Ratunek

309 7 0
                                    


Severus Snape był uwięziony w niekończącej się pętli swoich snów, nie mogąc sięobudzić, nie mogąc przestać śnić, przeżywając w kółko wydarzenia z ostatnich sześciumiesięcy. Jego szok i przerażenie, gdy w laboratorium eliksirów znalazł zakrwawionego ipobitego malucha, uzdrawiając dziecko najlepiej jak potrafił. Powoli rozwijający sięzwiązek, radości i udręki, jakie niosła ze sobą opieka nad dzieckiem, przerażenie nawidok małego ciała, nieruchomego w śniegu, po którym następuje głęboka ciemność. Senmiał zniknąć, tylko po to, by zacząć się od nowa, krwawe dziecko pojawiło się ponownie... 

Severus odwrócił się i sapnął na ten widok. Dziecko, zupełnie milczące, krew, brud i łzytworzące obsceniczny wzór na małej buzi. Stłumił wszystkie emocje i przeszedł w trybzawodowy, oceniając i ustalając plan działania, zbliżając się do malutkiej formy. Widzącbłysk strachu w oczach dziecka, wiedział, że będzie musiał uważać, aby zachować miękkii kojący głos. 

- Nie zrobię ci krzywdy, dziecko, ale muszę cię podnieść. 

Nawet nie zwracał uwagi na to,co mówił, wiedząc, że zranione dziecko raczej słyszy ton jego głosu niżrozumie słowa. Wiedział, że musi traktować go jak jedno z rannych zwierząt, którymi sięopiekował odkąd był małym dzieckiem.Złamana prawa ręka, może lewe kolano, mam nadzieję, że tylko zwichnięte, setkiskaleczeń, większość odłamkami szkła, mocno krwawiące czoło, być może uderzenie wtwarz czymś szklanym, oczy są nieostre, może wstrząs mózgu, mam nadzieję, że niepęknięcie czaszki lub krwawienie do mózgu. Oddech wydaje się być w porządku, skóra ztego co widzę nie wydaje się spocona ani lepka. 

Widział, jak strach zaczyna ginąć woczach dziecka i pochylił się, by podnieść go tak delikatnie, jak tylko mógł. Odłamki szkławbijają się głębiej w skórę, ale dziecko nie zareagowało poza gwałtownym wdechem.„To nie był przypadek, dziecko było maltretowane, cierpiało bez płaczu" – pomyślał,nakłaniając malucha w swoim ramieniu do połknięcia kilku eliksirów przeciwbólowych. 

Pracował ponad dwie godziny, cały czas rozmawiając z małym dzieckiem, nie mówiąc nicważnego, ale ton jego głosu był łagodny i uspokajający.Severus podniósł małe zawiniątko, zawinięte ciasno w puszysty ręcznik i delikatniezaniósł je do swojego łóżka. 

- Wszystko w porządku dziecko, nie zrobię ci krzywdy jesteśtu teraz bezpieczny. 

Chłopiec skomlał cicho, trzymając się sztywno w jego ramionach, jakby bał się pocieszenia a może bał się wydać dźwięk. Severus delikatnie położył chłopca na swoim łóżku, mając nadzieję, że Nippy wkrótcewróci z potrzebnymi mu zapasami, kiedy z cichym trzaskiem mały skrzat domowy znalazłsię obok niego. 

- Panie Snape, mam to o co prosiłeś. Nippy przyniósł również miękkieposłanie dla chłopca, Nippy ma nadzieję, że wszystko w porządku? 

- Tak dziękuję Nippy, czy mógłbyś pójść do mojej szafki z zapasami i przynieść słoiczekleczniczej maści, ten fioletowy. A potem musisz znaleźć coś, w czym położysz chłopca dołóżka. Chcę, żeby był tam, gdzie mogę się dostać do niego szybko, kiedy będziepotrzebował opieki tej nocy. Martwię się, że może dostać gorączki, niektóre z tychskaleczeń i siniaków wyglądają na kilkudniowe, jeśli nie tygodniowe, a niektóre wrzodyna jego pupie są głęboko zainfekowane.

 Nippy zostawił torby z zapasami przy swoim panu, wyjął maść z szafki i wyszedł do kuchni,żeby znaleźć coś dla chłopca do spania. Wszystkie łóżka w Hogwarcie były zbaldachimami, wielkości ucznia, a potem jeszcze większe dla  personelu. Nicwystarczająco małego by małe, przerażone dziecko mogło w nim spać.Severus rozwinął ręcznik i dokładnie przyjrzał się obszarowi pieluchy dziecka. Wzdrygnąłsię na myśl o bólu, który musiał odczuwać bez skargi. Wiedział, że będzie potrzebowałpomocy i wezwał Nippy'ego do pomocy. Na szczęście ostatnie eliksiry, którymi nakarmił dziecko, pogrążyły go w głębokim śnie, to będzie bolało. 

Niewidzialny Przyjaciel Snape'a - tłumaczenieOnde histórias criam vida. Descubra agora