rozdział 1

1.3K 16 1
                                    

Znowu siedziałam na przystanku. Padał deszcz. Nienawidzę deszczu. Obok mnie przechodziło mnóstwo osób, dla nich byłam nikim. W sumie to dla wszystkich jestem nikim. Deszcz ustał dopiero późnym popołudniem. Powolnym krokiem ruszyłam pod jakieś centrum handlowe. Zaczęłam swoją standardową  rutynę wyjęłam z plecaka kawałek kartonu na którym pisało "zbieram na jedzenie, każdy grosz się przyda" wiem że mało ambitnie ale nigdy nie byłam dobra w żebraniu. Postawiłam kubeczek i usiadłam na ziemi. Przez większość czasu ludzie mnie wytykali palcami albo odciągali ode mnie dzieci coś do nich szeptając. Strasznie to wjeżdża na psychikę. Trafiło się w tym czasie parę osób głównie starszych które wrzuciły parę monet. Zawsze ładnie dziękowałam i się uśmiechałam do tych osób. Jakaś babcia do mnie zagadała.

-Dziecko, a ty się nie boisz tak samemu siedzieć?- delikatnie pokręciłam głową. Po tym pani wzruszyła ramionami i weszła do sklepu. Na samym początku może rok po tym jak mnie rodzice wyrzucili z domu jeszcze się bałam. Teraz mój los był mi zupełnie obojętny. Czasami przychodziły takie noce, zwłaszcza w zimę że modliłam się by ktoś mnie zajebał. Mam dość wszystkiego. Jakaś para rzuciła mi się w oczy. Wyróżniali się z tłumu i od razu było widać że no do biednych nie należą. Poprawiłam się w nadziei że może coś większego mi wrzucą. Chłopak spojrzał na mnie jak na gówno a mój płomyk nadziei zgasnął. Podszedł do mnie szybkim krokiem. Złapał mnie za włosy i przyciągnął do swojej twarzy.

-Spierdalaj stąd śmieciu.- warknął opluwając mnie przy tym. Puścił mnie a ja szybko zaczęłam zbierać swoje rzeczy. -Szybciej kurwa.- jeszcze raz na mnie warknął i po tym nie kopnął w żebra. Z łzami w oczach odbiegłam od centrum. Zatrzymałam się przy jakiś magazynach z tyłu i zaczęłam szlochać . Nie wiem co ja robię ludziom. Przecież tak staram się nikomu nie narażać. Mój płacz przerodził się w zawodzenie. Nie wiem ile czasu minęło zanim się uspokoiłam. Przeliczyłam to co miałam w kubku, nie było to trudnym zadaniem ponieważ dzisiaj zebrałam żałośnie mało. Ledwo mi na bułkę wystarczy. Siedziałam wpatrzona przed siebie pustym wzrokiem. Po jakimś czasie zobaczyłam znajomą sylwetkę. Przez myśl mi przeszło że może by mi się udało uciec tej dziewczynie ale potem stwierdziłam że to może tylko pogorszyć sytuację. Byłam zmęczona, głodna i na pewno by mnie dogoniła. Patrzyłam jak kobieta się zbliża, domyślam się że to dziewczyna typa który mnie kopnął. Ku mojemu zdziwieniu usiadła obok mnie i wyjęła pudełko z plastikowej reklamówki.

-Hej młoda. Sorry za brata ma nieźle najebane w bani.- praktycznie nie zareagowałam. Czyli to nie jest jego dziewczyna a siostra. Fajnie. -Masz- podała mi pudełko. Zdziwiło mnie to że było ciepłe.- To jest jedzonko. Stwierdziłam że muszę ci jakoś wynagrodzić  to że nie zareagowałam wtedy.- uśmiechnęła się do mnie.

-Um bardzo dziękuję.- mruknęłam i otworzyłam pudełko. Do mojego nosa doszedł zapach ryżu z warzywami i kurczakiem. Od razu napłynęła mi ślinka do ust i zaczęłam zajadać. Kobieta dalej siedziała obok mnie i mnie obserwowała. 

-Smakuje?- spytała z uśmiechem. Dopiero teraz się jej przyjrzałam. Miała krótkie czarne włosy i przepiękny uśmiech. Na szczęście już po chwili odzyskałam kontakt z rzeczywistością i radośnie pokiwałam głową. Normalnie bym się odezwała ale akurat miałam pełne usta. Dawno nie jadłam nic tak dobrego. Kiedy już zaspokoiłam pierwszy głód to zaczęłam się bardziej zachowywać jak cywilizowany człowiek.

-Bardzo pani dziękuje. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam coś tak pysznego.-stwierdziłam zgodnie z prawdą. Kobieta się delikatnie skrzywiła.

-Jaka tam pani. Daria jestem.- przedstawiła się.

-Miło poznać, a ja nazywam się Emily.- grzecznie odpowiedziałam. Nie lubię się komuś przedstawiać bo taka znajomość jest z góry skazana na porażkę. 

Mamusia ci pomożeWo Geschichten leben. Entdecke jetzt