Rozdzial 3

0 0 0
                                    

Błąkałam sie po lesie. Ale to nie był mój las, moje tereny. Nie wiem gdzie jestem, a zaczęło sie ściemniać. Postanowiłam przejść jeszcze kawałek. Poszukać jakieś ścieżki. Po krótkiej chwili zauważyłam jakieś światła pomiędzy drzewami. Uszczęśliwiona przyspieszyłam kroku. Okazało sie że światła to nic innego jak dom Pana Patryka. Cały budynek był obwieszony najróżniejszymi lampkami, a przy świeczce lampki były wkomponowane w róże. Złapałam za metalową furtkę, która okazała sie otwarta. Niepewnie ruszyłam naprzód. Drzwi wejściowe otworzyły sie automatycznie, gdy sie do nich zbliżyłam. Wewnątrz domu było ciemno, lecz moje ciało samo kierował sie na pierwsze piętro. Chciałam sie zatrzymać, lecz moje ciało nie słuchało. Za tych samych drzwi, co stałam jak zaczarowana, dochodziły jakieś hałasy. Jakby ktoś zdemolował pokój. Moja prawa ręka wylądowała na klamce, która nie stawiała oporu przy otwarciu. Momentalnie nastała cisza, a pokój oświetlały tylko promienie księzyca wpadające przez ogromne okno. Rozglądałam sie, lecz niczego ani nikogo nie zauważyła. Z sercem bijącym jak dzwon powoli stawiałam kroki do środka. Gdy już miałam odetchnąć z ulgą, coś szarpnęło mnie na ścianę. Uderzyłam o nią tak mocno az na moment straciłam oddech, a na szyi poczułam mocny uścisk. Czułam jak ostre pazury bijają sie w skórę, podnosząc mnie. Gdy moje nogi zawisły już parę centymetrów nad ziemią, zamachnęłam sie z zamiarem kopnięcia. Niestety ten ktoś zablokował mojego kopniaka, wbijając mocniej pazury w moją szyje. Z oczu zaczeły płynąc mi łzy i dopiero teraz zorientowałam sie że od momentu spotkania ze ścianą mam je zamknięte, a moimi rękami ściskam ramie tego co mnie trzyma. Nam uchem usłyszałam przerażający gardłowy śmiech, który wywołam u mnie ciarki ale nie strachu lecz podniecenia. 

Będąc bardziej przerażona reakcją swojego ciała, szybko otworzyłam zapłakane oczy, z ogromną nadzieją że obudzę sie z tego koszmaru. Nagle zobaczyłam czerwone, jak krew tęczówki, pełne żądzy mordu. Lecz po chwili wzrok złagodniał, uścisk sie poluźnił a moje nogi poczuły podłogę. Jego twarz zbliżyła sie bardziej do mojej. czułam jego ciepły szybki oddech na moich lekko rozchylonych ustach, a wzrok ani na moment nie uciekł poza moje niebiesko-szarych oczu. Jednym szybkim ruchem złączył nasze usta w jedno, przytrzymując moją głowę i talie ręką. Poczułam lekkie pociągniecie za włosy, jego kolano rozdzielające moje złączone uda. Zaśmiał mi sie w usta, gdy cicho jęknęłam. Odurzona dziwną przyjemnością i pragnieniem by nie przestawał, patrzyłam na niego gdy sie odsunął i powiedział “Moja Królowa jest taka piekna. Tylko moja.”



                                                                     ************

Uchyliłam powieki oszołomiona snem. Mrugając kilka razy oglądałam swoja dłoń czy to co teraz jest to jawa czy sen. Byłam tak skupiona na dłoni, że nawet nie zauważyłam jak wszedł Adrian.

-Kwiatuszku wszystko dobrze? - Stanął w drzwiach spojrzałam sie na niego. - Zaraz będzie kolacja. Wcześniej spałaś więc cie nie obudziłem. Jak sie przebierzesz prosze zejdź na dół.

Gdy Przyjaciel zniknął zamykając drzwi do sypialni, niechętnie wstałam i udałam sie do łazienki, której drzwi znajdowały sie w pokoju. Patrząc w lustro byłam przerażona. Na szyi miałam czerwone ślady, a usta spuchnięte. Przecież to był sen. Jak to możliwe ze miałam takie ślady? To musiał być sen. Ale te oczy…. widze je gdy zamykam swoje. Te czerwone oczy pełne wściekłości, bólu i rozpaczy, zmieniające sie w czułe, łagodne i władcze. Przeszedł mnie dreszcz na samo wspomnienie.

Gdy schodziłam po schodach, poprawiłam jeszcze kołnierzyk czarnej koszuli, by upewnić sie że zakrywa mi czerwone ślady. Usa potraktowałam zimną wodą by opuchlizna troszkę zeszła. Gospodarz i Edmund już siedzieli na tarasie, popijając jakiegoś drinka. Są tak zajeci rozmowa że nie zauważyli nawet jak przyszłam. 

-Ooo. Kadia juz jest. Możemy ruszyć do jadalni. - Powiedział mężczyzna wstając ze swojego miejsca i ruszając do drzwi tarasowych. - Może czerwonego wina do obiadu.

Jak przystało na gospodarza, Pan Patryk jest bardzo gościnny.

