26💜 Robię to dla rodziny

52 4 7
                                    

POV Jake

Gdy dziewczyna Neteyama powiedziała, że Neteyam zaginął od razu pobiegłem do Tonowariego aby mi pomógł i zorganizował jakieś poszukiwania.

~~~~~~~~~u Tonowariego

- Witaj Tonowari. - zacząłem.

- Witaj Jake. Co cię do mnie sprowadza? - zapytał.

- Mój syn Neteyam zaginął. Nie wiadomo gdzie jest, i przychodzę z prośbą o pomoc w poszukiwaniach.

- Dobrze, pomożemy w końcu wy nam dużo pomogliście, wie i my tobie. Chodźmy sprowadźmy klan i pomówmy o planie. - powiedział Ton.

- Dzięki, że nam pomagasz. - powiedziałem i ruszyłem za nim.

Gdy byliśmy na miejscu cały klan już na nas czekał. Razem z Tonowarim powiedzieliśmy wszystkim co mają robić i rozpoczęliśmy poszukiwania.

POV Lo'ak

Po zebraniu klanu pobiegłem wraz z Lori do ikranów. Wsiadłem, a Lori za mną i polecieliśmy w górę. Zaczęliśmy od plaży, potem lecieliśmy nad lasem, a na końcu wszystkie małe wyspy na morzu i nigdzie go nie było.

Szukaliśmy go cały dzień, potem następny i następny. Nawet odwiedziliśmy inne jakby metkayina i nasz dom, ale nigdzie go nie było. Straciliśmy już nadzieję, że go odnajdziemy. Tonowari zakończył poszukiwania, a Jake postanowił, że jeśli nic mu się to wróci.

~~~~~~~~~~~~Nastepnego dnia

POV Kiri

Wszyscy przeżywaliśmy zaginięcie Neteyama, nawet nie wiedzieliśmy czy w ogóle żyje. Tuk cały czas siedziała z mamą, Lo'ak żale dnie był w domu czasem wyszedł za namową Tsireyi, Lori była załamana cały czas leżała na łóżku ani na krok się z niego nie ruszała, a ja próbowałam jakoś żyć normalnie. Jake zachowywał się jakby nic nigdy się nie stało, ale w głębi duszy bardzo martwił się o Neteyama tak samo Neytiri.

Postanowiłam spróbować wyciągnąć Lori na spacer przecież nie może cały czas przesiadywać w domu. Weszłam do jej pokoju w sumie do Neteyama, ale teraz jakby tylko jej.... Leżała na łóżku trzymając w ręku łuk należący do Neteyama, widać że bardzo jej zależało no moim bracie.

- Lori, wiem że to jest ciężki dla ciebie okres, ale choć się przejść nie możesz przecież cały czas spędzać w domu. - powiedziałam.

- Daj mi spokój, nie mam ochoty. - powiedziała, a ja nie , zamierzałam jej pytać się o zdanie tylko złapałam ja za rękę i wyczołgałam ja da dwór. Wreszcie odetchnęła świeżym powietrzem. Nie chciała wyjść, ale gdy ją wyciągnęłam siłą było widać, że jest zadowolona, że wyszła na świeże powietrze.

POV Neteyam

Nie wiem ile czasu byłem nie przytomny. Ale obudziłem się w jakimś białym pomieszczeniu bez okien, ani bez niczego stało tam tylko krzesło na środku. Po jakiś 5 minutach, nie wiem jakim cudem, ale przyszedł do mnie Quarth.

- Ooo nasz ptaszek się obudził. - powiedział z chamskim uśmieszkiem.

- Co jak ty żyjesz, przecież mój ojciec cię zabił! - wykrzyczałem.

- No może i zabił ale mieli jeszcze jedna moja kopię, już ostatnią, i teraz nie dam się zabić.

- Czego chcesz ode mnie!

- No wiesz, bo jesteś mi potrzebny jesteś dobrym przywódcą, wojownikiem, więc przydasz mi się do zespołu.

- Pfff i ty myślisz że ja będę dla ciebie walczył. Chyba w twoich snach.

- No zawsze możesz nie walczyć, ale zabije twoja całą rodzinę a ty będziesz mieszkał w kładce to co? Co wybierasz?

- Pieprz się!

- Jak chcesz masz czas do jutra. Zrób jak wolisz. - powiedział i wyszedł, a ja nie miałem na nic siły i poszedłem spać.

~~~~~~~~~~~~~~ następnego dnia

Quarth oczywiście że nie odpuścił i przyszedł tak jak mówił. Nie chciałem dla niego walczyć, ale nie miałem wyjścia, nie chce aby on zabił moja rodzinę.

- No to jak, dołączasz do mnie - zapytał i wyciągnął rękę w moją stronę.

Ja tylko prychnąłem i podałem mu rękę nie miałem innego wyjścia, a wiem że nie dam rady z tąd uciec, bo za dużo tu żołnierzy, muszę mu pomagać.

- No i to mi się podoba. Seyla choć tu- zawołał jakaś dziewczyne.

- Proszę to dla ciebie. - powiedziała i dała mi mundur. Muszę powiedzieć że dziewczyna niczemu sobie..... Japierdole Neteyam co ty gadasz przecież masz dziewczynę.

- Dzięki. - odpowiedziałem indie uśmiechnąłem. Od razu poznałem, że nie jest taka jak inni żołnierze jest miła i dobra, ale zapewne robonto z przymusu tak jak ja.

- Ubierz się. Od teraz będziemy razem pracować, zostaliśmy partnerami. - powiedziała i się odwróciła, zrozumiałem, że mam się teraz przebrać, więc się przebrałem i poszliśmy razem do kuchni aby coś zjeść.

( Tak wygląda Seyla / tak wygląda jak mundur i Neteyam dostał podobny, bo wojownicy mają inne mundury)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

( Tak wygląda Seyla / tak wygląda jak mundur i Neteyam dostał podobny, bo wojownicy mają inne mundury)

-------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał
💙💙
Jak myślicie
Czy między Seylą a Neteyamem coś zaiskrzy?
Czy Neteyam będzie próbował uciec i czy uda mu się wrócić?
Możecie podzielić się swoimi myślami w komentarzach. Miło będzie jak oddacie głos.
Jestem zadowolona, że wam się podoba ta książka.💙💙

Tylko on pojawił się w jej życiu : AVATAR Where stories live. Discover now