Adrien

3.5K 71 56
                                    

Rano gdy się obudziłam wszyscy jeszcze spali. Bardzo powoli odeszłam od łóżka, wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie braciom którzy się mieścili w kadr łóżka. Na zdjęciu były Bliźniaki i Will który leżał na łóżku. Okazało się ,że jednak nie tylko ja  nie spałam, Vincent wszedł do sali z kubkiem kawy w ręku.

-Witaj Hailie

-Cześć Vince, pewnie już wiesz co się wczoraj stało.

-Wiem i chciałbym o tym porozmawiać.

-Możemy o tym porozmawiać za godzinę? Chce aby Tony przy tym był.

-Dobrze obudzę go, zaraz pojedziemy do domu.

Vince obudził Tony'ego który bardzo szybko się zebrał i poszliśmy do samochodu. Wcześniej zanim wyszłam pogłaskałam Willa po głowie i zostawiłam kartkę z napisem „Vince wziął mnie na rozmowę, Tony pojechał z nami wrócimy jak najszybciej się da ~Hailie". Dojechaliśmy do domu, przed rozmową poszłam coś zjeść, później poszłam po  Tony'ego i razem udaliśmy się do gabinetu Vince'a. Ochroniarze nas wpuścili, po wejściu zobaczyliśmy że nasz najstarszy brat nie siedzi na swoim krześle tylko kanapie.

-Wiesz o czym będzie dzisiejsza rozmowa? - zapytał

-Wiem- usiedliśmy obok niego i wtuliłam się w najmłodszego brata.

-Hailie chce żebyś wiedziała że nie jesteś problemem. Kochamy i potrzebujemy cię. Teraz mam pytanie, wolisz zapisać się do psychologa czy rozmawiać z którymś z nas?

-Chce z wami, najlepiej z Tonym lub Willem.

Wtedy mój telefon zawibrował, Adrien wiedział że od paru dni nie opuszczam braci na krok i chciał mnie zabrać do restauracji. Vince zdążył odczytać wiadomość zanim zablokowałam ekran. Pierw popatrzył na mnie a później na Tony'ego.

-Hailie to jest dobry pomysł, ja się zgadzam.

-Ale miałam wracać do Willa, pewnie tam na mnie czeka.

-Młoda ja też myślę że to dobry pomysł, nie myśl że go lubię ale powinnaś się odstresować trochę.

-No to pójdę z nim, ale później do szpitala.

Odpisałam mu że Vince się zgodził i za 2 h miał być pod rezydencją. Punktualnie byłam gotowa a on już na mnie czekał na dole. Brał mnie do restauracji w której się poznaliśmy, zamówiłam sobie pesto.
-Chce cię przeprosić za odwołanie tego obiadu, jakby nie to z chłopakami bym tego nie odwołała.

-Nie przejmuj się tym skarbie, co z Willem? Mówiłaś że trochę gorzej.

-Wyszedł na ponad 1h ze szpitala, ledwo oddychał gdy go z powrotem przywieźliśmy. Lekarz mówił że miał odmę i przez to że wyszedł jest z nim gorzej. Ma się jeszcze przez tydzień oszczędzać. Już z nim lepiej.

-Wszystko dobrze? Wyglądasz jakby cię coś gnębiło.

-Wydaje ci się kochanie. Wszystko jest dobrze.

Zjedliśmy wszystko i mieliśmy luźna rozmowę. Już wychodziliśmy gdy ktoś ubrany na czarno tuż po wyjściu z restauracji próbował mnie porwać. Adrien na szczęście wszystko to zauważył i podbiegł do nas, uratował mnie. Wtedy ten ktoś wyciągnął pistolet i strzelił mu prosto w brzuch. Jak ja się wtedy przestraszyłam, ta osoba uciekła a ja podeszłam do Adriena. Dobrze widziałam co robić bo w moim krótkim życiu miałam już masę takich sytuacji. Adrien stał przy ścianie i się o nią opierał.

-Hej spokojnie, wiem co robić. Połóż się, karetka już jedzie.

-Nie musisz Hailie, tylko się pobrudzisz.

-Nie możesz zamknąć oczu rozumiesz? -zdjęłam swój sweterek i przyłożyłam go do tej rany- wiem że cię to teraz boli ale musisz wytrzymać. Pamiętaj żeby nie zamknąć oczu.

-Powiedz później swojemu bratu co się stało, musi wiedzieć że będę chwilowo nie dostępny. -jego powieki zaczęły opadać

-Ej musisz wytrzymać. Zraz będzie pogotowie. -sprawdziłam puls i był coraz słabszy. -Nie śpij, dasz radę. Już słychać pogotowie.

Pogotowie przyjechało, pozwolili mi pojechać z nimi bo Adrien o to poprosił. Pojechali z nim do najbliższego szpitala, czyli do tego w którym leżał Will. Zabrali Adriena na operację a ja poszłam powiedzieć chłopakom co się stało.








//////////////////sory że dopiero teraz i trochę krótki jest.

Historia Rodzina Monet „Wypadki" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz