Rozdział 2.

958 26 0
                                    


Liliana

Usiadł na przeciwko mnie. Czeka nas poważna rozmowa czuje to w kościach, czyżby miał jakieś problemy w pracy, a może rodzice znowu chcą układać mu życie.

- W naszym małżeństwie on jakiego czasu nie układa się najlepiej. Myślę, że powinniśmy się rozwieść.

Powiedział patrząc się w dal, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę, dlaczego mi to robisz kochany co takiego ci zrobiłam, że chcesz odejść.

- Chcesz zaprzepaścić tyle lat małżeństwa?!

Wstałam odsuwając krzesło, które się przewróciło robiąc huk. Nie przejmowałam się tym za bardzo, byłam wściekła na niego nie umiałam opanować emocji.

- Wstałam odsuwając krzesło, które się przewróciło robiąc huk. Nie przejmowałam się tym za bardzo, byłam wściekła na niego nie umiałam opanować emocji.

Podał mi dokument i wyszedł.

Co miałam zrobić? Podpisałam nie widziałam już żadnego wyjścia z sytuacji. Straciłam tą malutką nadzieje, którą miałam.

- Poradzimy sobie maluszku.

Powiedziałam cicho do brzucha, który objęłam dłońmi.

Zostawiłam dokument na stole w kuchni i poszłam się położyć.

Z każdym dniem czuje się gorzej, a dzisiejszy dzień wypluł ze mnie jakiekolwiek emocje.

Usnęłam niespokojnym snem.

Gdy się obudziłam bolała mnie mocno głowa, czułam silne zawroty głowy.

Wstałam powoli z łóżka.
Poczułam jak wzbierają się we mnie mdłości.
Herbatka imbirowa, jednak mi nie pomaga.

Spędziłam w łazience ponad godzinę. Wymęczona umyłam zęby i spojrzałam w lustro, moje oczy straciła swój blask, a kiedyś były pełne iskier.

Spojrzałam w ekran telefonu. Dochodziła dwudziesta pierwsza.
Spałam całe cztery godziny, a nadal czułam się zmęczona.

Chciałabym, że mój brat tutaj był, ale niestety nie ma go w kraju. Wyjechał pracować do Danii.

Mamy tylko siebie, nasi rodzice odeszli z tego świata jak byliśmy mali.

Pożar zniszczył nasz dom, my wtedy byliśmy w szkole.

Rodzice akurat wtedy wrócili razem z pracy, byli idealną parą, ciągle nierozłączni. Umarli razem.

Musieliśmy sobie jakoś radzić razem. Adoptowali nas dziadki naszej mamy, dawali nam wiele miłości i wsparcia. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Dzwonie do nich co jakiś czas, by spytać co u nich słychać.

Jest jeszcze Mikołaj, który zmienił moje życie i pokazał czym jest miłość.
Poznaliśmy się na studiach, on był na trzecim roku zarządzania i finansów, a ja na pierwszy z marketingu.

Wpadliśmy na siebie jednego październikowego południa na korytarzu.

Był przystojnym brunetem o dużych czekoladowych oczach.

Od tego spotkania, szukał jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Zagadywał, proponował spotkania, aż wreszcie się zgodziłam.

Po ukończeniu studiów poprosił mnie o rękę, zgodziłam się.
Pół roku później wzięliśmy skromny ślub w kościele w gronie najbliższych, zrobiliśmy mały poczęstunek w naszym domu.

Nie da się wymazać tych wspomnień, nawet jakbym chciała ode zostaną we mnie na zawsze.

Nie da się zapomnieć pierwszej miłości, a on nią właśnie był.

Spojrzałam na dłoń na której lśniła złota obrączka, a obok niej skromy złoty pierścionek z białą małą cyrkonią.

Walka o Miłość (Zagubieni#1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz