08

97 10 4
                                    

Jungwon siedział na łóżku ze wzrokiem wbitym w ścianę, podczas gdy Sunoo gładził go po plecach starając się wesprzeć przyjaciela w trudnym momencie. Obserwował to wszystko opierający się o ramę drzwi Ni-ki. Gdy usłyszał od swojego chłopaka co się stało postanowił pójść do Yanga razem z nim. Pierwsze emocje zdążyły już opaść, a cisza zaczęła się robić niezręczna.

- Tak właściwie to z perspektywy Jaya nie masz prawa być na niego zły - odezwał się w końcu najmłodszy.
- Weź się zamknij, co? Robił mu nadzieje i teraz takie coś odpierdolił - oburzył się Kim
- Ale ja go nie próbuję bronić. Wiem, że tak się nie robi. Ale oficjalnie nic między wami nie ma, prawda? - zwrócił się do Jungwona
- Masz rację, ale...
- Nigdy mu nie powiedziałeś co do niego czujesz. Może w końcu zmęczyła go sytuacja między wami
- Pierdolisz trzy po trzy, Riki - odparł Sunoo. - Nie uważasz, że w takiej sytuacji się kurwa rozmawia?
- Po pierwsze, Jay to nadal nasz przyjaciel i ja wierzę w to, że nie chciał nikogo zranić. Po drugie, czy ty w ogóle byłeś kiedyś w takiej sytuacji, że bałeś się jakiejkolwiek rozmowy o uczuciach i waszej relacji, bo ryzykowałeś stratą najważniejszej dla ciebie osoby? Bo wyobraź sobie, że ja byłem. Ja miałem naprawdę dużo szczęścia, że odzwajemniłeś moje uczucia. A bałem się jak cholera -  Sunoo mimowolnie się uśmiechnął.
- To słodkie, że tak ci na mnie zależało... Chodź się przytulić - chłopak wyciągnął do niego ręce a młodszy zaraz przytulił się do niego.
- A może byście mi tak pomogli? - przerwał im Jungwon
- Ach tak, wybacz - przeprosił najstarszy
- Moim zdaniem powinieneś mu powiedzieć co czujesz - stwierdził Japończyk.
- Ale jaki to ma sens skoro już sobie znalazł kogoś innego?
- Poszli na razie na jedną randkę. Nic między nimi na razie nie ma. A nawet jeśli to laska nie ściana, można przesunąć - mówiąc, Riki zagestykulował przesunięcie.
- Ale ty, kurwa, tępy jesteś, Nishimura - burknął Sunoo
- Twoje pomysły, a raczej ich brak, również jest totalnie do kitu
- Ja tu oferuję wsparcie emocjonalne
- Marne, Sunoo,  naprawdę marne - Jungwon opadł na łóżko i schował twarz w poduszkę. Nagle usłyszał wibracje i sięgnął po telefon. - I co teraz?

Sunoo wziął od przyjaciela telefon i przeczytał na głos wiadomość od Jaya:
- "Chyba musimy sobie coś wyjaśnić, Wonnie"
- Oho... - skomentował Riki. - Ktoś chyba ogarnął, że zjebał
- Co odpisać? - spytał chłopak będący zasadniczo źródłem całego zamieszania.
- Czekaj, zostaw to mnie - odpowiedział Kim, po czym zaczął wystukiwać litery na klawiaturze. Po chwili oddał telefon właścicielowi.
- "Chyba raczej ty powinieneś mi coś wyjaśnić" - odczytał na głos.
- Pasywno-agresywne. Zawsze tak do mnie piszesz jak jesteś obrażony - skwitował Ni-ki
- Tak właśnie miało być
W międzyczasie przyszły kolejne dwie wiadomości.
- Napisał, że to raczej nie na wiadomość i zapytał czy ci pasuje za pół godziny w parku - ogłosił Sunoo. - Myślę, że powinieneś się ogarnąć i iść. Tylko poczekaj aż twoje oczy przestaną być czerwone od płaczu. Albo nie, jak zobaczy, że płakałeś to...
- Skarbie, wystarczy. Niech się trochę uspokoi, ogarnie i po prostu pójdzie. Tak będzie najrozsądniej
- Racja...
- Dobra, Yang. Wstawaj, ogarnij się i idź z nim porozmawiać. Będzie dobrze, obiecuję.
- A jeśli nie będzie?
- Wtedy osobiście pójdę i nakopie Jayowi do dupy za bycie idiotą - Jungwon nieco się rozchmurzył i uśmiechnął się delikatnie
- Dzięki, Riki. I tobie też, Sunoo. Naprawdę.

an. aaaaa jeszcze troche was potrzymam w niepewnosci, a co. chuja mi zrobicie xd
nie no zartuje w nastepnym rozdziale to ogarne i bedzie spoko (czesciowo)
nie wiem za ile rozdzialow koniec, nie planuje, pisze na biezaco bez zandych planow nic ale no jeszcze troche na pewno, bo przeciez nic nie moze byc takie proste bo to jestem ja i uwielbiam komplikowac

do zobaczenia za... tbh nie wiem

jestem troche in a silly goofy mood wiec no

my favourite boy. (jaywon)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz