rozdział 4

154 21 2
                                    

ilość słów: 3090

Jimin

Przyznanie się do swoich uczuć było moją najlepszą decyzją w życiu. Oczywiście zaraz po tej, by udać się do elfa prosić o naukę.

Dwa następne tygodnie minęły w atmosferze tak uroczej, że Hobi stwierdził, iż jest "tak słodko-pierdząco, jak jeszcze nigdy pod tym dachem". Otwarcie okazywałem mojemu nauczycielowi uczucia, spędzając z nim niemal cały dzień, w trakcie którego głaskałem jego policzki, przytulałem i dawałem buziaki przy każdej nadarzającej się okazji. Starszy natomiast wyrażał się poprzez obsypywanie mnie kwiatami. Dość dosłownie, bo nie tylko znajdowałem świeże bukiety codziennie rano przy moim łóżku, lecz gdy któregoś razu podczas pracy w ogrodzie zerwał się silny wiatr, który zmiótł masę liści z pobliskiego drzewa, to mój elf przemienił je w płatki kwiatów, ciesząc tym moje serce.

Oczywiście nie zapomnieliśmy o moim szkoleniu. Yoongi nie kazał mi się z tym mierzyć samodzielnie, bo sam nie znał tak skomplikowanych zaklęć, ale wspólnymi siłami wychodziły nam niezwykłe kombinacje. Często w tych momentach korzystał z okazji, by trzymać moją dłoń lub po prostu mnie objąć, co na kilka sekund odrywało nas od zasadzania. No i takie rozproszenie czasem wpływało na wynik naszego zaklęcia, dlatego po kilku nieudanych próbach ogarnialiśmy się i próbowaliśmy od nowa.

Tego wieczora jak zawsze udałem się do mojej biblioteko-piwnicy, by odpocząć po całym dniu. Jednak czekała tam na mnie mała niespodzianka. Na łóżku leżał mały liścik, który chętnie podniosłem, by zapoznać się z jego treścią.

"Kocham Cię".

To jedno wyznanie wystarczyło, bym prawie zaczął piszczeć z radości, jednak na tym się nie skończyło, bo karteczka przemieniła się w piękną, mieniącą się niczym kryształ w słońcu, różę. Ćwiczyliśmy tworzenie takich kilka dni wcześniej, jednak żadna nie wyszła nam tak piękna. Musiał ćwiczyć beze mnie, by sprawić mi przyjemność.

Z zachwytem patrzyłem na nią przez chwilę, po czym silnym szarpnięciem wyrwałem wszystkie płatki, aby móc je zamknąć w słoiczku. Sam kwiat nie przetrwałby długo, dlatego zabezpieczenie jego płatków w magicznym zbiorniczku miało zapewnić pamiątkę na dłuższy czas.

Szczęśliwy schowałem podarek do torby, którą miałem zabrać na wyprawę za jakiś czas i przez chwilę zastanawiałem się, co powinienem zrobić. Zaczekać do rana z wyznaniem moich uczuć, czy iść do niego od razu?

Hmmm... Nie powinienem kazać mu czekać.

Ruszyłem pospiesznie po schodach, aby udać się dwa piętra wyżej. Zatrzymałem się przed drzwiami, poprawiając jeszcze włosy i moją piżamę, po czym grzecznie zapukałem. Usłyszałem zaproszenie, dlatego bez wahania wszedłem do środka.

Yoongi siedział przy stole i spisywał coś z księgi. Uśmiechnął się do mnie, odkładają piórko, kiedy znalazłem się bliżej, by móc wykorzystać okazję i znaleźć się na jego kolanach.

- Dziękuję Yoongi - powiedziałem cicho, obejmując go i wtulając się w to ciepłe ciało, składając dodatkowo pocałunek na jego policzku.

- Za co? - zapytał, otaczając ręką mój pas. Jego uśmiech zdradzał, że doskonale zdaje sobie sprawę, o czym mówię.

- Za różę. I to piękne wyznanie - wyjaśniłem, skoro chciał się bawić w taką grę. Jego lekko czerwone wargi przyciągały mnie jak magnes, więc pozwoliłem sobie na krótki pocałunek, nim szepnąłem mu na ucho, nieco zawstydzony: - Ja też cię kocham.

- Skoro tak..

Yoongi ujął moją dłoń w swoją i rzucił zaklęcie, które sprawiło, że wokół nas pojawiła się czerwona nić, otaczając nasze ciała. Zadrżałem na ich widok. Rytuał związany z nicią bratnich dusz organizowało się jako zaślubiny. Jednak wymagał on starannych przygotowań i kilku godzin odprawiania, by połączyć dwa serca, dopóki śmierć ich nie rozdzieli. Dlatego to zaklęcie było bardziej symboliczne, ale na pewno dawało wiele radości, przynosząc na moje policzki rumieniec, a na usta szeroki uśmiech.

A pinch of magic, a handful of love | Min Yoongi x Park JiminWhere stories live. Discover now