Co Wy byście wybrali?
Czysty biznes? Czy miłość?
To będzie trudne dla panny Chung.
Przez większość życia jest zdana wyłącznie na siebie. Okazuje się, że nawet najbliższa rodzina wpędza ją w kłopoty.
Czy sobie poradzi?
Czy znajdzie oparcie w swoim...
- Wiesz ile mam teraz na głowie? - byłam kompletnie zdezorientowana
- Boo... - złapał mnie za dłonie - Wyjeżdżam na kilka miesięcy, chciałbym spędzić z Tobą ostatnie dni przed wyjazdem.
- Jak to wyjeżdżasz? - natychmiast byłam rozbudzona.
- Nigdy Ci nie wspominałem... - uśmiechnął się - ...Ale jak już wiesz, jestem w zespole. Jest na tyle popularny, że wyjeżdżamy w trasę.
- Czemu nie wiedziałam o tym wcześniej? - wkurzyłam się, jak mógł mi nie powiedzieć tak istotnej rzeczy?!
- Nie było między nami dobrze. A jeśli było, to Twoje sprawy były ważniejsze. Nie chciałem...
- Jak możesz tak myśleć?! - wstałam z łóżka. - Myślałeś, że Cię nie wysłucham? Albo, że zignoruje to, bo to dotyczy Ciebie? - podniosłam głos.
- Nie, Kochanie to nie tak. - podszedł do mnie - Po prostu miałaś dużo na głowie, nie chciałem, żebyś przejmowała się moim wyjazdem. - wziął głęboki wdech - Prawdę mówiąc, kiedy ustalaliśmy datę trasy, nie sądziłem że przejmiesz się moją nieobecnością. - uśmiechnął się słabo - A potem między nami zrobiło się całkiem miło, mieliśmy dużo spraw na głowie i kompletnie zapomniałem o planach zespołu. - przytulił mnie do siebie.
- W porządku. - mruknęłam. Nie wiedziałam co mam więcej powiedzieć.
- Chodźmy jeść. - zaciągnął mnie do kuchni. Zjedliśmy lekkie śniadanie i uszykowaliśmy się do wizyty w jego domu rodzinnym. Ubrałam się wygodnie, ale i z klasą...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
- Jedziemy? - wszedł do garderoby, gdzie kończyłam makijaż.
- Tak. - zabrał torebkę i wyszliśmy. - Kupmy po drodze kwiaty.
- Nie musisz ich tak rozpieszczać. - zaśmiał się.
- To Ty powinieneś to robić. - spojrzałam na Niego. Więcej się nie odezwał. Kupiliśmy piękny bukiet i niecałą godzinę później wchodziliśmy do ogromnego domu.
- Dzień dobry, [Y/N]... - teściowa przywitała mnie z ogromnym uśmiechem. Widać, że jest szczera...
- Dzień dobry. To dla mamy. - podałam jej bukiet.
- Jesteś wspaniała... - przytuliła mnie
- Ja też tu jestem. - Min przypomniał o sobie
- Ciebie widzę co kilka dni. - machnęła ręką lekceważąco, na co sie zaśmiałam.
- Synu. - pojawił się teść.
- Tato. - Yoongi już wyciągał do Niego dłoń, kiedy ten wyminął go i podszedł prosto do mnie.
- Piękna [Y/N]... jak miło, że przyjechałaś. - zachichotałam i uściskałam teścia.