Tony Stark • choroba

461 24 20
                                    

- UMIERAM!! TO JUŻ JEST KONIEC!! - Tony on kilku dni miał katar i stan podgorączkowy. Leżał w łóżku cały czas i darł się, że umiera. Jak to Tony. Już kilka razy musieliśmy odwoływać pogotowie, które do nas jechało, po tym jak Stark wydał polecenie JARVIS'owi, żeby po nich zadzwonił. W jego głowie to już był koniec. Wczoraj poprosił mnie, żebym przyniosła mu kartę i długopis, bo będzie spisywał testament. I mimo to, że obiecał przekazać mi najwięcej to i tak musiałam trzepnąć go w łeb, żeby się opamiętał.

- Stark, nie umierasz! Tydzień temu prawie wylądowałam w szpitalu, a i tak zrobiłam wam obiad!! - Natasha znowu się z nim kłóciła. Ona chyba najgorzej znosiła tą sytuację.

- HA!! Czyli to ty mnie zaraziłaś! Wiedziałem! - widziałam jak robiła się już cała czerwona ze złości. A znając Starka jeszcze nie skończył. - A po za tym, była twoja kolej gotowania. - i to przelało czarę goryczy. Rudowłosa rzuciła się na miliardera. Tony zapiszczał jak mała dziewczynka, a ja musiałam coś zrobić. Sama nie chcę się narażać na śmierć z rąk Rosjanki, więc została tylko jedna nadzieja.

- CLINT!!! - wydarłam się w stronę szybu wentylacyjnego z którego po chwili wypełzł Clint. Kidy zobaczył co się dzieje od razu podbiegł do Nat i odciągnął ją od Starka. Wciągnął ją z powrotem do wentylacji z której jeszcze kilka minut było słychać jej wrzaski. - Zadowolony?!

- Nie dość, że umieram to jeszcze chcą mnie zabić. - przewróciłam oczami i westchnęłam z irytacją, wychodząc z pokoju. - Nie YN czekaj! Nie zostawiaj mnie! Przepraszam! - zignorowałam go i dalej szłam. Kochałam Tonego całym sercem, ale czasami naprawdę irytował. Czasami to mało powiedziane. Praktycznie cały czas. Zazwyczaj to było śmieszne, ale co za dużo to nie zdrowo.

•••

Była już druga w nocy. Od małej sprzeczki z Tonym, w ogóle z nim nie rozmawiałam. Myślałam, że się obraził, a to ostatnie co chciałam, żeby się stało. Szukałam go cały dzień. W pokoju go nie było, ani w warsztacie. Myślałam, że pojechał do lekarza czy coś, ale i tak pytałam się kilku osób, omijając Nat. Wszyscy mówili, że go nie widzieli i oczywiście nie oszczędzili mi komentarzy z serii "Co ty się tak martwisz, co?" albo "Aż tak ci zależy?". Kłamała bym jak bym powiedziała, że się nie martwię.

Weszłam do kuchni i nalałam sobie wody. Po chwili usłyszałam trzask szklanych butelek. Obstawiałam, że Natasha znowu się dobiera do winka, więc poszłam w stronę salonu. Jednak Rudowłosej tam nie było, tylko moja zguba. Tony siedział kompletnie pijany na kanapie.

- Po co pijesz, będziesz miał kaca. - zapytałam go kiedy obok niego usiadłam. Ten tylko spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.

- Po co żyjesz, przecież umrzesz. -zaśmiała się nad jego pijackim bełkotem.

- Trafna uwaga. Może dlatego głowa cię bolała? - nadal nie odrywałam od niego wzroku. Wiedziałam, że jeśli szybko nie położy się spać to rano będzie nieznośny. - Chodź Tony idziemy do łóżka.

- Razem? - poruszył sugestywnie brwiami z nadzieją w oczach. Prychnęłam na jego słowa, ale po chwili patrzył na mnie jak zagubiony szczeniaczek.

- Dobra. - od razu podskoczył z kanapy jak oparzony i ucieszył się jak dziecko. Jednak po chwili chyba zakręciło mu się w głowie, przez co prawie upadł. Szybko wstałam, żeby pomóc mu utrzymać równowagę - Już się tak nie ekscytuj. Chodź.

Zaprowadziłam go do jego pokoju i pomogłam mu się położyć. Ściągnęłam swoją bluzę, więc zostałam w samym topie. Myślałam, że Tony już zasnął patrząc na to ile wypił, ale on nadal na mnie czekał z rozłożonymi rękami.

- Choć do mnie. - położyłam się z nim i poczułam jak wtula głowę w zagłębienie mojej szyi - Przepraszam, że byłem wkurzający. Nie chciałem skarbie. Ostatnie co chcę to cię wkurzyć. Nie obrażaj się, proszeeeee. Za bardzo cię kocham, żebyś się na mnie obrażała. - przeżyłam niemały szok. Kochał mnie? I naprawdę musiał być pijany, żeby to wyznać. Chciałam się upewnić czy na pewno dobrze go usłyszałam, ale jak już chciałam zapytać, uświadomiłam sobie, że zasnął. W takim momencie! Poszłam spać i obiecałam sobie, że wypytam go jutro.

MARVEL || One ShotyWhere stories live. Discover now