5. Poznaj sprawę, partnerko

79 6 1
                                    

Już od kilku dni pracowałam, a raczej przygotowywałam się do pracy z Shikanoinem. Nie był to szczyt moich marzeń, ale było to lepsze od zamknięcia w zimnej, ciasnej celi. Oraz, jeśli wierzyć pani generał, Rikka miała zapewnioną pomoc i godne warunki. W tej kwestii raczej nie kłamała, tak mi się przynajmniej wydawało. Przez te kilka ostatnich dni spędziłam z Kujou trochę czasu i pani generał szybko zaskarbiła sobie moją sympatię i zaufanie.

W przeciwieństwie do szalonego detektywa padalca, który codziennie doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Jego głupie pomysły, naruszanie mojej przestrzeni osobistej, zmuszanie mnie do nauki czytania i pisana, oraz nadawanie mi "pieszczotliwych" imion doprowadzało mnie do wściekłości, ale nic nie mogłam na to poradzić.

Chłopak doskonale o tym wiedział, ale lubił mnie drażnić, więc korzystał z okazji mojej bezsilności po całości.

Ponieważ mój złamany nadgarstek, skutek poczynań wspomnianego wyżej wariata, powoli zaczynał się goić i już niedługo miałam mieć zdjęty gips, Shikanoin postanowił, by wprowadzić mnie w docelowe śledztwo. Umówiliśmy się, że to właśnie dzisiaj pokaże mi akta sprawy, u siebie w domu.

- Po tak sławnym detektywie spodziewałam się czegoś bardziej profesjonalnego - oznajmiłam siadając na stole. Inaczej wyobrażałam sobie jego miejsce pracy.

- Cóż, mam swoje biuro, ale tutaj lepiej mi się pracuje - wyjaśnił detektyw. - W każdej chwili mogę sobie zrobić coś do jedzenia, albo pójść spać. Praca w domu to naprawdę wygodne rozwiązanie.

- Dobra, panie wygodnicki - przewróciłam oczami. - Daj mi te papiery. Mam zamiar jak najszybciej zakończyć z tobą współpracę.

- Ranisz moje uczucia, słodka - Heizou teatralnie złapał się za serce podając mi plik dokumentów. - Proszę.

- Nie potrafię czytać, tempaku - przypomniałam mu.

- Oh faktycznie, przepraszam - zreflektował się i zabrał plik. - Sprawa dotyczy wypadku w którym zginął niejaki Imatani Keisuke, syn Imatani Sabirou - zaczął opowiadać. - Keisuke szedł z wsi Konda do miasta Inazumy z próbką, która miała zostać zbadana w laboratorium.

- Co to była za próbka? - zapytałam.

- Pewne przedsiębiorstwo górnicze pobiera próbki skał z terenów wokoło wsi - wytłumaczył chłopak, który był już zaznajomiony ze sprawą. - Podobno odkryli tam jakiś niezwykły rodzaj skał, który można przetworzyć w energię.

- Brzmi jak pierdolenie - uznałam. - Co na to mieszkańcy Kondy? - zapytałam. Nie raz słyszałam o konfliktach między właścicielami ziem rolnych, a przedsiębiorcami chcącymi je odkupić i wykorzystać.

- Są wściekli na nieboszczyka za to, że wykonywał pracę dla przedsiębiorstwa górniczego - powiedział. - Boją się, że jeśli na ich terenach faktycznie znajduje się ten minerał, nic nie powstrzyma eksploatacji, bo w grę będą wchodziły duże pieniądze. A to oznaczałoby brak miejsca dla zwierząt, które się tam pasą, oraz koniec spokojnego życia mieszkańców.

Heizou zamilkł. Ja również nie odezwałam się słowem. Szelest wiatru przedzierający się pomiędzy kwiatami wiśni rosnącymi na drzewach za oknem był jedynym dźwiękiem który w tamtym momencie dało się usłyszeć.

- Jebane bogate szarańcze - przeklęłam po chwili ciszy. - Myślą że wszystko im wolno. Nie możesz ich powstrzymać bez tego całego śledztwa? - spytałam. - W końcu jesteś z policji.

- Chciałbym, ale jeżeli nie dowiodę, że nie mają do tego praw, lub że robią coś wbrew prawu, to nie mogę ich powstrzymać.

- Co spowodowało śmierć Keisuke?

- Policja odnalazłszy jego ciało nie dopatrzyła się śladów po uduszeniu czy zatruciu, czy czegokolwiek innego, co mogłoby wskazywać na popełnienie morderstwa. Z drugiej strony jednak nie mogła to być śmierć naturalna, ponieważ mężczyzna miał zaledwie 25 lat i był zupełnie zdrowy.

- Myślisz że to zamach?

- Tak. W całym zdarzeniu podejrzane było również znikniecie tubki z próbką. Ale nie mam dowodów na to, że to ich sprawka.

Nie podobała mi się ta sprawa. Gdyby to do mnie należał wybór, to nie wplątywałabym się w zbrodnie i morderstwa. Ale cóż począć, jeśli jest to kara za moje przewinienia? Trzeba to po prostu jak najszybciej zakończyć i zmykać od policji gdzie pieprz rośnie.

Skradła mi serce | Heizou x OC/readerOù les histoires vivent. Découvrez maintenant