30

62 6 0
                                    

Poszłam do siostry zobaczyć jak ma zamiar się ubrać. Oczywiście jak to ona wszystko jak na wybieg mody.

Ja - Po co Ty się zawsze tak stroisz?

Julia - Chcę ładnie wyglądać.

Ja - Zawsze ładnie wyglądasz.

Julia - Daj mi się nacieszyć takimi okazjami. Weź lepiej się idź zapytać taty co ma zamiar ubrać.

Ja - To jest dobry pomysł.

Siedziałam jeszcze chwile z nią. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się i poszłam do taty. Tata jak to tata na taką okazję chciał ubrać koszulę. Stary typ człowieka, nic nie poradzisz.

Ja - Tata to jest mecz, sport, ubierz się luźno i wygodnie.

Tata - Idę w koszuli.

Ja - Czemu Ty się zawsze tak upierasz?

Tata - Bo tak.

Ja - No dobra, niech Ci będzie. Koszula zostaje ale ubierz te czarne dżinsy a w koszuli zostaw odpięte dwa guziki. Zaufaj mi. Jeszcze wyrwiesz nam jakąś mamę.

Zaczęliśmy się śmiać. Oczywiście zostało na tym że tylko jeden guzik będzie odpięty. Do pokoju przyszedł Kamil. Ten to nigdy nie ma problemu z ubiorem. Zawsze wie co i zawsze adekwatnie do sytuacji.

Kamil - Z czego się śmiejecie?

Ja - Powiedziałam tacie że tak ubrany to nam wyrwie jakąś mamę.

Kamil - Wymieniłbym koszulę na białe polo ale to bez sensu tłumaczyć.

Ja - Widzisz tata? A nie mówiłam?

Tata - Koszula zostaje.

Ja - Jak tam chcesz.

Poszłam do salonu gdzie Davi już z Neymarem siedzieli na kanapie.

Ja - A wy już gotowi?

Ney - My zawsze jesteśmy gotowi.

Ja - Zrelaksowałeś się wystarczająco? Gotowy na mecz?

Ney - Tak.

Ja - Super.

Usiadłam się obok nich i przytuliłam się do Neymara. Brakowało ostatnio czułości pomiędzy nami. Już nie wspomnę o seksie. Ney mocno mnie przytulił i całą mnie obcałował.

Davi - Fuj, jesteście obrzydliwi.

Ney - Tak mówisz?

Dosłownie w sekundę wciągnął Go pomiędzy nas i również całego obcałował. Śmialiśmy się co nie miara. Na koniec właściwe wraz z Davim leżeliśmy na Neymarze. Oglądaliśmy jakieś śmieszne filmiki z internetu. Po godzinie zaczęliśmy się zbierać i pojechaliśmy na stadion. Szłam z Davim za rękę i kierowałam moją rodzinę na trybuny. Mecz zaraz miał się zacząć a ja byłam wręcz oślepiona fleszami z trybun. Zapowiadał się dobry mecz. W 30 minucie było już 2:0 dla nas. Na przerwie poszłam po jakieś przekąski bo w sumie nie jedliśmy obiadu. Wróciłam na trybuny kiedy druga połowa już się rozgrywała. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie ten tragiczny faul. Kiedy widziałam jak Neymar leży na murawie i zwija się z bólu nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Miałam ogromną ochotę tam wbiec, jednak nadal siedziałam tu z wszystkimi i oglądałam przebieg zdarzeń. Ney nie był w stanie już grać więc na noszach wynieśli go do ambulatorium. Zeszliśmy wszyscy z trybun i czekaliśmy pod drzwiami na wiadomość. Okazało się że to coś poważnego i że zabierają go na dokładniejsze badania. Byłam przerażona, wręcz czułam jego ból. Kiedy wywozili go na wózku inwalidzkim wręcz zamarłam.

Ney - Kochanie zabierz ich do domu. Zadzwonię po badaniach.

Ja - Dobrze. Trzymaj się skarbie, wszystko będzie dobrze. Kocham Cię.

Ucałowałam Go i zabrałam wszystkich. Zadzwoniłam po taksówkę i wróciliśmy do domu. Jak oparzona paliłam papierosa jednego za drugim i spoglądałam w telefon. Rozmyślałam o tym co tak naprawdę się stało. Wiedziałam tylko że chodzi o kostkę i nic więcej. Miałam tylko nadzieję że to nic poważnego. Żeby trochę rozładować emocję w domu, zawołałam wszystkich do salonu i graliśmy sobie w PlayStation. Kiedy zobaczyłam że Ney dziwni wręcz wstałam jak oparzona. Chwyciłam telefon i wybiegłam na taras.

Ja - No i co? Wiadomo coś?

Ney - Koniec sezonu dla mnie. Operacja i rehabilitacje.

Ja - Aż tak?

Ney - Niestety tak.

Słyszałam jak łamał mu się głos. Nie widziałam co mam mu powiedzieć.

Ja - Co teraz?

Ney - Nic. Wróćcie do Brazyli. Za 2 dni mam operacje wtedy przywiozą mnie do domu.

Ja - Matko, jak się się czujesz kochanie?

Ney - A jak mam się czuć? Jestem wkurwiony, zrozpaczony i bezsilny. 

Ja - Wszystko będzie dobrze. Wrócisz do gry. Obiecuje.

Ney - Wiem. Słuchaj dzwoniłem do matki Daviego. Jak tylko wrócicie do Brazyli to młody ma do niej zadzwonić i ona go odbierze.

Ja - Spokojnie, nie martw się. Poradzimy sobie.

Ney - Kończę. Pa.

Ja - Kocham Cię, trzymaj się.

Zaraz po rozłączeniu odpaliłam papierosa i usiadłam na ławce. Wszyscy stali w drzwiach i słuchali.

Ja - Koniec sezonu dla Neymara.

Kamil - No co ty mówisz.

Davi - On się załamie.

Ja - Będziemy musieli go wspierać.

Julia - Czemu koniec sezonu?

Ja - Za 2 dni będzie miał operację na kostkę.

Tata - No to nieźle się załatwił.

Ja - Wracamy do Brazyli. Zaraz kupię bilety, pewnie jutro rano będziemy mieli lot także możecie się pakować.

Wszyscy poszli oprócz Daviego. Siedział obok mnie i przeglądał tik-toki. Wyszukałam lot na 10 rano i kupiłam bilety. Spojrzałam na Daviego i zastanawiałam się czy pozwolą mi go wziąć do samolotu. Przecież jest potrzebny prawny opiekun. Napisałam smsa do mamy Neymara żeby mi to załatwiła. Ona zawsze wiedziała co, gdzie i jak.

Ja - Davi, co my teraz zrobimy z tym twoim tatą?

Davi - Ty się lepiej zastanów czy z nim wytrzymasz. Napewno da nam popalić.

Ja - Czemu tak uważasz?

Davi - Bo piłka nożna to coś co kocha najbardziej na świecie. Bardziej niż Ciebie czy mnie.

Ja - No co Ty opowiadasz? To Ciebie kocha najbardziej na świecie, piłka jest na drugim miejscu.

Davi - Być może, ale w takim bądź razie ty jesteś na trzecim miejscu. Nie będzie lekko, mówię Ci.

I wyszedł. Powiedział i wyszedł. Byłam w totalnym szoku że taki mały chłopiec jest tak świadomy wszystkiego co dzieje się wokół niego. Zamurowało mnie to co mi powiedział, ale miał rację.

Niespodziewana Miłość..Where stories live. Discover now