rozdział 3

76 7 0
                                    

Jenna przebierała się w jednym z wolnych pokoi i niezbyt zwracała uwagę na cokolwiek. Jej głowę zaprzątały różne myśli.

Newt w tym samym czasie nie mógł jej znaleźć. Szukał jej po niewielkim mieszkaniu, w którym się znajdowali, aż w końcu trafił na ten jeden pokój. Drzwi były uchylone, więc bez problemu dostrzegł Jennę, która wtedy zakładała na siebie bluzkę. Chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku, gdy nagle ktoś podłożył pod jego podbródek dwa palce i odwrócił jego głowę w swoją stronę. David, bo to właśnie on to zrobił, zaśmiał się pod nosem z reakcji chłopaka.

- Wiem, że byliście blisko, ale nie ładnie podglądać przebierającą się dziewczynę.

- Ja wcale nie... - zaczął Newt, zamierzając się wybronić z tamtej sytuacji, choć oboje znali prawdę i nie mógł temu zaprzeczyć w żaden sposób.

- Kit to sobie możesz wciskać, nie mnie, widziałem swoje. Ona już wiele przeszła w ostatnich tygodniach, nie zrań jej. - oznajmił Dave, po czym poklepał chłopaka po ramieniu.

Newt nie odezwał się, a jedynie spojrzała na oddalającą się sylwetkę starszego chłopaka, który prędko zniknął za zakrętem. Nie mógł się nad tym dłużej zastanawiać, bo drzwi koło niego otworzyły się nagle, a on zdezorientowany widokiem dziewczyny, cofnął się nagle. Jenna nie odezwała się, ale spojrzała na niego z dziwnym uśmiechem, po czym złapała za dłoń i pociągnęła do całej reszty.

~*~

- No i co? Poszli sobie. - powiedziała, patrząc przez okno na oddalające się sylwetki przyjaciół. Czuła dziwny ścisk w środku, ale wiedziała, że dobrze postąpiła.

- Żałujesz? - spytał David, stając za nią i krzyżując ręce na piersi. Widział w jej oczach smutek, a to trochę łamało mu serce.

- Dave, proszę. Nawet nie pytaj. W życiu żałowałam niewielu rzeczy.

- Ja rozumiem, ale... - zaczął, wzdychając cicho. Podszedł do niej bliżej, opierając się o pobliską ścianę i przejeżdżając dłonią po swoich ciemnych włosach. - Żałujesz, że im nie pomożesz? Wiesz, że wiemy, jak przetrwać w tym świecie, oni nie. Mogą zginąć na każdym kroku.

- Próbujesz wzbudzić we mnie poczucie winy, że ich puściłam? - spytała Jenna, dopiero wtedy to sobie uświadamiając. Odwróciła się w jego stronę z lekką irytacją.

- Nie, dobrze o tym wiesz. - powiedział od razu, kładąc dłonie na jej ramionach. Zaraz je jednak ściągnął, patrząc na jej twarz. - Próbuję się dowiedzieć, dlaczego z nimi nie poszliśmy. To twoi przyjaciele, już raz ich straciłaś. Chcesz to zrobić drugi raz?

- Dave, proszę, przestań.

- Jennie... Spójrz na mnie, proszę. - poprosił, widząc, że dziewczyna odwróciła wzrok i zatkała sobie uszy. Nie bez powodu, bo wyrzuty sumienia zaczynały zżerać ją od środka. - Oni chcą tego samego, co my. Też chcieliśmy znaleźć Prawe Ramię. Z resztą, Winston jest ciężko ranny, on może nie przeżyć tej drogi. Widziałem też, jak Newt na ciebie patrzy, chcesz to zlekceważyć i pozwolić im zginąć?

- Przestań! Rozumiesz?! Nie chcę o tym myśleć, po prostu nie chcę! - krzyknęła nagle Jenna, a w jej oczach zagnieździły się łzy. Prędko ruszyła ku wyjściu z pomieszczenia, bo nie chciała wtedy tego więcej słuchać.

- Jenna!

- Daj mi spokój. - mruknęła, nawet się do niego nie odwracając.

David patrzył na odchodzącą Jennę, dobrze wiedząc, że niedługo na pewno się złamie. Widział, jak patrzyła na swoich przyjaciół, jak pomagała Winstonowi, jak śmiała się z Newtem, Minho i Patelniakiem, jak rozmawiała z Thomasem. To była kwestia czasu, aż za nimi ruszą.

Uciekaj, walcz, przeżyj Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