Boje się..

400 18 66
                                    

Szybkim krokiem udałem się do klasy. Kiedy znajdowałem się w drzwiach wszyscy skierowali wzrok na mnie. Nie przejmowałem się tym, bo wiedziałem, że Jungwon i Riki mnie obronią.

Usiadłem obok Jungwon'a, a on tylko na mnie się krzywo spojrzał. Zrobiłem do niego pytającą minę, na co on odpowiedział: -Tu jest zajęte. Wypad do innej ławki.

Zamurowało mnie. Jeszcze nigdy nie był dla mnie taki oschły. Widząc, że nie ma wolnej ławki, odpowiedziałem: - Ale nie ma tutaj już wolnej ławki, to jest ostatnie miejsce..

On tylko się zaśmiał: - Och.. Czyli to znaczy, że nie ma tutaj miejsca dla ciebie, nieudaczniku. Co ty myślałeś, że świat kręci się tylko wokół ciebie? Pf, śmieszny jesteś. -szybko wstał ciągnąc mnie ze sobą do góry. Popchnął mnie na środek klasy, a za mną stali inni uczniowie, którzy złapali mnie za obie ręce.

Zacząłem się szarpać, ale to nic nie dawało. Jungwon nagle wykrzyczał: - Słuchajcie! Mamy nową atrakcje klasową! Każdy może podjeść do naszego popychadełka szkolnego i zadać mu jeden cios w wybraną część ciała! - wszyscy zaczęli ustawiać się w kolejce, lecz zobaczyłem, że do klasy wchodzi jeszcze jeden uczeń...Riki.

-Riki! Błagam, chociaż ty mi pomóż! -zacząłem płakać i prosić o pomoc. Ten na to tylko się zaśmiał, wepchnął się przed pierwszą osobę... i zadał mi pierwszy cios.

Zacząłem krzyczeć z bólu, gdy nagle...

~~~~~

-Sunoo!! Nie krzycz, spokojnie. Jestem przy tobie - powiedziała mama, kiedy nagle się obudziłem dławiąc się łzami i krzycząc.

-P-Przepraszam.. - powiedziałem cicho, siadając i przytulając się do rodzicielki.

- Nie masz za co, to nie twoja wina.. Jest dopiero 6:00 kochanie, badania masz o 9, więc możesz jeszcze spróbować usnąć, jeśli chcesz.. - uśmiechnęła się.

-Nie! Nie zasne już! - lekko odtrąciłem matkę krzycząc, po czym cicho przeprosiłem.

Pov. Jungwon
godz. 7:00
czwartek

-No chłopaki! Szybko urywamy się z lekcji, bo nas woźna zobaczy! - krzyknął Jay, po czym szybko wybiegliśmy z budynku szkoły. Nie byłem za tym pomysłem, ale no dałem się niestety namówić.

-Tam gdzie zawsze? -zapytał Sunghoon troche zwalniając.

-Tak! Mamy tam już wszystko uszykowane. - odpowiedział w biegu Heeseung.

No i tak właśnie znaleźliśmy się w ruinach starej biblioteki miejskiej. Zawsze tu chodzimy, aby się napić, czy poprostu odpocząć od głośnego miasta.

-Moi drodzy! Chciałbym rozpocząć nasze spotkanie wagarowe tą oto flaszką! - pokazał flaszkę Soju Riki.

~~~ Skip Time ~~~
(godz.10:00)

-Kurwa Heeseung! Co żeś narobił! - krzyknąłem, kiedy zobaczyłem, że ma rozciętą cała dłoń oraz kawałek nadgarstka, a w drugiej dłoni trzyma rozbitą górną część flaszki- Z wami gorzej niż z dziećmi! Trzeba jechać do szpitala!

- Ja nie piłem, mogę zawieźć - odpowiedział szybko Jay pakując najpotrzebniejsze rzeczy.

