Jisung nie mógł przestać myśleć o sytuacji z szatni, która miała miejsce przed godziną. Minho po prostu napił się z jego butelki, ale coś w jego zachowaniu wydało mu się takie prowokujące, że zaparło mu dech w piersiach i wciąż siedziało mu to uparcie w głowie.
— Słuchaj, co to było wtedy w szatni? — wydusił w końcu z siebie, przerywając tłumaczenia Minho.
Zdezorientowany przewodniczący zamrugał kilka razy, nim zrozumiał, o co pytał Han. Już otwierał usta, by odpowiedzieć, gdy zauważył pracownicę kawiarni, która stanęła przy ich stoliku. Jisung odwrócił się, nie wiedząc na co patrzył chłopak i dostrzegł dziewczynę, która mogła być w ich wieku. Z tego co wiedział, sporo licealistów pracowało w tej kawiarni dorywczo.
— Tak? — zapytał, posyłając jej miły uśmiech.
— Przepraszam, że przeszkadzam, ale... — zaczęła nieśmiało dziewczyna, zakładając kosmyk włosów za ucho. — Znam cię z widzenia. Jesteś Jisung, prawda?
Jisung skinął głową zaskoczony.
— Ostatnio byłeś tu z taką blondynką... — wspomniała, a Minho zacisnął dłonie na swoich kolanach.
Świetnie. Jisung zabierał go w miejsca, w których zarywał do swoich panienek. Nie mógł go bardziej upokorzyć.
— Tak? I? — Han nie rozumiał do czego dążyła pracownica.
— Cóż... Czy to była twoja dziewczyna? — zapytała zawstydzona licealistka.
Jisung spojrzał na Minho, a potem zaśmiał się kręcąc głową.
— Nie. Aktualnie nie mam dziewczyny.
Dziewczyna widocznie się ożywiła.
— Oh, czy w takim razie mogłabym dostać twój numer?
Podała mu swój notes i długopis, a Jisung szybko nagryzmolił w nim kilka cyferek i dopisał swoje imię. Minho zmarszczył brwi. Czy on zauważył serduszko zamiast ostatniego znaku imienia? Zacisnął zęby. Han Jisung był doprawdy rozwiązły. Dopiero co chciał go uwieść, a już rozglądał się za kolejnymi dziewczynami.
— Czy mogłabym dostać twój numer? — przedrzeźnił dziewczynę Minho, gdy zostali znów sami.
Jisung parsknął śmiechem.
— Jesteś zazdrosny, muffinko? — zapytał, słysząc pretensje w jego głosie. — Jeszcze się nawet nie umawiamy. Nie możesz mi robić wyrzutów, skarbie.
Jeszcze.
"Tylko zaczekaj, Han Jisung", pomyślał Minho.
On mu jeszcze pokaże. I przekonają się, kto skończy ze złamanym sercem. To Minho go wykorzysta i to w taki sposób, że Jisung nawet nie zorientuje się, kiedy to nastanie. Może i nie był zbyt dobry we flircie, ale po tylu miesiącach znoszenia droczenia się Jisunga, doskonale wiedział jak go przyjmować. Han Jisung pomyśli, że go zdobył, a on sam wystawi się mu jak na tacy. I będzie zupełnie na odwrót. Sprawi, że Jisung będzie cierpiał, pokutując za niego i za te wszystkie dziewczyny, które porzucał po jednej nocy.
Minho nie skomentował tego ani słowem. Zrobił tylko zaciętą minę i wrócił do tłumaczenia Jisungowi, jak napisać dobre wypracowanie na koreański.
Jisung zerknął na niego kątem oka. Coś się zmieniło, ale nie potrafił uchwycić jeszcze, co konkretnie. Widząc tak pogrążonego w wyjaśnieniach przewodniczącego uśmiechnął się pod nosem. Przesunął dłoń, którą dotychczas trzymał na oparciu jego krzesła i ułożył ją na talii starszego, obejmując go nieco niezręcznie. Pierwszy raz dotykał w ten sposób mężczyznę i było to zupełnie inne uczucie, niż w przypadku szczupłych talii dziewcząt.
YOU ARE READING
between perfect and real - minsung
FanfictionCOMPLETED - co może łączyć wiecznie niezadowolonego przewodniczącego i najgorszego ucznia w klasie? na przykład wspólna nauka, do której zmusił ich nieświadomy niczego nauczyciel koreańskiego. bo lee minho całym sobą nienawidzi hana, a jeszcze bardz...