Rozdział 19

69 9 9
                                    

Nalałem kolejny kieliszek wina sobie i siedzącej obok mnie dziewczynie. Śmialiśmy się razem i dopisywaliśmy co jakiś czas coś więcej w notatkach, które wstawię później na AO3. Andy okazała się być naprawdę przyjemnym towarzystwem i niesamowitą plotkarą, jeśli chodzi o to co się dzieje w głowie.

- Bill bardzo często sam z siebie podchodzi do Willa, tylko po to aby się z nim pokłócić - opowiadała dziewczyna, pijąc z gracją wino - Ostatnia kłótnia jaką pamiętam... Była o to jakiego koloru włosy powinniśmy mieć.

- Kłócili się o te rude kłaki, jakie zrobił Billy? - zdziwiłem się, patrząc w granatowe dziewczyny rudej - To jakie włosy ma Will?

- Zielone - założyła za ucho kosmyk rudych włosów - Raz jak ich widziałam, to trudno było powiedzieć czy się ze sobą biją czy droczą i mają zamiar zaraz pocałować. William jest... Jest bardziej flirciarski od Billa.

- Flirciarski? - zapytałem, oczekując pikantnych szczegółów. Napiłem się z kieliszka trochę wina.

- Często, aby powiedzieć coś Billowi, łapie go za brodę i zbliża się do niego tak strasznie, strasznie blisko. Czasami zniża też głos, raz widziałam jak przejeżdża kciukiem po jego wardze.

Oparłem brodę o dłoń, wysłuchując uważnie każdego słowa. Kocham takie akcje. To napięcie, te małe gesty. To jedna z rzeczy dla których żyję.

- Pewnego razu kłócili się o to który z nich rano otrzyma kontrolę - zaczęła opowiadać Andy, a ja przekładałem to na słowa pisane.

- I kto wygrał?

Dłoń Andy zacisnęła się na kieliszku trochę mocniej. Jej wzrok stał się zagubiony, starała się znaleźć coś wokoło co pomogłoby jej sobie przypomnieć. Zestresowała się, spięła i przełknęła głośniej ślinę.

- On.. On na pewno był, miał jakieś takie... Takie imię - przyłożyła dwa palce do skroni, zamykając oczy - Przecież jeszcze niedawno pamiętałam, on wtedy zabrał kontrolę. To był on chyba. Albo... albo ona? Coś na T, każdy mówił na niego na T.

- Theo?

- Nie, nie. To nie brzmiało tak. Miał inne imię. Na pewno brzmiało inaczej. Cholera, jak on się nazywał - zacisnęła zęby na dolnej wardze.

- Tin? - rzuciłem jeszcze jedno imię osobowości. Andy przez chwilę wydawała się, jakby kojarzyć fakty i dopasowywać imię do osoby, ale to szybko przeszło.

- Może? - odparła niepewna, biorąc głęboki łyk wina - Nie wiem. Wyleciał mi kompletnie z głowy.

Pokiwałem głową, czując że to może mieć jakiś związek z dwoma kłócącymi się wiecznie debilami w głowie Andy. W głowie Theo zresztą też.

- Wracając - otrząsnęła się z dziwnego stanu, puszczając mi ciepły uśmiech - Jak tylko okazało się, że znowu zostali oboje w głowie, zaczęli się kłócić o to kto do tego dopuścił. Jeśli dobrze pamiętam, doszło nawet do rękoczynów.

- Patrząc na napięcie między nimi, mam ochotę zapytać czy chodzi ci o bójkę czy o coś innego - uśmiechnąłem się głupio, dopisując kilka rzeczy na kartce - A... A co z Theo?

- Theo Lau... - mruknęła zamyślona Andy, przymykając oczy i zastanawiając się chwilę - Theo ostatnio odsuwa się od Billa i Willa, jeśli dobrze kojarzę. Próbuje coś sam wykminić lub zrobić. Tak przynajmniej mi się wydaje, ale nie mam pojęcia co robi.

- Jesteś w stanie oddać mu kontrolę? Chociaż na chwilę? - zapytałem ze złudną nadzieją, skupiając kompletnie wzrok na dziewczynie. Zaczęła bawić się resztką wina w kieliszku, wypiła wszystko i spojrzała na mnie.

"Połączył nas fanfik" AO3 x WattpadWhere stories live. Discover now