~3~

39 5 1
                                    

Kto by pomyślał że Romanoff da sobie spokój ? A No ja , czy to była prawda ? Nie, gdy wróciłam do domu z pracy ona znowu tu była jak zwykle bez pukania cholera wie jak wlazła,

-przestań to robić - byłam zła,

-musisz mi pomóc - była zmęczona

-jak tu wchodzisz?

-twoje zamki są proste, pomóż mi - znowu ledwo stała,

-co zrobiłaś ?- zaczęłam przyglądać się jej krwawiła z tek samej rany co wczoraj,

-chyba zerwałam szwy - oczywiście że to,

-zdejmij koszulkę - poleciłam,

-zazwyczaj robię to dopiero na drugiej randce-zażartowała

-zabawne, to i tak szybka jesteś - odprałam i poszłam po zestaw do szycia i na nowo ją szyłam . Przyglądała mi się, a bardziej moim oczą .

-dlaczego nie zostałaś pielęgniarką lub lekarzem ? - zapytała nagle,

-nie jest to coś co lubię lub w czym się widzę . Nigdy nie było to czymś co chciałam robić na dłuższą metę ale moja siostra to lubiła, a ja lubiałam spędzać z nią czas, przynajmniej ten który mi został,

-więc kelnerstwo ?

-to nic stałego raczej ale kto wie . Nie przepadam za tym specjalnie ale jest dobrze,

-więc w czym się widzisz ?-  zapytała- mówiłam ci że widzę w tobie potencjał,

-sama nie wiem - westchnęłam - zawsze to była muzyka . Od małego chciałam śpiewać i występować na scenie jak Taylor Swift lub inna gwiazda ale to było marzenie małej mnie . Ta dorosła nie wie już czego chce od życia i skupia się na przetrwaniu- pomiędzy nami zapanowała krótka  cisza- a Ty co byś chciała robić jeżeli nie ratowanie ludzi ?- zapytałam . Zadałam dosyć precyzyjnie to pytanie bo zadanie pytania „dlaczego robisz to co robisz" nie zawsze jest przyjemne, po mieście chodzą plotki kim była przedtem czarna wdowa i wole nie pytać ponieważ może to być nie za przyjemny temat dla niej, a wole nie wkraczać z nią na ścieżkę wojenną.
-nigdy nie musiałam się nad tym zastanawiać ratowanie ludzi to dla mnie nowość prawdę mówiąc - wzruszyła ramionami

-na pewno jest coś co lubisz robić oprócz tego,

-taniec- odprała cicho ,

-to miłe - na moje słowa skinęła głową- gotowe - odpralam dokładając przybory - uważaj na to ramie i staraj się nie zerwać szwów bo będę musiała ci to zrobić zszywaczem biurowym  nastepny raz - zażartowałam na koniec,

-postaram się - nagle złapała mnie za rękę - dziękuje

-nie ma za co -odwzajemniłam uśmiech po czym wstałam i zebrałam rzeczy by zanieść je do łazienki - zakładam że już wiesz gdzie jakie pomieszczenie jest wiec w szafie przy łazience znajdziesz nowe ubrania w łazience masz wszystkie  kosmetyki wiec możesz wziąść prysznic kanapa jest do twojej dyspozycji - poinstruowała, a ta skinęła głową- a i w tym domu panuje tylko jedna zasada Romanoff. Zero broni na terenie domu, wiem że to nie jest ostatni raz gdy mnie odwiedzasz ale więcej nie zabieraj tego - wskazałam na pasek z jej bronią

-zapamiętam - odprała idąc do łazienki,

-i następnym razem uprzedzaj że wpadniesz !- krzyknęłam,

-zastanowię się !- odkrzykneła . Słyszałam jaj woda leciała z prysznica więc poszłam do kuchni robić kolacje . Zastanawiałam się dlaczego to robię, dlaczego jej pomagam, nie znam jej. Nie wiem o niej nic oprócz tego że należy do Avengers o których niewiele wiadomo, jest piękna to zdecydowanie przyciąga wzrok ale to nie wszystko.
Czuje że muszę ją poznać  że nie powinnam pozwolić jej odejść ale zbyt negatywnie do tego podchodzę, mogła mnie zabić dawno temu ale jednak wciąż mam obawy

Look after You - Natasha Romanoff Where stories live. Discover now