1

47 8 4
                                    

Życie nie jest łatwe, i wszyscy bardzo dobrze o tym wiedzą. Składa się ono z wielu wyborów które nie zawsze są łatwe. Musimy podejmować decyzje, czy tego chcemy czy nie, poznajemy ludzi, których uczymy się kochać. W pewnym momencie możemy dostrzec, że życie jest jak przejażdżka pociągiem. Cały czas pędzi przed siebie, a po drodze na każdym przystanku zbiera ludzi którzy akurat wsiadają, a inni z kolei wysiadają na następym przystanku. Niektóre z tych osób mogą okazać się przyjaciółmi na całe życie, ale trzeba pamiętać, że i nawet tacy są w stanie wysiąść w połowie drogi. Kiedy już podejmą decyzje, że odchodzą, nawet pomimo wielu starań i prób zatrzymania ich, nie można już wrócić do stanu rzeczy który był wcześniej. Nieporozumienia zdarzają się przez całą drogę, a jeśli żadna ze stron nie postanowi o tym porozmawiać, ta wspaniała relacja nad którą pracowało się miesiącami, a może nawet latami, może się momentalnie rozpaść. Niektórzy niestety odejdą i relacja ta kończy się w tym momencie, nie można już nic z tym zrobić. Nie należy się jednak stale za to obwiniać, tym można się zranić jeszcze bardziej. Często po burzy wychodzi słońce. W końcu będzie lepiej. Należy kontynuować swoją podróż. Bo przecież pociąg zatrzyma się rownież na następnym przystanku, na którym wsiadają nowe osoby, a może także zdarzyć się tak, że kilku starych znajomych również postanowi dołączyć...

Jak wcześniej było powiedziane, życie i decyzje w nim podejmowane nie są z zakresu tych łatwych i przyjemnych. Czasem zdarzy się, że obędzie się bez konsekwencji, innym razem konsekwencje nie pojawiają się przez dłuższy czas, a kiedy w końcu przychodzą często nie umiemy sobie z nimi poradzić. Może rownież zdarzyć się tak, że zaczniemy za dużo o tym myślec. Czasami po prostu się w tym zatracamy. Właśnie tak było z Natashą, i wydarzeniami sprzed kilku dni które nie dawały jej spokoju. Dręczyły ją one non stop. Od samego rana aż do nocy myślała o wszystkim co zaszło. Nawet we śnie nie mogła znaleźć chwili ukojenia. Żeby tylko dostać kilka godzin spokojnego, beztroskiego odpoczynku, musiała wspomóc się tabletkami nasennymi i szklanką lub dla lepszych efektów dwoma szklankami szkockiej. Kompletnie już nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Coraz częściej łapała się na tym jak traciła kontakt z rzeczywistością, a niestety bardzo często zdarzało się to w momentach w których robiła coś ważnego. Kilka razy ocknęła się po tym jak rozcięła sobie nożem palce, innym razem zachłysnęła się wodą kiedy brała gorąca kąpiel. Kilkukrotnie zdażyło jej się wpaść w coś na ulicy. Po prostu nie mogła przestać o tym myśleć.

Nie wiedziała jak sobie z tym wszystkim poradzić. Nie umiała znaleźć zajęcia które mogło by jej pomóc. Siedziała na spotkaniu w pracy, kompletnie zamyślona, a w jej głowie bezustannie odtwarzał się ten wieczór. Była tam z pięciorgiem idiotów którzy w każdej chwili mogli odwalić coś niesamowitego, a mimo to siedziała tam ślepo wpatrzona w ścianę. Analizowała każdą pojedynczą sekundę tamtego wieczoru. Zdanie „jestem twoim synem" utkwiło i zakorzeniło się głęboko w jej pamięci, zamieszkało ono tam. Nie wiedziała jak mogła pozbyć się tego niechcianego lokatora. Mogła by oddać wszystko za conajmniej kilka sekund spokoju na jawie.

-Na imię mam Peter. Jestem twoim synem.- czuła jak jej serce drastycznie przyśpiesza, w ustach zrobiło jej się sucho, a przed jej oczami zaczęły pojawiać się kropki. Mimo tego nie była w stanie oderwać wzroku od naszyjnika którym bawił się chłopiec, był on identyczny do tego który ona miała na szyi.

-P-proszę?- wyjąkała to tak cicho, że nie była do końca pewna czy chłopiec, Peter, to usłyszał. Dzieciak znów wbił wzrok w jej oczy.

-Osiem lat temu oddałaś dziecko do adopcji. To byłem ja.- to jedno zdanie sprawiło, że jej nogi zrobiły się jak z waty. Chcąc zachować równowagę oparła się o framugę drzwi, czuła jak oczy chłopca wpatrzone w nią analizowały jej każdy, pojedynczy ruch. Czuła jak Peter skanuje każdy nawet najmniejszy szczegół jej twarzy. Nie wiedziała co ma powiedzieć. Cały jej świat drastycznie przyśpieszył i zaczął się burzyć. Ostatnie osiem lat było dla niej bardzo ciężkie. Przez większość tego czasu starała się dojść do siebie, zacząć od nowa, i chociaż nigdy jej się to nie udało, nauczyła się jak o tym wszystkim zapominać. Jak zwracać uwagę na rzeczy mniej istotne, ale jednocześnie takie które były w stanie zająć na chwile jej umysł. Stali tam, w progu drzwi wpatrzeni w siebie. Kobieta nie wiedziała ile czasu minęło, z natłoku myśli wyrwało ją dopiero ciche westchnienie ze strony dziecka. -Przepraszam. Nie powinienem był przychodzić. Naprawdę, naprawdę przepraszam.- powiedział delikatnie, wpatrzony w swoje buty. Ostatni raz podniósł wzrok i popatrzył się na Natashe, a następnie spuścił go z powrotem, obrócił się na pięcie i szybko odszedł. Została tam sama i patrzyła jak figura chłopca staje się coraz mniejsza. Kiedy w końcu zniknął za zakrętem, jej nogi ostatecznie odmówiły posłuszeństwa.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 05, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Blue NightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz