Miałeś Uważać

177 7 3
                                    

Zaparkowaliśmy przed budynkiem i wysiedliśmy z auta, po czym razem ruszyliśmy w stronę wejścia. Weszliśmy do środka i oboje niemal od razu skierowaliśmy się do szafek, aby przebrać się w swoje stroje. Przebrani i gotowi do dyżuru usiedliśmy na kanapie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Po chwili do pomieszczenia weszli Martyna, Piotrek, Britney i Nowy, śmiejąc się z czegoś.

- A wam co tak wesoło? - zapytałam zaciekawiona.

- Mamy nową ratowniczkę, która chyba trochę zmieszała Górę - wyjaśnił Piotrek, nie potrafiąc zdusić śmiechu. 

- Nową? Nie wiedziałem, że ma przyjść jakaś nowa. Myślałem, że aktualnie jest dobrze tak jak jest, ale sporo Artur stwierdził, że trzeba to niech tak będzie - wtrącił Wiktor.

Wszyscy skierowali wzrok w stronę wejścia, gdy w korytarzu rozbrzmiał głos Artura.

- A tutaj znajduje się pomieszczenie socjalne, w którym zazwyczaj czekamy na wezwania + usłyszeliśmy w momencie, w którym do środka wszedł Góra w towarzystwie nieznajomej mi kobiety w stroju ratownika.

Przyglądałam jej się zaciekawiona nową osobą w załodze. Kobieta miała brązowe włosy związane z tyłu głowy i ciemne oczy, które uważnie mi się przyglądały.

- A więc tak, to jest Pani Lidia Chowaniec - przedstawił ją Artur - A to Piotrek, Martyna, Britney, Nowy, Anna i Wiktor - mówił wskazując na każdego z osobna.

Wstałam i podeszłam do Lidii, aby przywitać się z kobietą tak, jak należy. Stanęłam przed nią i wyciągnęłam do niej rękę uśmiechając się.

- Doktor Anna Reiter, ale mów mi po prostu Anka - przedstawiłam się z ciągłym uśmiechem.

- Lidia Chowaniec - powiedziała i uścisnęła moją dłoń.

Wróciłam na swoje miejsce obok Wiktora i koralami się głową o jego klatkę piersiową. Mężczyzna delikatnie pocałował mnie w czubek głowy, po czym lekko zaczął głaskać po włosach. Nagle usłyszałam dźwięk wezwania.

-24S! Wezwanie - odezwałam się i spojrzałam na Britney i Nowego.

- Pani Doktor, dzisiaj zamiast Britney jeździ z wami Pani Lidia - oznajmił Artur, a ja lekko załamana popatrzyłam na Wiktora.

- Artur, ja wezmę Lidię, a Anka niech jeździ tak, jak zawsze - zaproponował Banach i uśmiechnął się do mnie.

- Dziękuję - powiedziałam bezgłośnie, aby nikt poza Wiktorem tego nie zauważył.

- Niech Ci będzie - burknął Góra i wyszedł.

- Britney, Nowy, do karetki, już - rozkazałam i wyszłam z pomieszczenia, kierując się w stronę pojazdu.

Godzinę później wróciłam na bazę. Na wezwaniu szczerze mówiąc nie działo się zbyt wiele. Złamanie prawej kończyny dolnej i w sumie nic więcej. Weszłam do socjalu, który był zupełnie pusty. Poszłam zrobić sobie kawę. Z linkiem gorącego napoju w dłoni usiadłam na kanapie zakładając nogę na nogę i wpatrywałam się w okno popijając gorzkawą ciecz.

- 24S! Potrzebna pomoc zespołowi 21S! - usłyszałam głos dochodzący z radia.

~ Cholera Wiktor w co ty się znowu wpakowałeś ~ pomyślałam odkładając kubek i chwytając za radio.

- 24S, przyjęłam - odezwałam się wychodząc z pomieszczenia.

- Britney, Nowy wezwanie mamy, ruchy - zwróciłam się do ratowników, mijając ich w drodze do karetki coraz bardziej zdenerwowana i przepełniona strachem o Wiktora.

Wsiadłam do pojazdu i czekałam na resztę zespołu, nerwowo bawiąc się palcami, w celu suspokojenia się.

- Pani Doktor, wszystko w porządku? - zapytał Nowy, widząc moje zachowanie.

Mimo WszystkoWhere stories live. Discover now