Rozdział 6

36 4 3
                                    

MAKS

Co do kurwy? Zmarszczyłem brwi słysząc co powiedział do mnie blondyn. Nagle sobie uświadomiłem o co mu chodzi.

Znaleźli mnie. Jeszcze w tym miejscu gdzie była ona. Zacisnąłem dłonie na blacie Baru i nic nie mówiąc uważnie obserwowałem mężczyznę który wpatrywał się we mnie swoimi wielkimi jak u żaby oczami.

Nie wyglądał strasznie. Ale o to im właśnie chodziło. Nie rzucać się w oczy. A tak naprawdę byli bezwzględni.

Nie wiedziałem co robić. Miałem ochotę złapać go i rozwalić mu głowę o blat. Tylko żeby nie zbliżał się do Niny. Jaki ja byłem głupi. Wiedziałem ze w końcu dojdą do tego gdzie jestem ale kurwa nie sądziłem ze tak szybko.

-A Twoja dziewczyna wie w co się wpakowałeś?

Widząc zdziwiona i przestraszona minę Niny moje serce jeszcze bardziej przyspieszyło.  Chociaż zdawało się to niemożliwe. Wpatrywałem się w niego cały czas zastanawiając się co robić.

Kiedy uniósł dłoń i odgarnął jej włosy za ucho wstałem z krzesła łapiąc jego nadgarstek. Może byłem informatykiem. Ale cały wolny czas poświęcałem na siłownie i treningi. Wiec sile i umiejętności miałem.

-Spadnie jej włos z głowy śmieciu to popamiętasz mnie do końca życia. Którego po spotkaniu ze mną nie będziesz miał za wiele.

-Mojemu szefowi nie spodobało się to że wyjechałeś.

-Jebie mnie to. Przekaż mu że nie radzę ze mną zadzierać bo jeszcze bardziej mnie zdenerwujecie. A teraz spierdalaj stad.

Blondyn patrząc na mnie ze złośliwym uśmiechem nachylił się do Niny i wyszeptał jej do ucha:

-Powiedz mu żeby nie skakał bo ucierpi Twoja śliczna buźka i jego.

Widząc jej przerażona minę odepchnąłem go od niej i ledwo się powstrzymałem żeby nie dać mu w zęby. Tylko i wyłącznie nie zrobiłem tego żeby nie robić zamieszania.

Usiadłem znów na krześle i z nerwów uderzyłem pięścią w blat. Jak to było możliwe? Nie zostawiłem po sobie żadnych śladów. Kurwa żadnych. Przecież pomyślałem o wszystkim. Jedyne co było najbardziej logiczne i tylko przychodziło mi do głowy było to że musiał mnie śledzić od dłuższego czasu. Jak to się stało ze niczego nie zauważyłem? Przecież do cholery wiedziałem że maja mnie na celowniku.

Kim był jego szef? Nikim innym jak „Ząbek" tak tez mi się cholernie podoba ten przydomek. Ludzie mówią że podobno każdej osobie która mu wisi kasę wyrywa po kolei zęby. Od tego to się wzięło. A po tym co na nich znalazłem byłem skłonny w to uwierzyć.

Był właścicielem wielu klubów na terenie Warszawy. Dlatego nie było podejrzane że ma ogromne ilości pieniędzy.

Jego gang organizował największe nielegalne wyścigi w Warszawie. Do tego każdy towar w stolicy był własnością ząbka. Pełno jego ludzi albo osób którzy mieli z nim kontakt zniknęło. Tak po prostu. Rozpłynęli się w powietrzu. Przypadek?

-Maks.. co to było? Kto to był?

Zacisnąłem mocno usta nie wiedząc co mam jej powiedzieć. Prawdę? To wykluczone. W tym momencie bardzo żałowałem że zrealizowałem mój wyjazd tutaj. Przecież od początku przewidywałem jak to się skończy.

Czemu to robię? Kurwa bo cały czas cholernie mi na niej zależy. I te wszystkie lata tego nie zmieniły. Sam nie wiem jak to możliwe. Ale jeżeli mi na niej tak zależy dlaczego naraziłem ja na niebezpieczeństwo?

Co ja sobie w ogóle myślałem przecież nawet jak wszystko pójdzie po mojej myśli i na nowo odzyskam jej uczucia będę musiał z wyjazdem do polski uciąć z nią jakikolwiek kontakt aby jeszcze bardziej nie narażać jej na to wszystko...

Forgotten loveWhere stories live. Discover now