-Ja z checia, ale Kadii musi wystarczyć woda. - Widząc zaskoczoną minę mężczyzny Edmund kontynuował. - Ma dopiero 17 lat. Z tego względu że jest najlepsza za swojego rocznika, przyjechała ze mna żeby sie ze wszystkim powoli oswajać.

-A moze dasz sie wypowiedzieć dziewczynie co? No chyba, że jest niemową.

Edmunda zszokowało, A ja o mało nie pękłam ze śmiechu.

-Nie prosze Pana, nie jestem niemową. - Powiedziałam spokojnie gdy juz sie uspokoiła. - Myślę że Eryk boi sie o to iż zrobię czy powiem coś nie tak bo to moja pierwsza misja. Po za tym gołym okiem widać, że ma do Pańskiej rodziny inny stosunek niż do pozostałych…hmmm. - Zrobiłam pauzę by dobrać odpowiednie słowa. - Nazwijmy te osoby zleceniodawcami. Widze ze zachowuje sie nie służbowa a przyjacielsko. I nie zdziwiłby mnie również fakt, że wie Pan o nim o wiele więcej niż powinien.

W jadalni zapadła cisza. Obu moich towarzyszy zamurowała moja wypowiedz. Podczas gdy oni wytrzeszczali na mie oczy z otwartymi buziami ja spokojnie jadłam posiłek. Spojrzałam tylko na Adriana i wzruszyłam ramionami, spojrzeniem przekazując “ Zamknij tą buzię bo mucha ci zaraz do niej wleci.” Gdy podniosłam kieliszek z wodą i upijałam z niej łyk, Pan Paweł odchrząknął .

-Cóż widze, że naprawde możesz być najlepsza. Nawet lepsza od Adriana. 

Patrzył na moją reakcję, ja natomiast bez wzruszenia odstawiłam kieliszek na jego miejsce. Domyślałam sie że Adrian zdradził im swoje prawdziwe imnie, więc nie było dla mnie szokiem to, że gospodarz dzisiejszej uczty tak sie do niego zwrócił. To, że ja nie byłam zaskoczona nie znaczy że Adrian również nie był. Choć pewnie bardziej złapał karpia z tego powodu że sie zorientowałam.

-Jesteś bardzo spostrzegawcza. - Kontynuował tym samym spokojnym głosem. - To zarazem dobra i niebezpieczna cecha.

-W zależności. - Mój głos był równie spokojny. - Czy w odpowiednim momencie będę trzymać niektóre, rzeczy dla siebie. Czy będę chciała je wykorzystać. Prawda?

-Dokładnie. - Splótł ręce pod brodą, a łokcie oparł na stół. - Powiedz Kadio, co jeszcze wiesz?

-To co wiem, wiem tylko ja. A to co powiem, zależy jaką wiedza bende chciała sie podzielić.

Przez chwile miezyliśmy sie wzrokiem. Czułam sie tak jakby te zielone tęczówki chciały zajrzeć w moją duszę, sprawdzały czy mówię to co myśle.

-Jesteś bardzo interesująco osoba Kadio. - Przerwał kontakt wzrokowy, a ja odetchnęłam z ulgą. - Mój syn by cie polubił. Macie podobne spojrzenie na świat. Cieszyłbym sie gdybyście przybyli za tydzień, we czwórkę, na cały weekend.

-We czworo? To znaczy? - Po Raz pierwszy od dłuższego czasu odezwał sie Adrian

- Wy i wasze szefostwo. Chcę im podziękować za pomoc.

-Oczywiście przekażemy zaproszenie. - Odpowiedziałam.

Reszta wieczoru minęła już w luźniejszym gronie. Nie obyło sie bez przypomnienia mojemu towarzyszowi, że jutro wracamy i nie ma aż tyle pić. Grubo po północy musiałam odprowadzić Adriana do pokoju, bo nogi mu sie plątały. Ehh.. nigdy nie miał mocnej głowy do picia. Otworzyłam drzwi do jego pokoju i pomogłam usiąść mu na łóżku. Zaskoczona pisnęłam gdy pociągnął mnie do siebie, umieszczając na swoich kolanach i wtulając sie w moje plecy.

-Kwiatuszku jesteś taka piękna. - Szepnął w moje włosy. - I taka mądra. Marnowała byś  sie na przekazywaniu informacji. Potrafisz sie wbić w każdą sytuacje. Potrafisz być dobrą aktorką. Nawet sama przed sobą. A ja chce poznać prawdziwą ciebie. 

-Jesteś pijany. - Powiedziałam wstając. - Kładź sie spać, bo mówisz już bzdury.

-I o tym właśnie mówię. - Powiedział wstając i podchodząc do mnie. - Nieugięta, stanowcz. Gdybym nie był pijany zachowywałby sie inaczej. Byłabyś inna. Czemu nie możesz być sobą? Ja lubię cie jak jesteś sobą.

Nie zważając na jego słowa wyszłam z pokoju. 

O czym on mówi? Być sobą? Ale jak. Nikt by mnie nie zrozumiał. Nikt by mnie takiej nie pokochał. Pochłonięta w swoich myślach nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 24, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Czy to ten jedyny?Where stories live. Discover now