i once was poison ivy but now i'm your daisy

5 0 3
                                    

timeline to s15 destiny's child i tak szczerze to jest to po prostu scene rewrite(więc spoilerki) sksks anyways enjoy
the empty ma they/them zaimki bo why not



Cześć, Clarence.

— Okej to jest żałosne. Wymyśl coś własnego! — skomentowała Meg, obserwując Pustkę, którx pojawiłx się przed Castielem, jako ona. Meg nie wiedziała czemu Pustka pozwoliłx jej na to patrzeć, chyba dla jakiejś swojej chorej satysfakcji.

Widziała jak Castiel odwrócił się i, cholera, jego delikatne spojrzenie, rozrywało ją. Nie wiedziała czy bardziej bolało ją, że miała anioła, który patrzył na nią w tak delikatny sposób czy, że posyłał je Pustce udającx ją.

Oh słodki Szatanie, jak ona za nim tęskniła.

Ostatni raz widziała go tak dawno, a on wciąż wyglądał tak samo jak go zapamiętała.

Meg.

Jej imię wciąż tak dobrze brzmiało w jego ustach. Żałowała, że nie mogła się odezwać i zamiast tego rozmawiał z nix.

Pustka uśmiechnąłx się pod nosem.

Nie do końca — odparłx i Meg mimo wszystko cieszyła się, że Pustka nie zamierzałx bawić się w tę grę. Raczej nie dałaby rady tego zdzierżyć.

Niemal natychmiast wyraz twarzy Cas'a zmienił się.

Pustka — warknął. Uśmiechnęła się delikatnie.

— Zuch chłopak — powiedziała, wiedząc, że jedynym, którx ją usłyszy jest Pustka, ale szczerze nie obchodziło ją to.

Na tym momencie wyciszyła Pustkę i skupiła się na obserwowaniu jej anioła. Chcąc nie chcąc wyłapała z ich rozmowy parę słów. Ruby? Occultum?

Myślała jak sprawić żeby Clarence ją usłyszał. Skoro Pustka ją tu sprowadziłx, musiała to jakoś wykorzystać dla siebie.

Gdy znów podniosła wzrok, Castiel stał w innym miejscu i rozmawiał z Ruby. Okej, zdecydowanie nie spodziewała się zobaczyć Ruby ze wszystkich demonów.

— Czego ty od niego chcesz? — skierowała swoje pytanie do Pustki, dobrze wiedząc, że ciągle ją słyszy.

— Ciekawość to pierwszy stopień do piekła — odpowiedziałx Pustka, jej głosem, nawet nie patrząc w jej stronę. Hufnęła.

— Uwierz mi, że w Piekle było o wiele lepiej niż tutaj — warknęła. Już wolała kolejne wieczne tortury niż wieczny sen w którym ciągle przeżywała swoje porażki.

Zanim mogła dalej kontynuować swoją "rozmowę", Cas wrócił na miejsce, a Pustka znów zwróciłx się do niego, na nowo ignorując Meg.

— Jasne, tak najlepiej — mruknęła, zakładając ręce na piersi.

Myślisz, że możesz sobie tak po prostu wejść i wrócić na górę, Clarence?

Meg miała już dość. Kim byłx Pustka żeby używać jej powłoki, jej twarzy, jej głosu i jej określeń na Castiela bez jej zgody?

— Nie mów tak do niego — powiedziała, ale dalej była ignorowana.

Tak. Mamy umowę. Nie umarłem.

Meg poczuła ukłucie w piersi. Jaką umowę? Z Pustką? W coś ty się wpakował, Clarence?

Po tym będziesz chciał — stwierdziłx Pustka i złożyłx rękę w pięść.

Meg zerwała się z miejsca kiedy Cas padł na "ziemię" z bólu.

— Nie! Zostaw go — warknęła, gdyby wciąż mogła to jej oczy zaszłyby czernią. Pustka zaśmiałx się, bardziej zaciskając pięść. Meg zacisnęła zęby. Musiała coś zrobić.

Castiel zwijał się z bólu, Pustka śmialx się z niej. Skupiła się. Dosyć tego.

— CASTIEL!

Coś musiało się stać bo nagle Pustka przestałx się śmiać i skrzywiłx się lekko, rozluźniając uścisk. Ona jednak patrzyła jedynie na swojego jednorożca, który...tym razem widział . Delikatnie podniósł się do siadu.

— Meg?

Z jej gardła wydarło się coś między śmiechem a szlochem.

— Hej, Clarence.

Znów zobaczyła to delikatne spojrzenie, ale tym razem było skierowane na nią.

Pustka jęknąłx głośno, wyrywając ją z delikatnej chwili.

— Ugh, powinnam była wiedzieć, że ty i twoje głupie uczucia do niego wejdą mi w interes — westchnąłx i machnąłx ręką przez co nie mogła ruszyć się z miejsca. Spojrzałx na swój drink — tak samo jak ten gówniak, którego spłodziliście — zrobiłx zniesmaczoną minę — dobrze, że Crowley zajął się wszystkim zanim mogło coś z tego wyjść.

Widziała jak przez twarz Cas'a przelatywały różne emocje. Przełknęła ślinę. Tak dużo chciała mu powiedzieć, już wtedy, ale nie było czasu. Tak samo jak teraz.

Mieliśmy aniołka, Clarence. Przepraszam, że go nie ochroniłam.

— Meg...

Uśmiechnęła się delikatnie.

— Uważaj na siebie, Clarence — powiedziała, a zaraz po tym wypowiedziała do niego nieme "Kocham cię".

Zanim ktokolwiek mógł zareagować, Castiel zniknął.

Czuła jak łzy spływają jej po policzkach. Nic mu nie jest. Jest bezpieczny.

Pustka westchnąłx.

— Cóż, nie tak to sobie wyobrażałem, ale okej — wzruszyłx ramionami i wstał. Gdy się do niej odwróciłx, i to musiał być jakiś nieśmieszny żart, miałx postać Cas'a — mam nadzieję, że podobało ci się, Meggie — posłałx jej sztuczny uśmiech — ciekawie się na to patrzyło. Wiedząc, że on prędzej niż później tu trafi, a ty ślepo wierząca, że nic mu nie będzie — zaśmiałx się i pogłaskałx ją  po policzku.

— Nienawidzę cię — odparła jedynie. Pustka, twarzą Castiela, uśmiechnąłx się do niej szeroko.

— Spoko, ze wzajemnością — powiedziałx i nim się obejrzała,

znów spowiła ją ciemność.

wciąż mi przykro że to nie była meg tylko jebana PUSTKA 💀 (zwłaszcza że ruby wróciła-) ale miło było mimo wszystko zobaczyć rachel znów<3
anyways jebiemy canon widzowie i aktualnie piszę kontynuacje tego shota gdzie wszyscy są happy so stay tuned
w międzyczasie coś może jeszcze wrzucę tu

My Unicorn | megstiel Where stories live. Discover now