18

4.2K 139 14
                                    


Ostatnie kilka dni minęło mi bardzo szybko, dużo czasu spędzałam z Lily i małym Colinem.  Miles również poświęcał mi swoją uwagę lecz mniej niż wcześniej ponieważ musiał wrócić do swoich obowiązków Bety oraz spędzał czas z rodziną. Właśnie byłam z siostrą mojego mate u fryzjera, ta energiczna zmiennokształtna nawet nie pozwoliła mi nic powiedzieć tylko zaprowadziła mnie do auta i przywiozła tutaj. Potrzebowałam zmiany więc aktualnie siedziałam w fotelu z farbą na głowie. 

-Nadal nie mogę uwierzyć że się na to zdecydowałaś- zaczęła rozmowę 

-Potrzebowałam zmiany, więc nie mam zamiaru się dzisiaj hamować- odpowiedziałam 

-Miles będzie w szoku- zaśmiała się 

-Już nie mogę się doczekać jego miny- odpowiedziałam ze śmiechem

Po kolejnej godzinie opuściłyśmy salon fryzjerski, po czym skierowałyśmy się do pobliskiej galerii gdzie czekała na nas wampirzyca która nie opuściła by zakupów. Gdy tylko mnie zobaczyła stanęła jak posąg i patrzyła na mnie z otwartą buzią.

-Zamknij tą buzie bo ci mucha wpadnie- zaśmiałam się z jej miny

-Stara coś ty odjebała na tym pustym łbie?!- zaczęła z pretensjami  

-Nie podoba ci się?- zapytałam 

-Jeszcze pytasz? Wyglądasz bosko, do twarzy ci w tym kolorze- odpowiedziała Madi

-Ruszajmy na podbój sklepów puki Miles się nie zorientował że zabrałam jego kartę i ją zablokuje. Pozbawmy go trochę gotówki- przerwała nam Lily

Całe popołudnie spędziłyśmy przeglądając lub przymierzając ubrania. Za każdym razem przerażała mnie kwota widniejąca przy kasie lecz siostra mojego mate nie przejmowała się niczym korzystając z karty kredytowej brata. W drodze powrotnej słuchałyśmy skocznej muzyki na ful, tak że na pewno ludzie w innych autach także ją słyszeli, co sprawiło że miałyśmy jeszcze lepszy humor. Odstawiłyśmy Madi pod jej domem ponieważ była umówiona z księciem. W szampańskich nastrojach weszłyśmy do domu nie mogąc sobie poradzić z torbami a to była dopiero połowa ponieważ reszta została w aucie. Sprowadzeni wywołanym przez nas hałasem w korytarzu pojawili się nasi przeznaczeni.  Patrzyli na nas z zaskoczeniem i ze złością. Nic sobie nie zrobiłyśmy z ich obecności i chciałyśmy ruszyć dalej lecz nam na to nie pozwolili zastawiając przejście. 

-Gdzie wy do cholery byłyście?- zapytali jednocześnie 

-Sprawdź konto braciszku to się dowiesz- odpowiedziała mu kobieta 

-Właśnie widziałem- odpowiedział jej Miles

-Ja także- dodał Ryan

-Lily- zwróciłam się do kobiety

-Tak Lavender?

-Spierdalamy- szepnęłam

-Popieram twój pomysł- odpowiedziała tym samym tonem 

Mężczyźni patrzyli na nas niezidentyfikowanym wzrokiem gdy my rzuciłyśmy wszystkie torby które były w naszych rękach po czym rozdzieliłyśmy się w dwie różne strony domu rozpoczynając bieg. Gdzieś z boku zauważyłam Simona który zwijał się ze śmiechu i nagrywał całą sytuację, oraz Colina który stał obok niego. Ruszyłam schodami mając plan zamknąć się w łazience lecz gdy tylko przekroczyłam próg naszej tymczasowej sypialni poczułam ramiona owijające się wokół mojej talii oraz znajome iskierki. Dopadł mnie. Po chwili poczułam pod plecami satynową pościel i spojrzałam mu prosto w oczy. Znów świeciły, przestraszyłam się trochę lecz ujrzałam w nich jedynie troskę.

-Zmieniłaś włosy- oznajmił

-Zgadza się 

-Podoba mi się- powiedział poprawiając niesforne pasmo czarnych jak smoła włosów 

Obcy BetaWhere stories live. Discover now