seven

37 4 0
                                    

* ~ ° ~ *

— Nie jestem ani słaby, ani tchórzliwy. – T-dog podniósł głowę na Dale'a, opierając się o taczkę i głęboko oddychając.

— Nie powiedziałem tego. – zaprzeczył i wziął do ręki pusty baniak, który podał stojącej obok niego Allie. Uśmiechnęła się lekko w jego stronę, chwytając pojemnik za rączkę u góry.

— Chodzi o to co mówiłem na autostradzie. – sprostował czarnoskóry i podrapał się po głowie, natomiast staruszek zaczął wlewać wody co Anastasia obserwowała. – Nie wiem skąd się to wzięło, to nie byłem ja. Wolałbym abyście nikomu o tym nie mówili.

Brunetka złapała pełną butlę dwiema rączkami i o mało co jej nie upuściła, gdyby nie pomoc T. Odłożył pojemnik do taczki, a woda zaczęła wypełniać kolejne wiaderko.

— O czym? – oparła dłonie o biodra, dysząc lekko. Dale spojrzał na nią i w momencie, jego twarz rozpromienił uśmiech.

— Właśnie, cały dzień milczałeś. – wszyscy troje wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.

Sześciolatka odwróciła się w stronę widoku, rozpościerającego się dookoła nich. Przeszła się trochę, aż nie stanęła obok studni. Zmarszczyła brwi, kiedy do jej uszu dobiegł jakiś dziwny dźwięk. Położyła kolano na deskach, które zasłaniały wnętrze dziury i zajrzała w dół.

— Allie, uważaj. – zawołał T-dog, nadal pompujący wodę.

Anastasia zerwała się gwałtownie, po czym spojrzała na swoich towarzyszy. Dale szperał przy wózku, natomiast czarnoskóry nabierał wody chochelką.

— Nie! – podbiegła szybko i wyrwała mu łyżkę z dłoni, wylewając tym wodę na trawę. Obaj mężczyźni spojrzeli na nią, zdziwieni jej ruchem. – Nie pij tej wody. – wytarła dłonie o spodnie, a wzrok utkwiła w studni.

~*~

— „Żywa przynęta"? – Allie pokręciła głową na boki. Usiadła na sianie, nie mając zamiaru pomagać w wyciągnięciu sztywnego ze studni. – Oszaleliście... – wyszeptała sama do siebie, tak aby nikt nie mógł tego usłyszeć.

Pomysł, na który wpadli pozostali względem Szwendacza, który pływał w studni polegał na spuszczeniu do niego Glenna. Chłopak miał zarzucić trupowi na szyję linę, za pomocą której mogliby później go wyciągnąć i zabić, nie brudząc tym niepotrzebnie wody.

— Glenn, nie musisz tego robić. – dziewczynka próbowała wybić Koreańczykowi z głowy zejście na dół.

Nie mogła uwierzyć w to, że Andrea wpadła na taki niebezpieczny pomysł i w to, że nikt zbytnio nie protestował.

— Nic mu się nie stanie. – blondynka złapała za sznur, patrząc na sześciolatkę. Miała już coś powiedzieć jednak zacisnęła usta w cienką linię.

Anastasia była cicha i spokojna, jednak zdarzało się, że denerwowało ją zachowanie niektórych. Było to zazwyczaj, kiedy ktoś podjął na tyle nieodpowiedzialną decyzję, że ona jako dziecko potrafiła to zrozumieć.

— Chwaliłem już twoją fryzurę? – wtrącił Azjata, któremu Shane zawiązywał linę wokół nóg. - Masz kształtną czaszkę.

— Nie martw się, wyciągniemy cię w jednym kawałku.

— Żywego, to najważniejsze. – Walsh dołączył do reszty i chwycił za sznur, który zakręcony był na kranie. – Powoli.

— Trzymamy cię.

rise from death ~ the walking deadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz