hardo, nie bojąc się co kraj powie. Nie może zobaczyć go w takim stanie! Z tego właśnie powodu szybko wstał, zachwiał się i opierając się o ścianę opuścił swój pokój.

- Panie? - usłyszał za sobą głos starszego mężczyzny. Poczuł jak w nim rozpływa gniew. Idź stąd, idź stąd!

- Witam. Dobrze że jesteś, żołnierze znów balowali całą noc i teraz nie są gotowi do walki. Myślałem że się tym zajmiesz? - zaczal mówić Rzesza szybkim, niemalże nie zrozumiałym tonem. Aleksander spojrzał uważnie na swój kraj i przez chwilę milczał. Rzesza skrzywił się, brak słów wydawał się gorszy niż jakby mężczyzna zaczął na niego krzyczeć. Po prostu powiedz już coś!

- W porządku. - powiedział wreszcie z uśmiechem. Rzesza poczuł się nagle okropnie, jak tak beznadziejne kłamstwo mogło mu ujść na sucho? Nie. On na pewno wie, że to łganie, po prostu akceptuje to. Ale dlaczego? Aż dostał skurczu w brzuchu. - W takim razie idę do nich. - dodał po kolejnym długim milczeniu. Kraj kiwnął głową i obrócił się na pięcie i szybko zaczął wychodzić z pomieszczenia.

Było mu duszno ze stresu, ciężko było mu się poruszać, ale wreszcie udało mu się wyjść na świerze powietrze. Poczuł ogromny chłód, zamknął oczy i zapytał siebie czy jest pewny.

Tak, jestem pewny. To jedyne co mogę zrobić aby poskromić swoje emocje. To zakończy się dziś. Wyciągnął wreszcie pistolet spod marynarki. Wcześniej musiał tak mocno dociskać go do ciała łokciem, aż został ślad na skórze. Przez alkohol jednak tego nie czuł.

****

Polska wyszedł z obozu na spacer, aby zdobyć trochę chwili spokoju, za którym tak bardzo tęsknił. Oparł dłoń na biodrze i wziął papieros do ust. Obserwował las w spokoju, chodź czuł, że gdzies daleko rozgrywa się kolejna bitwa.

Właściwie całe jego życie wydawalo się nieskonczoną bitwą, a raczej wojną, westchnął a prócz dymu papierosowego z jego ust wydobyło się trochę pary. Zadrzal z zimna.

Chodź przyzwyczaił się do wojny, taki los kraju. Nauczył się z tym żyć, nauczył się jak chodzić po zgliszczach, nauczył się jak oddychać wśród dymu, nauczył się jak rozkwitać w piekle na ziemi.

Zwłaszcza kiedy to nie on jest atakowany. Wreszcie to on ma władze i sojuszników. Wszystko idzie dobrze. A łatwo przyzwyczaić się do dobrostanu. Polska powoli robił się coraz bardziej pewny siebie, coraz mniej czujny.

Krzewy nagle poruszyły się a Polska zastygnął bez ruchu. Nie mial przy sobie broni, najbliższe drzewo, za którym mógłby się schować było parę metrów dalej. Od razu pożałował, że wybrał się na spacer.

Jednak to zdawało się odchodzić, z dala od niego. Zmrużył oczy, może nie wie że tam jest? Nie wiedzial co to, czy to jakieś zwierze, snajper, inny żołnierz. Możliwości wydawały się nieskończone. Jedyne co miał to jeden nóż myśliwski, czy może z tym sprawdzić co to jest?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 03, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

𑁍𝚉𝚖𝚒𝚊𝚗𝚊 𝚁𝚘́𝚕❀ countryhumans Polska AUWhere stories live. Discover now