Rozdział 11

278 6 0
                                    

Oliver:

Gdy patrzyłem jak niszczy swojego ojca. Podobała mi się taka Daniella. Każda jej wersja mi się podobała. Ale ta. Przekraczała granicę.

Daniella:

Gdy tylko wsiadłam do auta Grace zaczęła mi gratulować i mówić że wyszło lepiej niż myślała. Przez całą drogę myślałam o wszystkim co zrobił mój ojciec. Zastanawiałam się czy komuś jeszcze wyrządził taką krzywdę jak mi, mamie lub rodzeństwu. Z myślenia o tak złych rzeczach wypędziła mnie Grace.
- Dziś do domu przyjedzie krawiec. Zrobi ci taką suknię że wszystkim mordy opadną po palce u stóp. - Powiedziała Grace.
- Myślałam że żartujesz z tym krawcem. - Zaśmiałam się.
- Czy ja ci wyglądam na człowieka który żartuję? Jestem w stu procentach poważna kochanie. - Powiedziała i się wyszczerzyła. O godzinie szesnastej przyjechała krawcowa. Ustaliłam z nią wszystko co chciałam aby miała sukienka.
- ...Duży dekolt. - Dodała Grace gdy mówiłam pani co chciałabym mieć w sukience. Spojrzałam na nią zaskoczona. - Jak chcesz się mu spodobać pokaż trochę biustu młoda. Każdy poleciałby na twoje piersi, charakter, wygląd i figurę. Jesteś wręcz idealna. I większość tego musisz im pokazać. Rozumiesz?
- Skoro tak. Okej. - Powiedziałam podnosząc ramiona. - Chciałabym mieć rozcięcie od stopy do połowy uda. Obcisła czarna. Chcemy żeby podkreśliła moją talię i uda.
- To wszystko? - Zapytała krawcowa.
- Tak. Więcej nie chcem. - Powiedziałam uśmiechnięta.
- Czyli tak. - Westchnęła krawcowa. Sukienka na sobotę a pani płaci potrójne? - Zapytała.
- Tak. - Odpowiedziała Grace. Moją siostrą uparła się że to ona zapłaci za sukienkę. - Kurwa Danna. Będziesz wyglądać jak jebana królowa. Oczywiście nowoczesna. I nie zbyt grzeczna. - Dodała Grace patrzą na zaprojektowaną suknię. Krawcowa robiła projekt podczas tego jak wymieniałam jej rzeczy które mają być w sukience. Byłam zafascynowana. Była przepiękną.
- Wow. Jeśli będzie tak wyglądała. Umrę z zachwytu. - Stwierdziłam szczerze.
- Cieszę się, że pani się podoba. - Powiedziała i wygięła usta w szerokim uśmiechu. - A teraz jadę kupić materiał i biorę się do roboty. - Powiedziała i wstała z serdecznym uśmiechem. - Dowidzenia.
- Dowidzenia. - Powiedziałam z Grace w tym samym czasie. Gdy tylko kobieta wyszła znowu, zaczęłam zachwycać się suknią.
- Będzie zajebista! - Wykrzyknęłam z zachwytem.
- Wiesz co jest najgorsze? - Zapytała Grace, a ja posłałam jej pytające spojrzenie. - Przyćmisz gwiazdę imprezy. - Powiedziała.
- Czekaj, czekaj. Ja? Przyćmię samą siebie? Tak się da? - Zażartowałam. Jeszcze chwilę porozmawiałam z Grace i poszłam wziąść przysznicz. Gdy brałam prysznic usłyszałam że Grace wychodzi a zamiast jej przyszedł Oliver. Jako piżamę wzięłam tylko bieliznę ponieważ, byłam sama w domu z Grace, Aaron pojechał do dziewczyny na trzy dni. Żeby pójść do
jakiejkolwiek sypialni trzeba przejść przez salon który jest połączony z kuchnią. Oliver napewno tam siedzi. Dobra muszę się opanować. Skończyłam brać prysznic i ubrałam się w przygotowaną bieliznę. Wyszłam z łazienki i postanowiłam że nie pójdę do pokoju zrobię, sobie kolacje. Tak.
- Hej. - Przywitałam się z chłopakiem.
- He- Ewidentnie chciał się przywitać ale przerwał jak mnie zobaczył. - Hkdhjf. Matko. Znaczy. Wow. Znaczy. Hej. - Powiedział i odwrócił wzrok zarumieniony. Zjadłam kolacje i poszłam spać. Zależało mi aby się wyspać ponieważ, od godziny szóstej miałam zajęcia. Miałam je do godziny trzynastej, musiałam nadrobić stracony temat a że szkoła nadal mnie nie przyjęła musiałam uczyć się w domu.

Mój ochroniarz || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz