XIV - Mętlik w głowie

439 19 5
                                    

George

Wiecie... Nigdy bym nie wpadł, że moje życie odmieni się tak bardzo przez jednego człowieka. Zawsze myślałem, że przeżyłem tyle aby spokojnie stwierdzić iż życie nie przyniesie mi nic nowego. Żyłem z tym przekonaniem tak długo, że nie bylem w stanie stwierdzić kiedy to się zmieniło. Nagle sławny streamer jakim był mój przyjaciel zaprosił mnie do siebie a już dziś na nim śpię. Czy to dobre? Czy nie za szybko? Karl i Sapnap znają się tak długo, a wciąż nie są razem... Albo są? Może powinienem pogadać o tym z Karlem? Chyba tak zrobię.

* * *

I właśnie w takich dniach czuje sie jak na kacu. Kiedyś nawet przez sen wydaje ci się że coś zaraz się spieprzy. Chociaż nic nie planuje się spieprzyć to różnie bywa. Podniosłem się z Claya z samego rana. Wybiła chyba 8 gdy się przebudziłem i owszem nie jest to takie porządne rano, ale z moim wstawaniem o 12 czuje się jakby była 4 rano. Podniosłem głowę na kuchnie gdyż ubierałam cicho kapcie i zastalem tam krzątających się chłopaków.

- Powiem wam, że Karlnap na żywo to najcudowniejsze co widziałem - mruknalem zgodnie z prawdą, przez co też ich przestraszyłem. Nie chciałem tego zrobić, więc szybko przeprosiłem a Nick uznał, że nie mam za co tak właściwie. Po prostu ich zaskoczyłem. Wstał też Clay po niedługim czasie i wszyscy robiliśmy coś w kuchni. Chociaż Clay to się bardziej kleił do mnie niż robił cokolwiek. Sapnap tylko się śmiał na to i męczył Claya aby dał mi spokój, jednak na próżno.
Stwierdzam, że to nie jest jakos uciążliwe, chociaż wolałbym abym mógł zrobić jedzenie w spokoju. Żeby go nie obrazić ani zranić trwałem tak. Po niedługim czasie to robiło się męczące, więc stwierdziłem aby blondyn przyniósł mi bluze. Nie zrobił tego tylko zdjął swoją.

- Mogę jednak poprosić moją? Nie chce żeby mi rękawy wpadały do jedzenia - mruknalem złośliwe. Chłopakowi nie zostało nic innego jak spełnić moją prośbę. Gdy zniknął Karl od razu przesunął się bliżej mnie. Wykorzystałem to i wyszeptalem do niego kilka słów które zrozumiał.

- Nick, będziesz miał coś przeciwko, jeśli dziś pojadę z George'm na małą wycieczkę? Chciałabym ten dzień z nim spędzić. Dawno się nie widzieliśmy, zdecydowanie dłużej jak z tobą i wiesz... Z resztą mamy kilka tematów do omówienia i takie tam - mówiąc to Karl gestykulowal dłońmi aby Nick zrozumiał wyższego lepiej.
Uśmiech Nicka dosłownie sprawił że spadł mi kamień z serca. Nie odpowiedział nic, dopóki nie zjawił się Clay. Znowu on... Nie to że go nie chce... Ja sam nie wiem co czuje i czego chce. Musze pogadać z Karlem jak Najszybciej.

- Dream... Nasze gołąbki chcą dzisiaj spędzić dzień razem, więc... - zaczął Nick a w między czasie ja ubierałem bluze która dostałem od Dreama. Była to jego tylko mniejsza bluza. Uparł się i to dlatego tak długo go nie było, ale czy narzekam? Nie fo końca.
- Co powiesz na to żebyśmy razem porobili jakieś porządki? No i przy okazji moglibyśmy zrobić coś pozytecznego w ogródku. Tylko się leniwimy... Albo Stream? Mieliśmy w końcu zrobić reklame twojego sklepu. Mamy dużo rzeczy które możemy wykorzystać pod nieobecność chłopaków. - skończył i posłał mi krótkie, ale czułe spojrzenie. Nie żeby coś, po prostu podoba mi się to jak Nick podchodzi do takich rzeczy. Mógłby nauczyć tego Claya. Dlaczego? Właśnie dlatego.

- A dlaczego chłopaki chcą spędzić czas bez nas tak w ogóle? Nie jesteśmy atrakcyjni? W czym my będziemy im przeszkadzać? - zapytał Dream zaciekawiony i oparl się o blat po drugiej stronie.
Tak jak mówiłem. Mógłby się nauczyć akceptować moje potrzeby. Gdy on miał te swoje smutne dni ja czekałem jak idiota bez żadnego zająknięcia, a gdy go wręcz pytam o zgode na wyjście ten i tak chce być przy mnie.

