Perspektywa Ron
Kiedy ogarnąłem się wystarczająco by móc pokazać się ludziom. Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy, po czym rozejrzałem się po pomieszczeniach, by upewnić się, że wszystko zabrałem i że klatka Świstoświnki jest otwarta.
Spojrzałem ostatni raz na list od Blaise'a i przez moment przeleciała mi myśl.
-Skąd on wiedział, gdzie mieszkam, nigdy o tym nie wspominałem- pomyślałem- Będę musiał się go o to spytać przy najbliższej okazji- stwierdziłem, po czym aportowałem się na pokątną.Idąc ulicami, pokątnej rozmyślałem o swoim życiu, jednak te myśli nie zaprzątały mojej głowy, gdyż zauważyłem kawiarnię, do której zmierzałem. Na zewnątrz przypominała bardziej kwiaciarnię, jest cała obłożona kwiatami, które Ginny i luna wyhodowały.
Kiedy wszedłem do środka kawiarni, w której było tłoczno. Skinieniem głowy przywitałem się z siostrą i szwagierką, po czym zająłem się obsługiwaniem klientów.
Time skip
16.23W kawiarni ubyło gości, dzięki czemu mogliśmy zrobić sobie chwilę przerwy. Siedzieliśmy, pijąc herbatę i rozmawiając o zbliżającym się tygodniu kiedy do kawiarni, wszedł Bill wraz z Fleur i dwoma dziewczynkami.
-Bill dawno cię nie widziałam- powiedziała Ginny wstając, by się przywitać.
-Wiesz jak to jest przy dwójce małych dzieci kiedy trzecie jest w drodze- powiedział.
-Nie wiem i w najbliższym czasie nie zamierzam się przekonać- powiedziała rudowłosa, tuląc małą Victorię. Ja za to trzymałem trzyletnią Dominique.
-Czego się napijecie?- zapytała Luna po przywitaniu się z wszystkimi.
Kiedy w końcu usiedliśmy przy jednym ze stołów i zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy. Rozmowy toczyły się głównie o Dziewczynkach, którymi się zajmowałem by Fleur i Bill mogli trochę odsapnąć. Victoria i Dominique zawsze wolały bardziej mnie niż pozostała gromada dzieci, z czego się poniekąd cieszę, bo jako jedyne jak brałem je na ręce, to nie płakały.
-No więc ron kiedy ty nam kogoś przedstawisz?- zapytał Bill, przez co wiedziałem, że to będzie nie najlepsza wymiana zdań.
-Za niedługo- powiedziałem, próbując wybrnąć z sytuacji.
-Może na urodzinach Molly- powiedziała Fleur.
-Zastanowię się, o Pensy przyszła pójdę ją obsłużyć- Oznajmiłem, po czym podszedłem do Pansy.
Obok niej znajdowała się Rosie, która uśmiechnęła się na mój widok
-Witaj Pansy, dawno się nie widzieliśmy- powiedziałem-Tak jak byśmy się wczoraj nie widzieli w dziurawym- Oznajmiła, sadzając dziewczynkę na stołku barowym.
Porozmawiałem z Pansy i małą Rosie chwilę, po czym wróciłem do Rodziny.
Niedługo później w kawiarni zostałem wraz z Ginny i Luną, by uporządkować kawiarnię na następny dzień.
Po wykonaniu wszystkiego pożegnałem się i wróciłem do mieszkania, by wyspać się na następny dzień.-~~~~~~-
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Ciesze się, że komuś podoba się moje opowiadanie♡♡♡
Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu.
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu.
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.
CZYTASZ
Twój uśmiech - Blairon
Fanfiction-Zgodzę się na ten pomysł tylko dlatego, że Lunie nie da się odmówić a po drugię jeśli randka nie wypali, dajesz mi dwa galeony- oznajmiłem, patrząc na siostrę i w duchu modląc się, by się nie zgodziła. -Zgoda, ale jeśli wypali, to ty mi dajesz te d...