Ktoś szarpnął mnie za ramię i pociągnął do środka. Usłyszałam trzask drzwi i zobaczyłam kim byli moi oprawcy.
- Niezbyt ciekawe porwanie. - Uśmiechnęłam się kpiąco, a na ich twarzach pojawiło się zdziwienie.
- Ty się do nas odzywasz - powiedział Alex.
- Mam przestać?
- Nie! - krzyknęli jednocześnie.
- Więc o co chodzi? - Oparłam się o ścianę zakładając ręce pod biustem. Jedną nogę zgięłam i również oparłam na ścianie.
- Unikasz nas - odezwała się Ness.
- Nieprawda.
- Nieprawda? - powtórzył Jacob.
- Nie unikam was, ale zabawnie było patrzeć na wasze starania. - Uśmiechnęłam się na ich wkurzone miny.
- Jesteś kurwa głupia złotko - powiedział Pepe, a ja wzruszyłam ramionami.
- I tak mnie uwielbiasz.
- Czyli bawiłaś się z nami w kotka i myszkę? - spytała Linda, a ja przytaknęłam.
- Ty wiesz co my przeżywaliśmy dziewczyno? - zapytał Harry.
- Nie, ale ja się świetnie bawiłam.
- Mogę jej przyłożyć? - spytał Pepe, ale siostra go powstrzymała.
- Nie możesz - odpowiedziała spokojnie. - Czyli nie stało się coś przez co nas ignorowałaś? - Pokręciłam przecząco głową.
- Nic a nic.
- Zrywamy się z lekcji? - spytała Emily, więc wszyscy przenieśliśmy na nią wzrok. - No co? Trzeba nadrobić wszystko.
- Jestem za. - Wszyscy się ze mną zgodzili.
- To czyim autem jedziemy? - zapytała Mia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- No co ty kurwa robisz! – wydarł się Jacob.
- Gram idioto – warknął Harry.
- To chujowo grasz. Ogrywają nas! – Wskazał na nas palcem, ale zaraz znowu złapał za uchwyt.
- Widzę kurwa!
Przekręciłam rurkę, wbijając piłeczkę do bramki.
- Wygrałyśmy kretyni! – Przybiłyśmy z Emily piątkę.
- Jesteście beznadziejni w piłkarzykach. – Dziewczyna się zaśmiała.
- To twoja wina! – krzyknął Harry.
- Moja!? Ty nie umiesz grać! – Jacob również ni był zbyt spokojny.
- Uraziłyśmy wasze ego chłopcy? Jaka szkoda. – Położyłam sobie dłoń na sercu i poszłyśmy do reszty.
- Wygrałyście – skomentował Alex, a my skinęłyśmy głowami. – Co dalej?
Rozejrzałam się po salonie gier. Neonowe światła raziły w oczy, a odgłosy z gier robiły spory hałas. Byliśmy tam w trakcie lekcji, więc nie było dużo ludzi.
- Ja chcę tam. – Wskazałam na automat z pistoletami wodnymi. – Kto idzie ze mną?
- Ja – odpowiedział Pepe, więc usiedliśmy na miejscach. – Zniszczę Cię.
- Nie masz szans.
- Zakład? – Wystawił do mnie rękę.
- O co? – Podniosłam brew.
ESTÁS LEYENDO
Trustless
Novela JuvenilW TRAKCIE KOREKTY Rozdziały poprawione: 6/31 Dwie osobowości. Jeden człowiek. Zniszczone życie i dusza. Nikt by się na to nie pisał. Ona też się na to nie pisała. Została wrzucona do gry, gdzie nie miała wyboru. Musiała dostosować się do zasa...