- Ponieważ dawno się nie widzieliśmy i chcemy nadrobić to co nas ominęło. Zwykłe gadanie i jakiś wypad na miasto. Przecież wrócimy, a z tego co wiem George nie wraca szybko do domu, ja też nie jeśli Ci zależy też na mojej obecności - Powiedział Karl, a ja zdziwiony tylko patrzyłem na niego.
Clay zwrócił się do mni tym razem. Boże dlaczego on nie rozumie takich rzeczy cholera jasna.

- Czemu nie mogę iść z wami? Nick też pewni by chciał iść. - Założę się że po słowach Dreama, Nick poczuł sie olany, bo przecież on chciał zostać.

- Jestem tu pierwszy raz. Chce wyskoczyć gdzieś z przyjacielem. Czy to problem?- mruknalem starając się nie mówić za głośno i zbyt chamsko.
Clay przytaknal i pstryknal mnie w nosek. Rozumiem, że to miała być zgoda. Jestem dorosły i starszy. Musze pogadać z Karlem... Powtarzam się ale co zrobić. Zauważmy też, że ciężko jest w ogóle mi zbliżyć się do blondyna przez moje totalne niezdecydowanie. Nie wiem co czuje i to jest wielki problem.

W ciszy zjedliśmy śniadanie aż przerwał ją Nick. Dla każdego była niezręczna. Ale on ma tupet... Ja chyba wolałbym siedzieć w ciszy.

- Jak się spało chłopaki?

Chciałem się Uśmiechnąć i spojrzenie na niego dwuznacznym wzrokiem, ale był tu Karl który mógłby się obrazić i zacząć się ze mną dla żartów droczyc.

- Wyśmienicie się spało. Było mi bardzo wygodnie, bo jesteś wygodny i masz bezpieczne objęcia. Twierdzę, że tęskniłem za tym i lubie tak spać. - odpowiedział Karl bez Zawahania.
Usmeichnalen się tylko, że tak zwyczajnie. Co mam tu dodać? Chyba nic, więc postanowiłem wyrazić moją opinię.

- Mi spało się cudownie. Bardzo wygodnie mi było. Jak na chmurce. Nic dziwnego, bo ksywa tej chmurki jest dosłownie marzeniem - uśmiechnalem się mówiąc to. Spojrzałem na Nie obecnego Claya.
Teraz zacząłem się zastanawiać czy to ja coś zrobiłem...
Jestem okropny.

- A tobie Clay?- zapytał Nick.
Ej a co jeśli to moja wina?
Czemu jest taki zamknięty?
Przecież skomplementowalem go.
Nie odpowiedział...

- Oprócz tego że leżał na mnie ciężki George i nie mogłem się ruszyć, nei narzekam - powiedział Clay dalej patrząc w jeden punkt.
Zrobiło mi się przykro. Przecież wiem, że jestem ciężko i jaki jestwm niewygodny no ale... Sam chciał przecież...!
Zaległa cisza.
Przerwał ją Clay.
Nie wiem już co myśleć.
Rozpłakać się? Czy... Udawać że jest okej.

- Oh przecież żartuje maluchu! Jesteś bardzo wygodny i gdy poczułem że cię nie ma miałem wrażenie, że zabrali mi moje głowne źródło ciepła. Nie smutaj Gogy. Nie wierze, że mogłeś w ogóle pomyśleć że to prawda. Trochę mnie gnębią te hejty na ciebie... W sensie te że lecisz tylko na mój hajs. I dlatego, nie mogę się skupić. Przepraszam będę bardziej obecny... A no i tak Sap możemy zrobić tego streama w końcu. Obiecałem że go zrobię - powiedział Clay dodatkowo a ja po prostu wstałem i poszedłem do kuchni. Odniosłem mój talerz i wróciłem do nich.
Nie powinienem uciekać w takim momencie i wiem że mogli tak pomyśleć, ale nie. To nie tak. Przytulilem się do Claya bo potrzebowałem udowodnienia że serio nie mówił serio. Ten objął mnie czule i szeptał mi do ucha słowa takie jak:
" Jesteś słodki wiesz?"
" nie mówiłem serio maluchu"
" Nie przejmuj się "
" Jesteś mega wygodny wiesz?"
" Chcesz powtórzyć to spanie dziś?"
I przy tym ostatnim zaczął bawić się moimi włosami. Zabrzmiało to dwuznacznie ale moim skromnym zdaniem nie chodziło mu o nic głupiego.

Zjedliśmy śniadanie i w końcu mogłem wybrać się z Karlem na nasz upragniony spacerek po mieście. Wzięliśmy kase i ruszyliśmy na polane....

_______________________________
~ 1193 słów!
Powracam kochani... Nie było mnie bo moja wena totalnie umarła ale dziś produktywnie napisze kilka rozdziałów!
Miłego dnia/nocy!

mój ty... // DnfWhere stories live. Discover now