-Dobra, tylko szybko, bo nam się tu wykrwawi! -krzyknąłem.

~~~ Skip Time ~~~
(godz.10:30)

Dojechaliśmy. Heeseung'a od razu wzięli na salę, a my usiedliśmy na poczekalni.

-No.. to trochę zejdzie.. Brawo, debile. Mówiłem, że te wagary to nie jest dobry pomysł, ale nie! Każdy jest mądrzejszy! - zacząłem podnosić głos na chłopaków. Nikt z nich się nie odezwał.

Pov. Sunoo (godz.11:00)

Aktualnie skończyły mi się narazie badania. Dostałem informację, że mogę coś już zjeść, a jako iż moja mama musiała jechać do pracy to zostało mi samodzielne pójście na stołówkę..

Kiedy wyszedłem z sali, bez zbędnego rozglądania się szedłem tam, gdzie pokazywały podpisane strzałki na ścianach.

Nagle, zauważyłem duża grupę osób przed sobą. Chciałem już zawracać, lecz zauważyłem twarz jednego z nich... twarz Rikiego. Od razu przez to zbladłem oraz zacząłem się trząść. Chwilę tak stałem, jednak po chwili przed oczami widziałem już tylko ciemność..

Pov. Riki

Siedzieliśmy na poczekalni w ciszy. Po wypowiedzi wkurwionego Jungwon'a nikt nie miał poprostu psychy, aby się odezwać.

Nagle wszyscy usłyszeliśmy huk dobiegający przed nami. Wszyscy spojrzeliśmy się w tą stronę. Widzieliśmy tylko chłopaka leżącego na podłodze. Od razu się zbiegły pielęgniarki, które zasłoniły jego twarz, lecz dało się usłyszeć wołanie z ich ust: Kim Sunoo zemdlał! Szybko nosze! Panie doktorze! Sunoo, słyszysz nas?!

Czyli... to był Sunoo?!? Od razu po usłyszeniu jego imienia i nazwiska jak najszybciej do niego podbiegłem zmartwiony pytając co się stało.

-Kim pan jest dla niego?! - zapytała jedna z pielęgniarek.

-Najlepszym przyjacielem, on nikogo oprócz mnie nie ma. Co się z nim stało?! - skłamałem, ale to dla dobra każdego.

-Dostał ataku paniki, w skutku czego zemdlał, a jego stan się trochę pogorszył. Ostatnio bardzo mało je, co też na to wpłynęło. Jego cukrzyca jest już na bardzo wysokim poziomie zagrożenia zdrowia. Tylko tyle narazie mogę opowiedzieć. Jeśli nie wiesz w jakiej leży sali, to numer to 106. - powiedziała zrozumiale, po czym poszła z chłopakiem, lekarzem oraz innymi pielęgniarkami do sali.

Zamurowało mnie, jednak szybko przytaknąłem młodej kobiecie. Odwróciłem się do chłopaków ze zdziwioną miną.

-Co się stało?! Kto to był?! - podszedł do mnie oszołomiony Jungwon.

-To był Sunoo... Nasz Kim Sunoo. - powiedziałem lekko łamiącym się głosem. Więcej nic nie powiedziałem, bo nie wiedziałem czy Sunoo chciałby, aby jego choroba była ujawniona, skoro nigdy o tym nie mówił.

-Muszę iść do toalety.. - powiedziałem szybko, po czym skierowałem się w stronę toalet. Kiedy wiedziałem, że mnie nie widać szybko zacząłem szukać sali numer 106. Nie zajęło mi to długo. Najpierw upewniłem się, że nikogo nie ma w sali, po czym wszedłem tam. Zobaczyłem go leżącego na łóżku z kroplówką. Cicho podszedłem do łóżka, usiadłem na stołku i zacząłem wpatrywać się na jego piękną twarz... Co?! Chwila co się ze mną dzieje ?!?!

~~~~~~~~~~~~

880 słów

I've got my eye on you..~||~Sunki Onde histórias criam vida. Descubra agora