XVIII

137 18 0
                                    

I chuj wzrot akcji.

P.o.v gavira

Dziś z pedrim jedziemy do jego rodziciów. Stresuje sie bardzo jak nigdy. Znałem jego rodziców ponieważ często przyjeżdżali do pedriego i też ja często u niego przesiadywałem więc widziałem się z nimi ale wtedy byłem jego przyjacielem a teraz jestem jego chłopakiem w ciąży....

-Gaviii!

-co!

-JEDZIEMY 14 JEST !
wydarł sie pedri zakładając buty

-IDE !

Wyszedłem z łazienki i poszłem zakładać buty. Gdy byliśmy gotowi poszliśmy do samochodu.

-stresuje sie wiesz pedri...

-nie ma czym mówie ci zaakceptują to napewno.

-skoro tak mówisz to okej

-nie stresuj sie . Odpowiedział mi i włączył muzykę. W skrócie użądziliśmy sobie małe karaoke z polskimi piosenkami oczywiście bo jak by nie inaczej no weźcie co nie
Nie wiedziałem nawet kiedy a byliśmy już na miejscu a troche do jego rodziców mieliśmy. Spotkaliśmy na podwórku fernando który samochód se mył i przy okazji wpuścił nas na posesje. Byłem cały zestresowany i zesrany jak nigdy po tąd wexcie dajcie spokój naprawde. Przywitaliśmy sie z bratem pedriego i ruszyliśmy w strone drzwi wejściowych domu ana wejściu zobaczyliśmy uśmiechniętą mamę pedra .

-Cześć chłopcy. Chodźcie bo obiad wystygnie . Powiedziała przytulając pedra i ściskając mnie na co ja syknąłem z bulu.

-coś nie tak kochanie brzuch cie boli ? Może chcesz tabletke ?

-nie wszystko wporządku. Odpowiedziałem z uśmiechem na siłe

-mamo to może ja ci pomogę z tym pozanoszę jedzenie do jadalni . Powiedział pedri zmieniając naszczęście temat
I poszliśmy we 3 do kuchni gdzie zastaliśmy tate pedriego.

-o cześć chłopcy. Podszedł do nas i podał nam rękę na przywitanie i gdzieś zniknął za ścianą.
Zaczęliśmy zanosić jedzenie do jadalni i gdy wszystko było naszykowane usieldliśmy do stołu ale zapomnieliśmy o fernim .

-ojciec idź po tego młodego

-to niech pedro idzie

-NO TY IDŹ SE CHCE Z SYNKIEM POGADAĆ BO DAWNO GO NIE BYŁO

- no dobrze już ide

I stary poszedł po mleko.....

-chłopcy ? Zapytała przejęta

-tak ? Zapytaliśmy jednocześnie

-który to miesiąc ?

-jaki miesiąc . Zapytałem

-oj no nie róbcie ze mnie głupiej ciąży fernuś mi sie wygadał przypadkowo jak wrócił z baletów mocno napity

-2 miesiąc . Odpowiedziałem zawstydzony

-o jejku już ?

-już . Odpowiedział pedro z morderczym wzrokiem

-ale spokojnie ojciec nie wie

-to chociaż tyle . Odpowiedział pedro z zażenowaniem ? Czy złością trudno określić

Rozmowę przerwał nam ojciec z fernim którzy usiedli do stołu. No a więc raz sie żyje .

-Tato musi- pedri nie zdążył dokończyć bo zadzwonił dwonek do drzwi
Ojciec pedriego dziwnie się uśmiechał i powiedział

-pedro idź otwórz. Powiedział zadowolony
A jego mama i fernando nie zbyt byli zadowoleni a ja nie wiedziałem co sie dzieje choć po części sie domyślałem o co może chodzić. Pedro poszedł otworzyć a ja siedziałem w niepokoju.

P.o.v pedri

Już miałem powiedzieć z gavim co sie dzieje że jest 2 miesiącu ciąży a tu chuj dzwonek do tych pierdolonych drzwi a jak ktoś miał być do mnie to zalała mnie jeszcze bardziej złość
Poszedłem otworzyć a widok tej osoby jeszcze bardziej mnie rozwścieczył bo jakby tego było mało no naprawde przewróciłem oczami

-cześci pedri

-czego chcesz ?....

NO I TAKIM AKCENCIKIEM NA DZIŚ KOŃCZYMY

NIE ZABIJAJCIE MNIE ZA TO ŻE ROZDZIAŁ SIE POJAWIA RAZ NA RUSKI ROK A OSTATNI BYŁ PONAD MIESIĄC TEMU PRZEPRASZAM ZA TO NAPRAWDE ALE WENY BRAK CZASU BRAK A NAUKA KURWA MNIE DOPIERDALA ŻYCIOWO ŻE NAWET CZASU Z DOMU NIE MAM WYJŚĆ

POSTARAM SIE POPRAWIĆ SWOJE ZACHOWANIE NAPEWNO OD 26 czerwca do chyba 9 lipca mnie nie ma przyjaciele bo wypierdalam na obóz do kołobrzegu wiem to wogóle jest wam do życia nie potrzebne ale postaram sie nadrobić braki

Papatki...🥰❤💅✨

coś więcej niż przyjaźń... [ gavi x pedri ] Zawieszam I ChujWhere stories live. Discover now