Why'd you only call me when you're high? // Charlos

428 17 7
                                    

   Drogę oświetlały jedynie słabo świecące  latarnie. Trasa przez miasto była niepewna. Musiałem jednak jak najszybciej dostać się do Charlesa.

   Zadzwonił do mnie w środku nocy w rozsypce. Przepraszał; mówił, że on wcale nie miał tego na myśli. Nie wiedziałem jednak co Monakijczyk ma na myśli. Nic nie zrobił. Od dawna nasza relacja wiodła się dobrze. Nic nie wskazywało na to, że ktoś coś źle zrobił.
   Wiedziałem jednak, że lepiej sprawdzić czy z Monakijczykiem wszystko w porządku. Jeśli coś by mu się stało przez to, że nie przyjechałem do niego w środku nocy najprawdopodobniej nigdy bym sobie tego nie wybaczył.

   Charles nie zasługuje na żaden ból.

   Mimo tego wciąż ranię go moją niedostępnością. Nie pozwalam mu na dużo. Widzę jednak jego wzrok. Maślany, pełen zauroczenia. Wiem jednak, że z takiej relacji nic nie wyszłoby na dobre. Nie jestem dobry w dłuższych relacjach. Nie staram się za bardzo o miłość.
   Nie jest mi wyjątkowo potrzebna.

   Nie chcę więc krzywdzić Charlesa. Wiem, że posunąłbym się zdecydowanie za daleko, a potem nie miałbym jak tego cofnąć. Miałem już tak kilka razy. Niektórzy wciąż nie odpuszczają. Ja po prostu nie mogę się zaangażować w coś głębszego niż przyjaźń. Zastanawia mnie jedynie dlaczego Charles nie umie odpuścić.

   Dlaczego ja nie umiem odpuścić i jadę do niego o trzeciej w nocy?

   Jego oczy wcale nie są zapłakane. Kiedy otwiera mi drzwi doskonale wiem co się właśnie dzieje. Ściągnął mnie tutaj aby znów próbować.

   Dzisiaj jednak wyglądał inaczej. Jego oczy były zamglone, uśmiech inny, mniejszy. Pełen dziwnej emocji. Mimo to wszedłem do środka. Nie potrafiłem mu odmówić.
   Najpierw poczułem na sobie jego dłonie potem usta. Ciepłe, pełne uczucia usta. Nie robił tak pierwszy raz. Co jakiś czas dzwonił do mnie w środku nocy i prosił abym przyjechał. Dzisiaj jednak płakał, więc nie spodziewałem się takiego rozwoju sytuacji. Tym bardziej, że wcale nie wyglądał jakby płakał.

   Czy on mnie okłamał?

   Mimo to nie odepchnąłem go w żaden sposób. Nie oddawałem jednak pocałunków, nie reagowałem na jego usta na szyi. Byłem po prostu zwykłą zabawką dla Charlesa. Zaakceptowałem to.
   On pociągnął mnie w stronę sypialni. Zaczyna się. Widziałem jak jego oczy się radują na widok mojej nagiej klatki piersiowej. Poczułem jak oplata mój kark przylegając swoim ciałem do mojego. Miałem ochotę kończyć, kiedy znów zaczął mnie całować po ustach i szyi. Wcale mi się to nie podobało. Wiedziałem jednak, że to wszystko ratuje Charlesa, który i tak nie ma dobrego samopoczucia, a moje komplementy na temat jego ciała czy zachowań poprawiały mu samoocenę. Dzisiaj jednak nie byłem przygotowany na taki scenariusz.

   Przełknąłem ślinę widząc jak Charles rozpina pasek i guzik moich spodni. Odtrąciłem jego dłonie.

   — Brałeś leki?

   — Nie pomogły — Mruknął tylko cicho w skórę mojej szyi kiedy starał się jeszcze mnie przekonać do przynajmniej szybkiego numeru. Nie miałem jednak ochoty na takie rzeczy. Nie dzisiaj. Nie, kiedy wiedziałem, że leki Charlesa nie pomagają. Nie mógł swojej choroby leczyć seksem.

   — Odsuń się. — Chwyciłem go za dłonie i odsunąłem od siebie. Widząc jego przerażone spojrzenie wziąłem delikatne jego twarz w moje dłonie i delikatne pocałowałem jego suche i poobgryzane usta. Chciałem pokazać mu, że nie jestem zły. Musiałem mu jednak pomóc w inny sposób niż zaspokojenie jego powoli rosnącego uzależnienia. Charles już od roku choruje na depresję. A przynajmniej rok temu zdiagnozowano u niego tą chorobę. Z początku potrzebował jedynie rozmów z psychologiem i terapeutą, ale potem zaczął brać narkotyki. Na szczęście jego młodszy brat odkrył to bardzo szybko i poinformował o tym lekarzy, a oni przekierowali go do psychiatry, który przepisał mu antydepresanty. Dostał jednak całkowity zakaz na jakiekolwiek używki, a więc jedyne co mu zostało czym mógł sobie ulżyć był seks bez zobowiązań.

Formula 1 being chaotic || one shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz