ROZDZIAŁ 17.

52 3 0
                                    

Ktoś szarpnął mnie za ramię i pociągnął do środka. Usłyszałam trzask drzwi i zobaczyłam kim byli moi oprawcy.

- Niezbyt ciekawe porwanie. - Uśmiechnęłam się kpiąco, a na ich twarzach pojawiło się zdziwienie.

- Ty się do nas odzywasz - powiedział Alex.

- Mam przestać?

- Nie! - krzyknęli jednocześnie.

- Więc o co chodzi? - Oparłam się o ścianę zakładając ręce pod biustem. Jedną nogę zgięłam i również oparłam na ścianie.

- Unikasz nas - odezwała się Ness.

- Nieprawda.

- Nieprawda? - powtórzył Jacob.

- Nie unikam was, ale zabawnie było patrzeć na wasze starania. - Uśmiechnęłam się na ich wkurzone miny.

- Jesteś kurwa głupia złotko - powiedział Pepe, a ja wzruszyłam ramionami.

- I tak mnie uwielbiasz.

- Czyli bawiłaś się z nami w kotka i myszkę? - spytała Linda, a ja przytaknęłam.

- Ty wiesz co my przeżywaliśmy dziewczyno? - zapytał Harry.

- Nie, ale ja się świetnie bawiłam.

- Mogę jej przyłożyć? - spytał Pepe, ale siostra go powstrzymała.

- Nie możesz - odpowiedziała spokojnie. - Czyli nie stało się coś przez co nas ignorowałaś? - Pokręciłam przecząco głową.

- Nic a nic.

- Zrywamy się z lekcji? - spytała Emily, więc wszyscy przenieśliśmy na nią wzrok. - No co? Trzeba nadrobić wszystko.

- Jestem za. - Wszyscy się ze mną zgodzili.

- To czyim autem jedziemy? - zapytała Mia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- No co ty kurwa robisz! – wydarł się Jacob.

- Gram idioto – warknął Harry.

- To chujowo grasz. Ogrywają nas! – Wskazał na nas palcem, ale zaraz znowu złapał za uchwyt.

- Widzę kurwa!

Przekręciłam rurkę, wbijając piłeczkę do bramki.

- Wygrałyśmy kretyni! – Przybiłyśmy z Emily piątkę.

- Jesteście beznadziejni w piłkarzykach. – Dziewczyna się zaśmiała.

- To twoja wina! – krzyknął Harry.

- Moja!? Ty nie umiesz grać! – Jacob również ni był zbyt spokojny.

- Uraziłyśmy wasze ego chłopcy? Jaka szkoda. – Położyłam sobie dłoń na sercu i poszłyśmy do reszty.

- Wygrałyście – skomentował Alex, a my skinęłyśmy głowami. – Co dalej?

Rozejrzałam się po salonie gier. Neonowe światła raziły w oczy, a odgłosy z gier robiły spory hałas. Byliśmy tam w trakcie lekcji, więc nie było dużo ludzi.

- Ja chcę tam. – Wskazałam na automat z pistoletami wodnymi. – Kto idzie ze mną?

- Ja – odpowiedział Pepe, więc usiedliśmy na miejscach. – Zniszczę Cię.

- Nie masz szans.

- Zakład? – Wystawił do mnie rękę.

- O co? – Podniosłam brew.

TrustlessDonde viven las historias. Descúbrelo ahora