37

775 41 9
                                    

-Chlo, spokojnie-złapał mnie za dłonie mężczyzna, widząc że panikuje-Rozumiem wszystko. Opowiadałaś mi  o tym, więc się już tak nie martw. Na następny raz, jeśli masz zamiar gdzieś znowu wyjechać, powiadom mnie-zaśmiał się cicho

-Kocham cię-przytuliłam się mocniej, obejmując go-Chciałabym tak leżeć do końca dnia, ale muszę iść się wypakować-mruknęłam, przeciągając się 

-Czekaj czekaj czekaj-złapał mnie-Wieczorem zabieram cię w pewne miejsce. Ubierz się elegancko i wygodnie 

-Oho, już się boje-podniosłam brwi,patrząc na niego z rozbawieniem 

****

-Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? Stresuje się-przegryzłam wargę, otwierając drzwi od auta-Mi kazałeś ubrać sukienkę a sobie pozwoliłeś na biały podkoszulek, czarne spodnie i sportowe buty 

-Posłuchaj-przełknął głośno ślinę, wkładając kluczyki do stacyjki-Ja dzisiaj mogę, ty nie-powiedział stanowczo-Nie zadawaj tylu pytań, bo zaraz sama zobaczysz

-Aha?-zmarszczyłam brwi, szturchając go lekko w ramię

Jadąc, słuchaliśmy muzyki,  podśpiewując pod nosem. Widząc ogromną, białą willę i masę aut, spojrzałam kątem oka na mężczyznę, który machał do ludzi stojących przy bramie.

-Nie rozumiem...-szepnęłam, gdy zatrzymaliśmy się przed samym wejściem

On się tylko zaśmiał, szybko wychodząc i podbiegając do moich drzwi, aby je otworzyć. Chwyciliśmy się za dłonie, witając się z każdym i wchodząc do ogromnego budynku.

-Co my tutaj robimy? Ubrałam się w taką kieckę na jakąś imprezę? Oszalałeś!-krzyknęłam, rozglądając się-Co jest-mruknęłam, gdy ktoś zgasił światła 

Weszliśmy w głąb, próbując czegokolwiek się złapać. Mocno trzymałam rękę piłkarza, nie wiedząc o co chodzi.

-Wszystkiego najlepszego!-przestraszyłam się, słysząc krzyk 

Po pomieszczeniu latało konfetti i mnóstwo balonów. Przed nami stało z kilkadziesiąt osób, lecz połowy totalnie nie znałam.

-No nie-chwyciłam się za głowę-Przecież urodziny miałam ponad tydzień temu!

-Ale cię nie było-wzruszyła ramionami Bruna, podchodząc bliżej-Myślałaś że tak łatwo odpuścimy? Laska, masz dwadzieścia trzy lata!

-Boże, jaka stara-prychnął w oddali Olivier 

-Odezwał się ten co ma trzydzieści siedem-przechyliłam głowę, wystawiając mu język

-Nie prawda, bo trzydzieści!-skrzyżował ręce 

-No-kiwnęłam głowę-Chyba do setki

-Ja ci zaraz dam!-zaczął machać dłońmi 

-Kochana, jak ty cudownie wyglądasz!-odezwała się Hiba, mocno mnie przytulając 

-Dziękuje!-pogłaskałam ją po plecach

-Słońce, wszystkiego najlepszego, jeszcze raz-dodała-Prezenty są na stoliku, przy ściance do zdjęć. Jesteś wspaniałą kobietą i błagam, nigdy się nie zmieniaj 

-Dokładnie!-krzyknęła Biancardi, bawiąc się moimi rozpuszczonymi włosami

-A ty przypadkiem nie byłaś na mnie obrażona?-uśmiechnęłam się, robiąc krok do tyłu 

-Musiałam udawać, bo na bank bym ci się wygadała o niespodziance-pociągnęła nosem, wyciągając chusteczki-Nawet nie wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłam przez te kilka tygodni...

Love is blind||Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz