14. Chat Grupowy

513 27 38
                                    

Aquaman: Dobra, to od czego zaczynamy?

JasOUT: Ja zacznę

JasOUT: "Nico obudził się stosunkowo wcześnie jak na niego, bo krótką przed 9. Miał zamiar ponownie zapaść w sen, lecz przypomniał sobie, który dzisiaj jest dzień. Momentalnie jego żołądek zawiązał się w supeł ze stresu. Przez to nie mógł już zasnąć, dlatego wstał i udał się do łazienki."

Death Boy: hej, dlaczego zaczynamy ode mnie?

Narzeczona💐: A co, miał opisać mój, nudny i pełny niewiedzy dzień, skarbie?

JasOUT: No właśnie lol

Aquaman: Teraz ja!

Aquaman: "Po wykonaniu porannej rutyny, na którą składało się klnięcie pod nosem na pastę do zębów, ulubioną koszulkę, która była brudna i kołdrę, która leżała na ziemi, bo wcale nie zapomniał jej podnieść, gdy szedł do łazienki, wyszedł z domku. Skierował się w stronę pawilonu jadalnego. Miał nadzieję, że Will jeszcze tam będzie. Nie miał ochoty zapraszać go na randkę przy pacjentach."

Drzewo🌳: Wow, Percy, nie wiedziałam, że umiesz tak poprawnie pisać i się tak ładnie wysławiać

Aquaman: Buźka

Koniara: Mogłabym teraz ja?

JasOUT: Oczywiście

Koniara: "Na szczęście tam był. Kończył jeść jajecznicę przy stoliku Apollina. Nico miał ochotę podejść do niego i jednocześnie uciec. Przecież zapraszał już Willa na randki, dlaczego teraz było mu tak ciężko? A, no tak. Bo wcześniej nie chciał się kurwa oświadczyć. Mimo swoich uczuć i myśli podszedł i usiadł obok. Chejron udał, że tego nie widzi.

- Hej Will. - przywitał się z nim.

- Hej skarbie. Wyspałeś się? - zapytał chłopak, posyłając w stronę bruneta olśniewający uśmiech, gdy już przełknął jedzenie.

- Nie. Ale mam pytanie. Chcia... - Nie dokończył, ponieważ uzdrowiciel wepchnął mu do buzi tost z dżemem. Spojrzał na niego groźnie i przełknął go.

- Will!

- No co? Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. - odparł, pijąc sok pomarańczowy.

- Eh. Daj mi w końcu powiedzieć. Chciałem zapytać, czy spotkamy się wieczorem na plaży?"

Narzeczona💐: *jabłkowy

Narzeczona💐: Mam uczulenie na pomarańcze

Czarodziejka: Najszczersze kondolencje. Pomarańcze to cud natury

Kubuś Puchatek: "- Pewnie! Już nie mogę się doczekać. - Will ponownie się uśmiechnął, przyprawiając tym Nico o palpitacje serca. Przyjemne ciepło rozeszło się po jego ciele, gdy ten go pocałował. - Muszę już iść, ale zobaczymy się na obiedzie. Obiecuję!

Di Angelo uśmiechnął się delikatnie, obserwując odchodzącego syna Apolla. Dopiero teraz odetchnął. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że zestresowany, wstrzymywał oddech"

JasOUT: Ideolo

Mądralińska: "Wstał i już miał opuścić kantynę, gdyż nie był w stanie nic przełknąć, ale usłyszał głosy przy stole nr 3. To Jason i Percy machali do niego, jedząc naleśniki. Syn Hadesa pomyślał, że może lepiej ich zignorować, ale z drugiej strony musi zająć myśli czymś innym, bo inaczej oszaleje. Westchnął i podszedł do nich.

Chat PółkrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz