14. Brother

322 40 35
                                    

- wychodzę! - krzyk młodszego Lee, rozprzestrzenił się po mieszkaniu, w taki sposób że zmęczony Minho leżący na kanapie mógł dokładnie go usłyszeć. Mruknął coś pod nosem, nawet nie wychylając ciemnych oczu znad telefonu.

- nie zapytasz gdzie? Lub z kim i kiedy wrócę? - zwrócił się do niego z przekąsem, dobrze wiedząc iż ten ubóstwiał traktować go jak nieporadnego dzieciaka i martwił się o niego zbyt bardzo. Starszy z rodzeństwa Lee, był po prostu zbyt nadopiekuńczy. Odchrząknął widząc brak jakiejkolwiek reakcji z jego strony. Kucnął przy skórzanej kanapie, wpatrując się w brata.

- Minho? - odchrząknął, zwracając na siebie uwagę dwudziestolatka. Rudowłosy zabrał sprzed twarzy urządzenie, a wtedy nastolatek mógł dokładnie się za nim obejrzeć. Jego twarz była lekko blada, oczy podkrążone. A Felix nie miał najmniejszego kontaktu ze starszym mężczyzną, nie licząc już tego by ten raczył się wyjść z domu.

- Minho, wszystko gra? - uwiesił nad nim swoje ramię, wpatrując się w jego ciemne tęczówki. Widział w nich coś, czego nie mógł zobaczyć na co dzień. Rudzielec wpatrywał się w niego wykończony, jakby zaraz miał zasnąć i już się nie budzić. Przekręcił głowę na bok, unikając przenikliwego wzroku młodszego brata.

- tak tak, sorry zamyśliłem się. - machnął dłonią, podnosząc się z kanapy. Do ich uszu dotarł głośny dźwięk telefonu starszego z nich, oczy Felixa natychmiast znalazły się na jego wyświetlaczu dostrzegając tam nazwę kontaktu "Jisungie".

Widząc, jak dwudziestolatek sprawnie odrzuca połączenie, zmarszczył brwi. Han wcale nie skarżył się na sytuację w związku, wręcz co chwilę chwalił Minho jakim to wspaniałym facetem on nie jest. Jednak ostatnio, coś powoli się zmieniało, oni się zmieniali.

I żaden z nich, tak naprawdę nie wiedział co. Chociaż Minho, chował tajemnicę mocno w głębi siebie.

- Jesteś pewny? - mruknął zaniepokojony, jednak w odpowiedzi otrzymał jego blady, wymazany z emocji uśmiech. Jakby został ich kompletnie pozbawiony, wypruty. Ale jedyne na co było go stać, to zwykłe, proste i niezbyt zadowalające skinienie głową.

- idę do Hyunjina, wrócę pod wieczór. Jak coś to dzwoń. - uśmiechnął się w kierunku mężczyzny, widząc jak ten jedynie kiwa głową w potwierdzeniu. Posłał mu tylko skromny, uroczy jak na Lee przystało uśmiech i wyszedł.

Wyszedł z mieszkania, zostawiając Minho z rozdartym sercem i głową.

- gdzie mam być? - zapytał do telefonu, gdy ruszał właśnie w kierunku mieszkania starszego chłopaka. Hwang westchnął zza słuchawki, kończąc połączenie. Ten zatem zmarszczył brwi, wpatrując się w zgaszony ekran komórki, aż nie usłyszał głośnego trąbnięcia samochodu. Podskoczył w miejscu oglądając się za siebie i dostrzegając jedynie uchyloną szybę w pojeździe dwudziestolatka.

Wywrócił oczami, gdy mężczyzna mrugnął do niego jednym okiem. Wsiadł do auta, od razu zapinając pasy bezpieczeństwa. Westchnął kręcąc głową z politowaniem i dobrze widząc że ten widocznie nie rusza spod ulicy na której mieszka.

- no ruszaj. - pogonił go szybkim ruchem ręki, jednak widząc mały uśmiech na jego buzi, był pewny że to kolejny jego podstęp. Pokręcił przecząco głową, zakładając ręce na piersi. Yongbok westchnął, wywracając oczami. - no co?

Jednak odpowiedzi nie otrzymał, a Hwang siedział z założonymi rękoma zerkając na niego wyniośle.

- no Hwang. - jęknął, opierając się o tapicerkę samochodu. - jestem obrażony. - fuknął, odgarniając z czoła swoje przydługie włosy. Lee spojrzał na niego zaraz po tym głośno się śmiejąc. - ty? Obrażony, na mnie? - prychnął, mrugając kilka razy na co otrzymał skinienje głową.

Kiss me or Leave me | HyunlixDonde viven las historias. Descúbrelo ahora