Rozdział 4

276 18 3
                                    

Perspektywa Ron

Kiedy ogarnąłem się wystarczająco by móc pokazać się ludziom. Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy, po czym rozejrzałem się po pomieszczeniach, by upewnić się, że wszystko zabrałem i że klatka Świstoświnki jest otwarta.

Spojrzałem ostatni raz na list od Blaise'a i przez moment przeleciała mi myśl.
-Skąd on wiedział, gdzie mieszkam, nigdy o tym nie wspominałem- pomyślałem- Będę musiał się go o to spytać przy najbliższej okazji- stwierdziłem, po czym aportowałem się na pokątną.

Idąc ulicami, pokątnej rozmyślałem o swoim życiu, jednak te myśli nie zaprzątały mojej głowy, gdyż zauważyłem kawiarnię, do której zmierzałem. Na zewnątrz przypominała bardziej kwiaciarnię, jest cała obłożona kwiatami, które Ginny i luna wyhodowały.

Kiedy wszedłem do środka kawiarni, w której było tłoczno. Skinieniem głowy przywitałem się z siostrą i szwagierką, po czym zająłem się obsługiwaniem klientów.

Time skip
16.23

W kawiarni ubyło gości, dzięki czemu mogliśmy zrobić sobie chwilę przerwy. Siedzieliśmy, pijąc herbatę i rozmawiając o zbliżającym się tygodniu kiedy do kawiarni, wszedł Bill wraz z Fleur i dwoma dziewczynkami.

-Bill dawno cię nie widziałam- powiedziała Ginny wstając, by się przywitać.

-Wiesz jak to jest przy dwójce małych dzieci kiedy trzecie jest w drodze- powiedział.

-Nie wiem i w najbliższym czasie nie zamierzam się przekonać- powiedziała rudowłosa, tuląc małą Victorię. Ja za to trzymałem trzyletnią Dominique.

-Czego się napijecie?- zapytała Luna po przywitaniu się z wszystkimi.

Kiedy w końcu usiedliśmy przy jednym ze stołów i zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne  tematy. Rozmowy toczyły się głównie o Dziewczynkach, którymi się zajmowałem by Fleur i Bill mogli trochę odsapnąć. Victoria i Dominique zawsze wolały bardziej mnie niż pozostała gromada dzieci, z czego się poniekąd cieszę, bo jako jedyne jak brałem je na ręce, to nie płakały.

-No więc ron kiedy ty nam kogoś przedstawisz?- zapytał Bill, przez co wiedziałem, że to będzie nie najlepsza wymiana zdań.

-Za niedługo- powiedziałem, próbując wybrnąć z sytuacji.

-Może na urodzinach Molly- powiedziała Fleur.

-Zastanowię się, o Pensy przyszła pójdę ją obsłużyć- Oznajmiłem, po czym podszedłem do Pansy.
Obok niej znajdowała się Rosie, która uśmiechnęła się na mój widok
-Witaj Pansy, dawno się nie widzieliśmy- powiedziałem

-Tak jak byśmy się wczoraj nie widzieli w dziurawym- Oznajmiła, sadzając dziewczynkę na stołku barowym.

Porozmawiałem z Pansy i małą Rosie chwilę, po czym wróciłem do Rodziny.
Niedługo później w kawiarni zostałem wraz z Ginny i Luną, by uporządkować kawiarnię na następny dzień.
Po wykonaniu wszystkiego pożegnałem się i wróciłem do mieszkania, by wyspać się na następny dzień.

-~~~~~~-
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Ciesze się, że komuś podoba się moje opowiadanie♡♡♡
Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu. 
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu. 
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.

Twój uśmiech - BlaironOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz