Rozdział 33

217 7 17
                                    

Rafael Rodriguez ledwo podjeżdża pod mój dom a ja od razu otwieram drzwi i wyskakuję. Czuję ból nóg gdy mocno padam na ziemię jednak nie zwracam na to uwagi i biegnę do mojego domu. Niemal wyważam drzwi i pierwsze co rzuca mi się w oczy to, że Max nieprzytomny leży na fotelu. Na ten widok zasłaniam sobie usta i piszczę a potem przenoszę wzrok na moją kochaną mamę Aleks która je obiad przy stole z...

Moim ojcem.

Huk mojego nagłego wejścia zwraca ich uwagę i obydwoje patrzą na mnie. Aleks patrzy na mnie cała czerwona a jej blond włosy są niesfornie ułożone. Na jej twarzy widnieje głupi pijacki uśmiech a mój ojciec zamiera z butelką wina pochylony nad stołem aby nalać do kieliszka Aleks.

   — Wypierdalaj.

Nie jestem w stanie się ruszyć. Kątem oka patrzę na Maxa i jedyne co robię to trzęsę się ze złości i zaciskam pięści tak mocno, że paznokcie wbijają mi się w wewnętrzną część dłoni. Krew buzuje w moich żyłach i mam wrażenie, że cały świat słyszy jak moje serce mocno i szybko bije. Nie patrzę na Aleks, która chichocze tylko na ojca, który udaje niewinnego. Przyłapany na gorącym uczynku odkłada butelkę i podnosi dłonie. Udając zmartwionego marszczy brwi i kątem oka patrzy na Aleks.

Wpatruję się w niego twardym wzrokiem tak bardzo, że po chwili wszystko po za nim jakby się rozmazuje, jakby przestało istnieć. Wpatruję się w pomarszczoną twarz mężczyzny, który kiedyś był dla mnie najważniejszy na świecie.

   — Witaj córeczko... — zaczyna ojciec ale ja nie pozwalam mu dokończyć.

   — Wypierdalaj kurwa stąd.

Aleks krzywi twarz i stara się wstać. Cała się zatacza a ja drgam kiedy traci równowagę.

   — Vannnneskoo? Nye bącii taga... niemiła — bulgocze Aleks i chichocze czkając.

Podchodzę do niej i odciągam ją od mojego ojca. Jest dziwnie giętka i głowa jej strasznie lata. Opiera się o mnie całym swoim ciężarem przez co przez moment tracę swoją wrogą postawę. Mój ojciec stoi z rękami w górze i marszczy brwi udając że jest niewinny. Stajemy obok Maxa i zasłaniam tą dwójkę sobą.

   — Córeczko...

   — Nie!

Mężczyzna przekrzywia głowę odkłada wino. Idzie w moim kierunku jakby chciał mnie przytulić.

   — Proszę...

Czuję przypływ paniki ale upewniam się, że są bezpieczni. Nie mam jak sprawdzić tętna Maxowi dlatego nachylam się do Alex i szepczę do niej:

   — Sprawdź czy oddycha.

Aleks chwiejąc się przez moment stoi z głupim wyrazem twarzy ale w końcu patrzy na Maxa i przytula go. Odsuwam się od nich upewniając się że ojciec wpatruje sie we mnie.

Niestety ten skurwiel wpatruje sie w udawaną troską w tą dwójkę. Czuję pieczenie powiek przez łzy.

   — No i czego się tak kurwa na nich patrzysz? — pytam i parskam szyderczo — Sam im to zafundowałeś, psie.

Mężczyzna wpatruje się we mnie z udawanym bólem i kieruje dłoń ku sercu jakby pękło w wyniku moich słów. Jego żulowaty wygląd dodaje mu do bycia ofiarą.

   — Córeczko dlaczego tak mówisz...? — pyta i wpatruje sie we mnie i wtedy pojedyncza łza spływa po policzku.

Nagle dzieje się coś zupełnie niespodziewanego.

On płacze? Przecież jest trochę pijany... Nie może aż tak dobrze udawać nietrzeźwy.

Zaczynam czuć skrępowanie i wstyd zupełnie jak wtedy, kiedy byłam małą dziewczynką i robiłam cokolwiek źle. Zawsze byłam ciekawska i pełna ambicji przez co miałam dobre wyniki w nauce. Jako, że nie miałam przyjaciół (Marcus się nie liczy) a przez moją dumę i problemy, aby prosić o pomoc nie miałam jak poprosić o na przykład kredki żeby rysować. Moim jedynym hobby było uczenie się. W wieku 7 lat potrafiłam sama wejść do sklepu i kupić kolorowe i błyszczące mazaczki aby tworzyć piękne notatki. Wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę no bo co za dzieciak chce się uczyć. Mimo to zawsze wszyscy brali notatki ode mnie bo miałam wszystko idealnie rozpisane w dodatku czytelnie. Nie miałam problemu z tym bo to ich sprawa, że nie chcieli się uczyć. Jednak z czasem straciłam chęci do wszystkiego.

Last gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz