Nisha

16 1 0
                                    

W Jainpur nastał nowy dzień. Słońce powoli wschodziło nad widnokrąg. Jego ciepłe promienie dosięgały każdego pokoju w mieście. Ulice pochłonięte w śnie nie odzwierciedlały Indii za dnia. Sprzedawcy nie otwierali jeszcze swoich stoisk. Hinduski nie wybierały się na zakupy, dlatego nigdzie nie było słychać odgłosu ich branzoletek. Zegar powoli wybił 5.00 rano. Wszyscy smacznie spali. Snując marzenia o przeróżnych rzeczach. Ale Nisha Khan nie miała ochoty spać. Siedziała na parapecie w swoim pokoju i wyglądała przez okno. W ręce trzymała długopis, ktorym bazgrała coś na kartce.  Dziewczyna uwielbiała tu przesiadywac.

Dom w którym od urodzenia mieszkała był ogromny. I chodź świetnie znała każdy jego zakamarek. Jej ulubionym miejscem był właśnie ten nieduży parapet. Pokój Nishy tak jak wszystko był duży. Znajdował się tuż nad kuchnią dlatego czasem z wentylacji dobiegały piękne zapachy. Słodkie ladoo które robiła mama lub inne potrawy. Ale Nisha nie bez powodu wstawała tak wsześnie. Uwielbiała rano siadać na parapecie i patrzeć przez okno na miasto które powoli budzi się do życia. Pan Kapoor jak zwykle punkt 5.30 otwierał swoje stoisko z warzywami i słodyczami. Ladoo jakie przyrządzał ten meżczyzna było znane w całym Jainpur. Pani Chopra jedna z najbardziej lubianych sąsiadek na osiedlu wstawała zwykle o 5.45.
Zaczyna wtedy modlić się do Boga Krisz była bardzo cenioną osoba. Ale wyróżniała ją jedna cecha. Zawsze potrawiła znaleśc rozwiązanie na każdy problem. Nazywana przez niektórych tajemniczą wróżką nie bała się świata i to córka pana Khan lubiła z niej najbardziej. Lecz ostatnio Nisha zauważyła, że na ulice pomyślnych wiatrów przeprowadziła się nowa kobieta. Nikt nie wiedział co tutaj robi ani skąd przyjechała. Przebywała tu już od trzech  tygodni ale w oczach społeczeństwa nic nie zyskała. Hinduski na targu mówiły że sąsiadka jest kurtyzaną, która przeniosła się z ulicy czerwonych latarni na przedmieściach Jainpur. Co dziwne nasza bohaterka nie widziała w kobiecie nic złego ale społeczeństwo wytykało prostytutkę palcami. Dlatego tak bardzo dziwiło to Nishe. Ponieważ córka pana Khan nie miała łatwego życia w mieście a przecież nie była dziwką czy ladacznica. Nasza bohaterka kochała taniec Kathak i była w tym bardzo dobra. Pewnego dnia Nisha postanowiła, że pokażu Jainpurowi co to jest sztuka. Dlatego organizowała wystepy na które przychodzili tylko mężczyźni. Wiadomo kobiety uważały że ona tylko podnieca Hindusów i zaczeły tworzyć dla dziewczyny piekło na ziemi. Od tych pamietnych występów nikt nie chce przyjac Nishe do pracy nawet w małym sklepiku. Jednak to nie wszystko. Córka pana Khan ma przyjaciółke i to jest drugi problem. Od trzech lat na ulicy pomyślnych wiatrów w małym domku mieszkała rodzina Begun. Pomimo wielu przeciwności losu dali radę żyć z innymi Hindusami. Społeczeństwo wytykało ich palcami tylko dlatego że byli muzumanami. Codziennie rano pani Saida modliła się do Allaha prosząc o wieczne życie. Pakistańska rodzina miała córkę. Nazywała się Dayaan. Miała tyle lat co Nisha dlatego dziewczyny szybko się zaprzyjaźniły. I to był wielki błąd. Od momentu kiedy mieszkancy Jainpura zauważyli córkę pana Khan z tą muzumanką zaczeli jeszcze bardziej wytykać obie niewinne osóbki. Od tego momentu obie miały trudne życie. Nie mogły pokazywać się razem. Ale pomimo sprzeciwności losu nikt nie zapronił Nishy marzyć. Ta mała istotka chciały być profesjonalną tancetką Kathak. Czesto przychodziła na lekcje do pani Chopra. Ponieważ tylko ta sąsiadka wiedziała czym jak naprawdę jest taniec. Lecz córka pana Khan chciała żeby jej dzwoneczki gungro były słyszane w całych Indiach. Jej branzoletki na kostke były niczym święte a i aby ona uważana była za najlepszą tancerke na świecie. I kto wie może jej skryte marzenie się spełni. Ale na pewno nie w tym mieście. Ponieważ ostatnim i najgorszym powodem dlaczego Nishe wytykano palcami była jej uroda. Zazdrościły jej tego wszystkie Hinduski. Delikatna rómiana cera a którą dbała niczym skarb na ziemi. Purpurowe usta wymawiający szybki rytm do tańca. Do tego brązowe oczy rzucające uwodzące spojrzenia . I te piękne długie włosy siedające aż do połowy pleców. Nisha oprócz tego wyrożniała się swoim gustem. Niewawidziła europejskich ubrań. Obrzydzały ją. Uwielbiała Indyjskie stroje. Pełne żywych barw i lśniących ozdób. Najbardziej lubiła sari oplatane jako pas materiału wokoło ciała. Jednak kultura i wiek pozwalały jej tylko ubrac piekny churidar. I znając życie Nisha mogła by przesiedziec na parapecie jeszcze pare godzin. Ale z uzalania się nad swym losem wyrwał ją głos mamy.

,,Mój jedyny cel..."Where stories live. Discover now