szkolny dzień

7 1 0
                                    

Francja Paryż to tam mieszka Taylor wraz z babcią, nie ma taty ani mamy jej tata zginął w wypadku samochodowym a mama nie potrafiła się z tym pogodzić i popełniła samobójstwo, taylor miała 12 lat kiedy rodzice odeszli, od tamtego czasu wychowywała ją babcia Hannah.Taylor studiuje architekture a jej babcia prowadzi mini warzywniak, niestety mają trudną sprawę finansową, taylor nie pracuje a z biznesu babci nie ma za dużo korzyści, mają bardzo mało pieniędzy,taylor chce znaleźć pracę i pomóc finansowo babci

-TAYLOR!!!-uslyszałam głośny krzyk babci
-która to godzina-powiedzialam pod nosem
-DZIEWIĄTA?!?!?-wstałam z łóżka bardzo szybko,ubrałam się i wybiegłam z swojego pokoju , wzielam torebke i kanapke od babci którą mi uszykowała jeszcze przed wyjściem pożegnałam babcie i szybko poszłam na zajęcia moja uczelnia nie jest aż tak bardzo daleko dlatego nie musiałam jechać autobusem i tak już żaden o tej porze nie jeździł.
Dotarlam do szkoły oczywiście ominely mnie już 2 lekcje ale i tak nie chciałam za bardzo w nich uczestniczyć , wchodząc na salę rozejrzałam się dokladnie sprawdzając gdzie jest moja przyjaciółka
-o tam jest-powiedziałam sama do siebie i ruszyłam w stronę przyjaciółki
-hej taylor-przywitała mnie ciepło Alexis
-hej alexis-odpowiedzialam jej z uśmiechem na twarzy
- czemu się spóźniłaś ośle?-zapytała śmiejąc się
-sama jesteś osiol-wywróciłam oczami-zaspałam, gdyby nie moja babcia to chyba na tej lekcji by mnie jeszcze nie było-zaczelam się śmiać
-pan George już jest więc się przymknij bo jeszcze dostaniemy uwage-powiedziała moja przyjaciółka
-okej-wyszeptałam i spojrzałam na naszego nauczyciela z matematyki był wysoki i łysy zawsze bawiła mnie ta jego ołysiała głowa
-co on pierdoli wogóle?
- nie wiem taylor tez nie rozumiem-alexis zaczela się śmiać i zwróciła uwagę całej klasy ponieważ w klasie panowała cisza a moja przyjaciółka śmiejąc się wydaje jakieś dzikie dźwięki które słychać na kilometr
-Panno Alexis co w tym momencie jest takiego śmiesznego?-odezwał się chyba zdenenerwowany nauczyciel
-nic nic panie profesorze bardzo przepraszam-alexis spuściła głowę w dół
Wtedy pan George odpuścił i zaczął tłumaczyć matematyke aż w końcu zaczął mówić o egzaminach końcowych
-Drodzy uczniowie za dokladnie tydzień będziecie pisać egzamin, radzę wam skupiać się na moich lekcjach choć mało czasu zostało to i tak radzę sluchać zawsze coś napewno zapamiętacie
-kto by słuchał tego starego dziada-ktoś z tyłu powiedział to bardzo głośno odwróciłam się i był to mój kolega james on już taki jest że czasem powie coś za głośno i ma potem małe problemy ale tym razem pan George tego nie skomentował i udawał że takiej sytuacji nie było.Lekcja się skończyła i wyszliśmy na przerwę.
-ty cymbale-uderzyłam jamesa w głowę
-no co no prawde powiedziałem i tak tego nie słyszał bo głuchy jest
-oj uwierz mi że słyszał było widać po nim
-oj tam zapomni a teraz chodźmy na kawę ja stawiam!
-dobra jak stawiasz to ja z chęcią się napije chodź alexis-pociągnełam przyjaciółkę za koszulkę i poszłyśmy za jamesem
-co planujecie robić po egzaminach-zapytał nasz kolega
-odpoczywać a co innego?-z uśmieszkiem na twarzy powiedziała Alexis
-ach nie o to mi chodziło , chodziło o to gdzie będziecie pracować może źle sformułowałem pytanie przepraszam
-aaaa jezu myślę że będę pracowała projektując łazienki a ty
-mysle nad tym samym co ty alexis
-a ty Taylor?
-ja?
-a czy mamy tu jakąś inną Taylor?-zaśmiała się Alexis
-eee chciałabym pracować w dużym wierzowcu i projektować różne pomieszczenia w domu
-oooo i pewnie chciałabyś romans z eleganckim szefem co-powiedział James śmiejąc się
-oczywiscie -odpowiedziałam mu i wszyscy zaczęliśmy się śmiać
Po zajęciach wróciłam do domu i poszłam spać

Biurowiec z napisem loveOnde histórias criam vida. Descubra agora