Razem z Sol dziękujemy za 10k odsłon. A właściwie to już 11k. Jesteście super!Z tej okazji nowa okładka! Która Wam się podoba najbardziej?
Po niespodziewanej konfrontacji na basenie nabieram nieco energii, więc nie czekając na śniadanie proszę, żeby któryś z kierowców z rezydencji zawiózł mnie do Wynwood. Zamierzam zjeść coś w którejś z uroczych kafejek, oczywiście omijając przy tym skrupulatnie Panther Coffee, w razie gdyby Asher zapragnął zabrać tam dzisiaj swojego czarnoskórego boga seksu.
Staram się nie myśleć za wiele o młodszym Holdenie, ale trudno mi uciec tak od wspomnień o nim samym, o świetnym seksie, który mieliśmy, jak i o bardzo niemiłej niespodziance, która mnie wczoraj spotkała w progu jego mieszkania.
Cholerny kłamca!
Mam tym totalnie zepsuty humor, podejrzewam się wręcz o lekko złamane serce. A na obniżony nastrój wiadomo, że najlepsze są zakupy. Zwłaszcza iż zupełnie serio potrzebuję kilku nowych zestawów, w których będę mogła zacząć się od jutra pokazywać się w firmie, a które nie do końca będą totalnie nudne.
Zamierzam bowiem być tam wszystkim, tylko nie nudziarą. Dlatego zrobiwszy rundkę po ulubionych dotąd butikach, ostatecznie znów ląduję w spółdzielni kumpli Asha ze studiów. Ich projektom na pewno nie można zarzucić nudy. Ani, skoro już o tym mowa, nadmiernej skromności.
Przed powrotem do rezydencji funduję sobie jeszcze kilka godzin w salonie piękności. Przydadzą mi się jutro odświeżone, podcięte włosy, wydepilowane brwi i nienaganny manicure oraz pedicure. Decyduję się nawet na masaż relaksacyjny, bo bardzo jestem od tego wszystkiego zestresowana i pospinana.
Te zabiegi i przyjemności trwają, ale totalnie nie mam się dokąd spieszyć. Zwłaszcza teraz, gdy zostałam z czekającą mnie batalią zupełnie sama, bez młodszego Holdena.
Tak wczoraj, jak i dzisiaj przez cały dzień ignoruję wiadomości od tego zdradzieckiego gada. Z wolna, lecz skutecznie dojrzewając do zablokowania go.
Tylko mi drań nerwy psuje i ciśnienie podnosi! Zachowuje się, jakby nic się nie stało, jakby mi nie nakłamał i nie ściągnął sobie wczoraj do domu kochanka o hebanowej skórze, szczerze mówiąc, to sto razy piękniejszego ode mnie, ugh.
Dlatego konsekwentnie nie odpowiadam na jego zaczepki.
Przed powrotem do domu dzwonię przewidująco do Mercedes i dostaję pocieszające wieści: Zeldella i Elio znów dokądś wyszli, jest więc szansa, że i tym razem uda mi się przedostać do rezydencji przez nikogo nie nękana i zaszyć się tam na jak długo się da. Czyli najlepiej do jutra rano.
Najwyraźniej gospodyni potraktowała prośbę o niemówienie matce o moim powrocie na dłużej bardzo dosłownie, rozciągając ją na ukrycie przed nią mojej obecności. W dodatku wygląda też na to, że i Elijah postanowił zachować dla siebie nasze spotkanie na basenie, prawdopodobnie jak i obecność w Miami w ogóle.
Pieprzony wzór lojalności narzeczeńskiej, swoją drogą. Gdyby to nie była moja matka, bardzo bym jej współczuła toksycznego związku z takim niewiernym skurwielem.
Mam zatem więcej szczęścia, niż zrazu myślałam, że mogę mieć i nie słyszę niecierpliwego pukania do swoich drzwi oraz wybuchu pretensji ani niedzielnego wieczora, ani w poniedziałek rano. Przynajmniej ta jedna przykrość zostaje mi oszczędzona.
Na tyle mniej więcej znam codzienny rozkład dnia Zeldy, by przeczekać u siebie cały poranny rozgardiasz, nie wchodząc nikomu w oczy i nie paląc ani mamie, ani jej gachowi zaplanowanej skrupulatnie niespodzianki.
![](https://img.wattpad.com/cover/334210518-288-k305967.jpg)
CZYTASZ
High Stakes ✔️
RomancePrzelotny romans zamienia się w grę o bardzo wysoką stawkę. Oszukana i zdradzona, Sol Bellamy musi walczyć o rodzinną fortunę, miłość, a nawet o życie. W tej walce wszystkie chwyty są dozwolone! #RiPpowstańzmartwych 🖤 UPRZEDZAM, MOGĄ WYSTĘPOWAĆ: ✔...