~~~2~~~

103 5 0
                                    

- ...A jeśli nie, to widocznie miał na ciebie inne plany.

- Może i masz rację.- Odpowiedziała, jednak niezbyt przekonana.
Chciałam jeszcze się odezwać, jednak moje plany zakłócił wchodząc do pokoju Edek.

- Co tam masz?- Zapytałam podchodząc do chłopaka.
- List od Zuzy.- Wyjaśnił i luzem usiadł na krześle.

Popatrzyłam na Łusię, u której już mina się zmieniła na szczęśliwą jak nigdy. Ostatni list my wysłaliśmy im i to dwa tygodnie temu.
Otworzyłam kopertę, rozwinęłam list i zaczęłam go czytać, spacerując po pokoju.
- Droga Lizzie.- Droga ja, ponieważ piszemy listy moją osobą.- Odpowiadając na twoje pytanie, mamy się świetnie. Co prawda nie jest to najłatwiejszy okres na froncie, dlatego spotkamy się dopiero za dwa miesiące.

- Dwa miesiące!?- Oburzył się mój bliźniak.- Nie ma opcji, miały być dwa tygodnie!
- Oj nie przesadzaj, aż tak źle nie jest jak powinno.- Parsknęła Łusia.
- Ta, bo wy to przynajmniej macie własny pokój, ale ja muszę swój dzielić z człowiekiem ropuchą.- Na ten tekst Zaśmiałam się, ale kontynuowałam. Nic w większości nie było tu ciekawego do czasu, aż przeczytałam:
- Tydzień temu poznałam pewnego chłopaka.- Od razu podeszłam do trzynastolatki i jedną reką ścisnęłam jej dłoń z podekscytowania, u Łucji z resztą też tak było. Jedynie Edmund wywrócił oczami.- U was to pewnie minie więcej czasu jednakże to niema znaczenia. Mam nadzieję, że zdążycie go poznać. Od razu go polubicie. Jest miły i zabawny. Nigdy też nie widziałam piękniejszego chłopaka. Wydaje mi się, że coś po między nami kwitnie...- Dalsze zdania już nie miały większego znaczenia. Wspominała coś o Piotrku itd.

- Czy na tym obrazie zawsze był ten statek?- Zagadnął brunet, który już od dłuższego czasu przyglądał się obrazowi. Wstał i staną tuż na przeciw wiszącemu dziełu w ramce na ścianie.
- Oczywiście. Prawda, że wygląda Narnijsko?- Odpowiedziała Łucja zadając nowe pytanie.

I znów chciałam odpowiedzieć, lecz znów moje zamiary zostały zaprzepaszczone.
- "Trzy sierotki tracą czas, tworząc bajek las".- Wyrecytował Eustachy, stojąc w progu drzwi.
- Ugh, czy teraz mogę mu przyłożyć?- Warkną Edmund jednak gdy chciał do niego podejść, ja złapałam go za ramię.
- Nie.
- Ty nigdy nie pukasz?- Zapytał zirytowany.
- Jestem u siebie więc robię to, co chce.

Wróciliśmy do przyglądania się obrazowi.
- Co wy się tak gapicie na ten obraz? Jest straszny.
- Jak wyjdziesz, kłopot z głowy.
-... Czasem mi się wydaje jakby ten statek na prawdę pływał.- Rozmarzyłam się Łusia.
- Straszne bzdety! W łbach wam się poprzewracało od tych legend i innych romansów.
-... "Nikt tak jak kuzyn Eustachy nie umie zatkać sobie świeczką czachy".-
Na tekst brata obie się Zasmiałyśmy.
- Oh, wielbiciele takich książek w końcu zawsze stają się takim ciężarem
My- ludzie nauki, którzy musimy zgłębiający baśkie lektury.
- Ciężarem? My?- Edek nie wytrzymał i Zaczą zmierzać w stronę Eustachego.- Od kąd tu jesteśmy nie widziałem byś chociaż raz kiwną palcem.- od jakiś trzech tygodni trzynastolatek chciał wyjść, Edmund zamkną mu drzwi przed nosem.- Widocznie będę musiał jednak powiedzieć twojemu ojcu kto kradnie cukierki ze spiżarni.
- To oszczerstwo!
- No co ty nie powiesz?

W tym samym momencie woda zaczęła coraz większym strumykiem wylewać się z ramki obrazu.

- Edmund.- Odezwałam się podwyższonym głosem, przez to iż woda wydawała głośny odgłos.
- Czy to oznacza że...- Łucja przerwała w pół zdaniu znając pewnie już odpowiedź, gdy Eustachy podszedł do obrazu i zaczą go zdejmować.
Cała nasza trójka zerwała się by mu odebrać dzieło w ramce.
- Eustachy, nie!- Wytrąciliśmy mu z rąk rzecz, w tym czasie cały wodospad zaczą wypełniać pokój.

Wody w końcu było tak dużo, że nie byliśmy w stanie ustać na podłodze.

Ciecz zalała cały nasz pokój...

Od razu zaczęliśmy wypływać na na powierzchnię wody.

Gdy nam się to udało, zaczęliśmy się szukać pomiędzy lekkimi falami.
- Płyńcie!- Zawołałam widząc wielki statek, zmierzający w naszą stronę.

Muszę się przyznać, że czuję się jak ryba w wodzie. Kocham pływać i wydaje mi się, że z całej rodziny idzie mi to najlepiej, dlatego też wszystkich udało mi się wyprzedzić.

Do czasu. Nagle poczułam jak silne oraz umięśnione ręce mężczyzny łapią mnie w pasie i zaczyna prowadził w stronę statku.
Kiedy stanęliśmy oboje na specjalnej kładce, która wciąga nas na pokład, zrozumiałam kim był mężczyzna.

To był Kaspian, więc wszystko wskazuje na to, że... Zaczynamy kolejną przygodę w Narnii...
-----------------------------------------------------------

,,Bliźniacza miłość"Where stories live. Discover now