4

4 0 0
                                    

wrzesień 2022

- Zbliżamy się do stacji Wrocław Główny... - usłyszałam z głośnika w pociągu.

- To już blisko – oznajmiłam, wstając z miejsca. – Nie mogę uwierzyć, że znowu tutaj jestem. – dodałam z panicznym śmiechem.

Nie wiem, czy byłam na to gotowa.

Nie po tym, co odjebałam wiosną. Westchnęłam tylko i sięgnęłam po walizki.

Z pociągu, razem z nami, wylały się dzikie tłumy. Wszyscy oficjalnie zakończyli późne, wakacyjne wojaże. Czułam się obco, chociaż nie byłam tutaj tylko nieco ponad dwa miesiące. Dla mnie była to cała wieczność. Krycha czekała na mnie przy zejściu z peronu. Na mój widok pisnęła głośno, a potem wpadła mi w ramiona.

- Nareszcie!!! – piszczała.

Zaśmiałam się. Od razu spojrzała na Rashmiego, który właśnie do nas dołączył.

- A kim, do cholery, jest ten człowiek? – wycedziła nieco poważniej.

Popatrzył na nią z rezerwą.

- To jest – zaczęłam po angielsku. – To jest Rashmi. Rashmi, to moja przyjaciółka, Krycha.

Kryśka wydymała usta. Nie podobał jej się. Nawet nie próbowała tego ukryć. Pewnie czuła kłopoty.

- Złamiesz jej serce to cię zamorduję – wypaliła. – Mówię serio. Nie masz pieprzonego prawa zrobić jej krzywdy, bo wtedy ja cię skrzywdzę, a to będzie bardzo, bardzo, kurewsko bolało. – dodała jadowicie.

Nie poznawałam jej. Znaczy się, wiedziałam, że zapewne będzie chciała mnie chronić, jak za każdym, cholernym razem, ale pierwszy raz tak zareagowała.

- Nie mam takiego zamiaru. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by Zoya była szczęśliwa. – powiedział Rashmi.

- No ja myślę – burknęła Krycha. – Jesteście głodni? – twarz jej złagodniała. Jesteśmy w lepszym położeniu. Odetchnęłam z ulgą.

- Tak, jestem głodna. – potwierdziłam.

- Jako, że porzuciłaś swój pokój u chłopaków, mieszka tam teraz ktoś inny. Wszystkie twoje rzeczy są spakowane u mnie i u Artura. Zapraszam na kolację, bo raczej nie masz gdzie się podziać, biedaczko. – wyjaśniła.

Pojechaliśmy taksówką.

- Kupiłam mieszkanie – powiedziałam w końcu. – Jutro podpisuję umowę z samego rana, a po południu chcę się tam wprowadzić, więc nie będę nad tobą wisiała. – dodałam.

- Wiesz, że to żaden problem – zaśmiała się. – Mieszkanie? Ty burżuju! Gdzie?

- Okolice Grunwaldu. – oznajmiłam.

- Ty pieprzony burżuju! – zaśmiała się znowu. – I wprowadzacie się tam razem? – popatrzyła na Rashmiego.

- Mamy inne plany. – rzuciłam zdawkowo.

- Mhmm, coś mi się wydaje, że potrzebujemy domowego SPA. – zerknęła na mnie podejrzliwie.

- Rezerwuję dla ciebie piątkowy wieczór, moja droga. – powiedziałam od razu.

- Wspaniale. Przyniosę jakieś obrzydliwie słodkie ciasto i pogadamy. – dodała.

Postanowione.

Do końca wieczoru, gdy pomagałam jej gotować, a Artur w tym czasie dyskutował z Rashmim o Wrocławiu (chyba polubił się bardziej z nim, niż z Krychą), atmosfera nieco się oczyściła. Krycha otworzyła wino, ale ja oczywiście wybrałam coś innego. Poszłyśmy na chwilę na balkon, by zapalić.

ZOYA 2.0 POWROTYWhere stories live. Discover now