Kanon Hetalii to jeden wielki toksyk i nikomu to nie przeszkadza.

204 20 5
                                    

Jeśli ktoś obserwuje mnie od jakiegoś czasu to wie że nie mam najlepszego zdania o kanonie hetalii. Wiele relacji między postaciami nosi znamiona toksyczności i jest po prostu nie zdrowe. Sam zamysł jest ciekawy i można kreatywnie go wykorzystać, czego autor po prostu według mnie nie zrobił.

Żebyśmy mieli jasność, nie twierdzę że ja to zrobiłam lepiej, bo moje wypociny to po prostu dla mnie czysta zabawa i chodź wkładam w te pracę dużo serca to wiem że nie są one mistrzostwem świata.

Gdzieś czytałam jakiś czas temu że autor początkowo tworząc Hetalię nie spodziewał się takiej popularności, bo gdyby wiedział że jego dzieło zyska tyle fanów stworzył by je inaczej (czytając je od razu pomyślałam że chodziło mu o "lepiej", ale nie chciał tego na głos powiedzieć, ale to tylko moja luźna uwaga).

To tłumaczenie według mnie nie jest najlepsze i wcale dzięki niemu na autora nie patrzę bardziej przychylnie. Bo w takich okolicznościach brzmi to jakby twórca stworzył Hetalię na przysłowiowy "odwal się" byle by było i było zabawne. Nie ważne ile twoje dzieło zyska zainteresowania, powinieneś włożyć w nie całe swoje serce i chcieć stworzyć najlepszą wersję jaką tylko jesteś w stanie. Nawet jeśli zakładasz że to co stworzysz będzie niszowe i zainteresuję się tym ledwie grupka osób.

Przynajmniej ja kierują się takim podejściem podczas pisania, dlatego wymagam tego od innych, zwłaszcza jeśli nie tworzysz w zakamarkach internetu (jak ja). Moje wypociny nie są i nigdy zapewne nie będą magnum opus pisarstwa, ale zawsze staram się żeby były jak najlepszą wersją tego co chciałam stworzyć.

Dlatego takie tłumaczenie jest brakiem szacunku do osób interesujących się twoim dziełem.

Możliwe że jestem nieco zbyt cięta i ostra dla autora, a przynajmniej na pierwszy rzut oka może tak to wyglądać.

Zacznijmy od sposobu przedstawienia postaci. Niektóre kraje zostały bardzo krzywdząco przedstawione. I nie, nie mam tutaj na myśli tylko Polski, chodź to też boli.

Zacznijmy ciekawiej. Od Białorusi.

Nieoczekiwane, wiem. Kiedyś na samym początku mojej przygodny z pisaniem gdy byłam dużo młodsza i chciałam być zgodniejsza z kanonem w mojej pierwszej historii przedstawiłam Natalię jako agresywną mającą obsesję na punkcie Rosji. I o Boże, jak ja się teraz tego wstydzę.

Spłycanie postaci Białorusi do agresywnej, przerażającej i niezdrowo zakochanej w swoim bracie jest obrzydliwe i smutne. Jeśli ktoś będący Białorusinem natknął się na Hetalie, zwłaszcza w ostatnich coraz trudniejszych dla Białorusinów latach to nie sądzę żeby to go bawiło.

Początkowo relację między państwami Rosyjskim i Białoruskim nie wyglądały na aż taką poddańczą zależność jaka panuje teraz, niemniej od dawna widać było że coś tam jest nie tak. Ale mimo tego autor zdecydował się to ukazać w taki sposób.

Bardzo śmieszne, naprawdę. Prócz tego że Białoruś notorycznie goni za Rosją nie udało mi się z jej charakteru wyciągnąć nic więcej, a oglądałam anime dwa razy. Możliwe że niewielkie wzmianki o niej były, nie neguję tego, ale nie zachowały się w mojej pamięci, więc odpowiednio mocno po prostu nie wybrzmiały. I jedyne co zapamiętałam to obsesja Białorusi. To jako postać definiuje ją najbardziej i w żaden sposób nie ewoluuje, nie stawia przed nami pytań czy wątpliwości. Ten wątek można byłoby pociągnąć w sposób głęboki i angażujący, nie wątpię w to. Ale nie został tak pociągnięty.

Dalej spójrzmy na Francję. Co wysuwa się u niego na pierwszy plan? Bycie zboczeńcem i latanie nago. Szczyt humoru proszę państwa. Brakuje jeszcze tylko żeby się chłop za babę przebrał... Pisząc to zdanie uświadomiłam sobie że my to już mamy...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 01, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Hetalia - Coś z niczego.Where stories live. Discover now